tag:blogger.com,1999:blog-9943276785771296662024-03-13T03:54:51.053+01:00Desperate HousewifeMałgorzata Głowackahttp://www.blogger.com/profile/09543555491849193259noreply@blogger.comBlogger219125tag:blogger.com,1999:blog-994327678577129666.post-59035126513003036252013-12-02T22:05:00.001+01:002013-12-02T22:06:50.222+01:00Przepis na coś dobrego..<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-fCeLw9r9dXk/Upzz1Bpf0EI/AAAAAAAACkE/oHrlwKleqlI/s1600/2013-12-02+11.55.52.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="http://2.bp.blogspot.com/-fCeLw9r9dXk/Upzz1Bpf0EI/AAAAAAAACkE/oHrlwKleqlI/s640/2013-12-02+11.55.52.png" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Kto z Was przeogromnie żałuje dzieci, tych zaniedbanych i doświadczających przemocy,o których czytamy w gazetach..? Kogo z Was przechodzą dreszcze na widok zdjęć wychudzonych i rannych psów, porzuconych, następnie uratowanych przez dobre dusze - zawsze opatrzonych tytułem "Lori szuka domu"..? Czy ktoś zanosi się płaczem na samą myśl o biedzie, przemocy, głodzie, które są wszędzie dookoła?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Empatia, która wyzwoliła się spod kontroli i rozszalała poza wszelkie normy - to prawdziwe przekleństwo. Wystarczy jednak odrobina dyscypliny, aby naprowadzić ją na właściwy tor i uczynić darem.</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: large;">Podam Wam dziś niezwykły przepis. Bardzo dobry i prosty:</span> </div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;">Przepis na coś dobrego.</span></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
1) Rozejrzyj się dookoła. Przejrzyj lokalne wiadomości, popytaj sąsiadów, łagodnie porozmawiaj z parą staruszków, którzy szukają czegoś w śmietnikach. Przejrzyj facebookowe profile znajomych, na bank natrafisz na tzw. "Społeczników", którzy działają w hospicjach, domach dziecka, schroniskach dla bezdomnych, wspierają porzucone i chore zwierzęta. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
2) Wybierz jeden taki ośrodek. Skontaktuj się z nim. Dowiedz się, czego tam najbardziej potrzeba. Zapisz te potrzeby i spróbuj rozsądnie zadecydować, które punkty są realistycznie możliwe do spełnienia</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
3) Pracujesz? Roześlij maila do swojego koleżeństwa. Ogłoś zbiórkę na wybrany cel. Zachęć ludzi, by robiąc zakupy dla siebie, kupili jeden, dwa produkty, które dołożą do twojej zbiórki. W wybranym miejscu w biurze ustaw karton, do którego sam włóż pierwsze dary - to działa motywująco i zachęcająco, wiele osób chętniej włącza się do akcji, która już się toczy. Jeśli nie pracujesz, użyj swojego profilu z portalu społecznościowego, zaraź pomysłem sąsiadów i przyjaciół, wysyłaj maile, porusz wspólnotę mieszkaniową, etc. W moim biurze w ubiegłym roku zebraliśmy trzy pokaźne zbiórki darów, które zawiozłam do schroniska dla bezdomnych. W tym roku jednakowo - pierwszy transport w najbliższą środę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
4) Zarządzaj zbiórką, jeśli w międzyczasie uzbierało się już sporo odzieży, kocy i pościeli, roześlij informację, że kto jeszcze nie wsparł zbiórki, a chciałby to zrobić, proszony jest o środki czystości lub produkty o długim terminie przydatności do spożycia. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
5) Z góry określony czas zakończenia zbiórki się zbliża.. roześlij informację "Last call" i... wydłuż czas o kolejne kilka dni. Nie zapomnij, że Ty też musisz dołożyć się do tego zaopatrzenia! Na szczęście masz najlepszy wgląd w dostarczone produkty i wiesz, czego jeszcze brakuje z listy. W dzień zakończenia zbiórki, zorganizuj sobie pomoc przyjaciół i bliskich i przewieźcie paczki do wybranego ośrodka. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
6) Po powrocie do domu nie zapomnij podziękować wszystkim.. Każdy, kto przyniósł po jednej, małej cegiełce - dołożył się do inicjatywy o większej skali i zasięgu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
