Cztery lata temu wyszłam za mąż! Ha! Wczoraj była nasza rocznica. Czwarta - to nie jest okrągła, ale się uśmialiśmy, bo to pierwsza, kiedy nie jestem w ciąży, nie karmię piersią, nie padamy skonani z niewyspania przy trzymiesięcznym dziecku! Co prawda podczas imprezy z okazji I rocznicy nie wiedziałam, że jestem w ciąży, ale byłam i dlatego tak sobie podsumowaliśmy: przez cztery lata przeprowadziliśmy się dwa razy, kupiliśmy psa, wykończyliśmy jeden prastary samochód, trzy razy byłam w ciąży, ale raz poroniłam, więc mamy dwójkę dzieci. Niezły bilans :)
Co można robić w rocznicę? W zeszłym roku to była katastrofa! Mela była malutka, a w brzuchu rósł mały Wojtunio. Postanowiliśmy zostać w domu, zjeść coś dobrego i obejrzeć romantyczny film. Jeśli można wypożyczyć film najmniej nadający się na rocznicę całkiem udanego małżeństwa - to ja taki wybrałam! "Droga do szczęścia" z Leo Dicaprio i Kate Winslet. Było tam wszystko, czego młode małżeństwo oglądać nie powinno: kłótnie, potworne wypalenie rutyną, zdrady, a na koniec "domowa" aborcja, która prowadzi do śmierci bohaterki!!! Koszmar.
W tym roku, tylko się śmialiśmy, że skoro daleko nam do bohaterów "Drogi do szczęścia" to jest nieźle!
Powiem, że z okazji rocznicy nieźle byłoby pobyć w domu parą, a nie rodzicami, chociaż przez kilka godzin... Ale poprzedniego dnia wykorzystaliśmy na dyżur przy dzieciach zarówno mojego tatę, jak i teścia z powodu tak banalnego - zakupy w Realu... szkoda gadać... no a moja mama wyjechała z miasta, siostra ma zaziębionego synka, z resztą kto by chciał u siebie taką dokazującą dwójkę :))) ???
Za to zrobiłam pyszną sałatkę, już widzę, że będzie hitem w moim domu, bo wyjedliśmy całą michę.
Życzcie mi szczęścia na kolejne lata w tym niesamowitym związku z partnerem życiowym i ojcem moich dzieci!!! :)
Sałatka ze szpinaku i pomarańczy
250g liści szpinaku
2 pomarańcze
pół czerwonej cebulki
łyżeczka musztardy z całymi ziarnami gorczycy
łyżka miodu
trochę oliwy
odrobinę soku z cytryny
sól i pieprz
Umyte liście szpinaku podarłam na mniejsze kawałki i wrzuciłam do miski. Kacper pokroił pomarańczkę w perfekcyjne cząstki, niestety zanim trafiły do sałatki sporo wyjadła Melania :)
Czerwoną cebulkę posiekałam drobniutko i tez wrzuciłam do miski (jeśli kogoś przeraża surowa cebula - bez obaw - tu jest ledwo wyczuwalna. Dressing jest doskonały: sok z połowy drugiej pomarańczy, trochę soku z cytryny, miód, oliwa, sól i pieprz - wszystko to wymieszałam w osobnym kubeczki i dopiero po wymieszaniu podstawowych składników w misce, polałam je gotowym sosem. Połączenie pomarańczy z cebulą i musztardą brzmi bardzo dziwnie, ale smakuje świetnie, polecam!!! Smacznego!
100 lat!
OdpowiedzUsuńSzczęścia i miłości :-))
OdpowiedzUsuńJa gdy ostanio byłam na weselu i ktoś się mnie spytał czy piję - w mojej głowie pojawiły się pytania, czy nie jestem przypadkiem w ciąży i czy nie karmię :-))
OdpowiedzUsuń