7) Zrób podsumowanie, nie wyrzucaj list, kontaktów, być może wyciągniesz wnioski co do lepszej organizacji zbiórki w przyszłości. Zaplanuj kolejną akcję.. kiedy? kiedy zbierzesz siły, kiedy najdzie Cię ochota, żeby pomagać..<br />
<br />
8) Odetchnij spokojnie.. Właśnie zrobiłeś coś dobrego! Od początku. Do końca. Wyszło tak, jak w przepisie..</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Z mojego doświadczenia wychodzi, że czas jednej zbiórki - wspieram schroniska bezdomnych i noclegownie w Warszawie - to mniej więcej 3-4 tygodnie. W pierwszym i ostatnim tygodniu trzeba wysłać trochę maili, trochę podzwonić, w międzyczasie sprawdzać jak karton się zapełnia i czym. Wszystkie te czynności nie przekraczają 15 minut co kilka dni.. ostatecznie trzeba poświęcić ze dwie godziny na załadowanie i transport. Przy czym z tych dwóch godzin, jedna - to wysłuchiwanie skarg i złorzeczenia kierowniczki schroniska.. stanie i słuchanie jej monologu przez godzinę jest jak najbardziej gratisowe w pakiecie i nie można z tej opcji zrezygnować. Kobieta ma ciężkie życie, mało pomocy, a na codzień obcuje z wszystkimi problemami tego świata. Posłuchać jej przez kilkadziesiąt minut - to bardzo niewiele, a wszystko, co można dla niej zrobić.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na koniec... od bardzo dawna nie podawałam przepisów.</div>
<div style="text-align: justify;">
Pisanie o rzeszy potrzebujących w kontekście bloga kulinarnego już samo w sobie jest w najlepszym razie niezręcznością..</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ale.. zbliżają się święta, i w ferworze nadrabiania obowiązków zawodowych, działalności charytatywnej - nie możemy zapomnieć też o chwili z najbliższymi.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przerzucę więc <a href="http://desperatehouse-wife.blogspot.com/2010/12/moj-coroczny-rytua.html" target="_blank">link do przepisu z pierniczkami</a>, który kiedyś już podawałam na blogu, a poniżej kilka pomysłów na ozdabianie - zwykłym białym lukrem, posypanym grubymi ziarenkami cukru, plus kilka srebrnych guziczków..</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na samym dole kilka zdjęć "mojej" zbiórki dla schroniska, mniej więcej w połowie zbierania.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mam wielką nadzieję odezwać się jeszcze przed Świętami.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-C9X6CTqY76Y/Upzz1JX1HcI/AAAAAAAACkA/_WcWu8u9gL0/s1600/2013-12-02+11.48.19.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="427" src="http://3.bp.blogspot.com/-C9X6CTqY76Y/Upzz1JX1HcI/AAAAAAAACkA/_WcWu8u9gL0/s640/2013-12-02+11.48.19.png" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-rIXESkxqQC4/Upz0Z4iaqLI/AAAAAAAACkM/eI9eMTNQZ-A/s1600/2013-12-02+11.46.43.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="http://2.bp.blogspot.com/-rIXESkxqQC4/Upz0Z4iaqLI/AAAAAAAACkM/eI9eMTNQZ-A/s640/2013-12-02+11.46.43.png" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-MM9Dh2cTR_s/Upz0aYqmzjI/AAAAAAAACkQ/XdBylxC45r4/s1600/2013-12-02+11.57.12.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="http://1.bp.blogspot.com/-MM9Dh2cTR_s/Upz0aYqmzjI/AAAAAAAACkQ/XdBylxC45r4/s640/2013-12-02+11.57.12.png" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Oto część zbiórki dla schroniska dla bezdomnych. Kartony zapełnione są głównie środkami czystości, mamy kilkadziesiąt kostek mydła, płyny do mycia, szampony, szczotki i pasty do zębów, gąbki.. Proszki do prania, herbaty, konserwy, ryż.. trochę niewidocznej na zdjęciach odzieży i pościeli. Ludzie korzystający z noclegowni i schroniska potrzebują wszystkiego, ale należy mieć na względzie ich godność! Nie wolno pozbywać się rzeczy bardzo zniszczonych lub kupować produktów najgorszej jakości.. Chodzi o zarobienie takich zakupów, jak dla siebie.. Spróbujecie?<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-oljCSYYFphE/Upz12WtylTI/AAAAAAAACkk/QyHgRWbavN0/s1600/20131129_174609.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://2.bp.blogspot.com/-oljCSYYFphE/Upz12WtylTI/AAAAAAAACkk/QyHgRWbavN0/s400/20131129_174609.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-_2XSJNJFMxk/Upz111RFzeI/AAAAAAAACkg/qTta02CnJkI/s1600/20131129_174618.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="http://2.bp.blogspot.com/-_2XSJNJFMxk/Upz111RFzeI/AAAAAAAACkg/qTta02CnJkI/s400/20131129_174618.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />Małgorzata Głowackahttp://www.blogger.com/profile/09543555491849193259noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-994327678577129666.post-4319328060391542252013-10-03T22:51:00.000+02:002013-10-03T22:51:51.850+02:00Nie oszukuj!<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Ok, teraz jej kolej… Uff…
Wyraźnie zdenerwowana wyszła na środek sali. Spojrzała po wszystkich obecnych,
wyraźnie obawiając się oceniania. Przełknęła ślinę, wzięła głęboki wdech… Nazywam
się Małgosia i jestem oszustką. Przychodzę na te spotkania od niedawna. Nie
oszukuję już 29 dni. Moja historia jest typowa. Miałam dwadzieścia kilka lat
kiedy wyszłam za mąż. Potoczyło się szybko, pierwsze dziecko, córeczka (wyjmuje
z kieszeni zdjęcie, przez salę przetacza się serdeczne westchnięcie kilkunastu
osób). Rok później zaszłam w drugą ciążę, urodził się synek (drugie zdjęcie,
kilka nieśmiałych braw).</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nie pracowałam. To znaczy
zawodowo. Tak, tak to się mówi, siedziałam w domu. Bardzo poświęcałam się
dzieciom. Przeczytałam mnóstwo lektur, artykułów, materiałów naukowych,
dotyczących żywienia, wychowania, pielęgnacji. Chciałam być doskonałą mamą.
Trochę doskwierała mi samotność. Z dziećmi w domu to jest trochę tak, że nigdy
nie jesteś sama, ale jednocześnie cholernie samotna… (uśmiechnęła się blado, a
kilka kobiet z przejęciem pokiwało głowami). </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Czułam taką trochę porażkę,
trochę rozczarowanie, bo często chciało mi się płakać, a inne mamy, które
spotykałam na placu zabaw, mówiły tylko o tym jak jest cudownie, jak
wprowadzają w życie wszystkie rady z tych mądrych książek.. (oczy trochę się
jej zaszkliły, więc włożyła rękę do kieszeni i zaczęła nerwowo ugniatać
chusteczkę do nosa). Chciałam się inspirować tymi doskonałymi matkami. Odkryłam
w sieci mnóstwo blogów „parentingowych”. Na początku był szał, zachłyśnięcie,
entuzjazm… (chwila przerwy… kilka szybkich nerwowych wdechów).. ale potem..
przyszło poczucie klęski! </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
(Przyspieszyła, poczuła, że teraz musi to z siebie
wyrzucić). Nie mogłam się nadziwić tym wszystkim zdjęciom, matki, które mają
czas, energię i możliwości, żeby prowadzić po dwa-trzy blogi, w tym
modowo-szafiarskie, a ich stroje, figury, makijaże…?! A te mamy-dobre rady,
których rozkoszne malce jawią się na zdjęciach z ochotą wcinając warzywa,
których nazw do niedawna wcale nie znałam? Przeżywając porażki przy każdej
czynności pielęgnacyjnej, żywieniowej, mając permanentnie siki na podłodze,
podarte ubranka po powrocie z placu zabaw, dzieci, które podrastają i zaczynają
trochę pyskować… widziałam te uśmiechnięte mamusie i ich cudne, zadbane i
grzeczne dzieci. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
A potem już się zaczęło. Było tak:
ugotowałam coś tak potwornie zdrowego, że już w czasie szykowania posiłku to
była ekstaza, jak wspaniale to wpłynie na zdrowie, zachowanie, inteligencję i
długowieczność mojego dziecka. Postawiłam talerzyki na stole. Dzieci z
zainteresowaniem zajrzały. A ja „Pstryk”. Focia. Dzieci spróbowały po odrobince
i zgodnie odmówiły spożycia. Nie zniechęcona, focię wrzuciłam na fb… innym
razem „pstryk”. Na placu zabaw. Podbiegli do siebie i tak słodko przytulili…
Ooooo.. jakie to było urocze. Focia wstawiona na fb, akurat w momencie, kiedy
jedno ugryzło drugie tak mocno, że siniak nie schodził przez tydzień. Nie
szkodzi. Na fb widać, że się tak bardzo kochają..</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Był jeszcze aspekt tych
niedzieciatych znajomych. Takich, którzy nie mogą zrozumieć dwudniowego doła,
bo moje dziecko nie siusia do nocnika, nie mówi „R”, nie chrupie surowego
selerka naciowego, a w towarzystwie głośno klnie... a ja.. naprawdę nie wiem
skąd się tego nauczyło! Tzn… może wiem.. ale ja tego nie uczyłam, ono po prostu
usłyszało, co krzyknęłam, kiedy rura od odkurzacza spadła mi na stopę, i tak
się utrwaliło…). No więc ci niedzieciaci… z ich fb wynika, że każdy weekend
spędzają na kite, wake, wspinaczce albo cross-owej wycieczce rowerowej. Chodzą
do kina i prowadzą bujne życie towarzyskie.. Są przeszczęśliwi, mają super
prace, spełniają się w każdym możliwym aspekcie życia. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
A ja… byłam mamuśką, z lekką
nadwagą i bez pracy. A moją pasją był blog o gotowaniu, co każdy traktował z
lekkim politowaniem. Nawiasem mówiąc na blogu było pełno dowodów moich porażek,
rozlanych sików, nie dojedzonych zupek, frustracji … nic dziwnego, że z czasem
tego bloga zaczęłam nienawidzić…</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
(Teraz kilka łez spłynęło jej po
twarzy). </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
No i tak.. więc tych „oszukanych”
zdjęć było coraz więcej. Poszłam do pracy. Dużo stresu, nowy tryb życia, a jak
się trochę schudnie, to człowiek tak od razu chciałby się pochwalić. „Pstryk” i
Focia na fb. Ale taka, gdzie wyglądam bardzo korzystnie, oczywiście. Wyjście,
po pracy, na drinka z nowymi koleżankami.. „Pstryk” i focia. Praca, nowa
sytuacja, nowe możliwości, nowi znajomi. Ale jednocześnie zmęczenie, kłótnie z
mężem. Kłopoty ze snem. Problemy rodzinne.. Nie szkodzi. Bo przecież pierwszy
raz od porodu córki mam czas dla siebie i na swoje pasje. Pstryk. Pstryk. Pstryk.
Festiwal muzyczny. Samotna podróż do Stanów na trzy tygodnie. Drink z
przyjaciółkami. I następny. Och, no i największe oszustwo.. zdjęcia z gitarą.
To wygląda tak profesjonalnie, a w rzeczywistości umiem zagrać ze dwie piosenki
i chwycić kilkanaście akordów. Ale kto ze znajomych to zweryfikuje.. z
większością nie widuję się od lat. Gromadzę „lajki” jako dowody swojej
wartości. Jako świadectwo mojego ciekawego i zróżnicowanego życia, pełnego
pasji, przyjaciół. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Aż nagle… (kilkanaście łez płynie
po szyi, po dekolcie)… telefon od przyjaciółki, która widzi moje dzieci, moje
potrawy z bloga, moje podróże, imprezy i festiwale, i mówi: Jak ty to robisz.
Że tak wyglądasz, że masz na to czas, chęci. Że wszystko planujesz i
ogarniasz.. A ja..jestem do niczego.. beznadziejna, nieudacznica, nudna kwoka, która
nie ogarnia…</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
To było jak spoliczkowanie. (Dłuższa
przerwa. Nerwowo przygryzła dolną wargę, przymknęła powieki wyciskając z nich
kolejne łzy).</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nie chcę już więcej być w tym
nałogu. Potrzebuję grupy wsparcia. Moje życie to równowaga wysokich wzlotów i
bolesnych upadków. Ale tej równowagi nie było. Bo jak się żyje w oszustwie,
kwestionując naturalne i potrzebne ciemne strony… to… rozumiecie…? To tyle, o
mnie.. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
***</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Gromkie brawa??? A może drwiny i
szyderstwa, wygwizdanie…?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Czy Ty też oszukujesz….?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Jeśli – jak ja – potrzebujesz wsparcia...</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
You are Welcome! :)</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-vKUvmPleUaY/Uk3X9WQHPYI/AAAAAAAACjA/BIoYBfXNhM8/s1600/welcome+friends.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="480" src="http://3.bp.blogspot.com/-vKUvmPleUaY/Uk3X9WQHPYI/AAAAAAAACjA/BIoYBfXNhM8/s640/welcome+friends.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
wkrótce znów tradycyjne wpisy i przepisy. Wzbogacone o zdjęcia bałaganu, który zawsze temu towarzyszy...</div>
Małgorzata Głowackahttp://www.blogger.com/profile/09543555491849193259noreply@blogger.com55tag:blogger.com,1999:blog-994327678577129666.post-77937131013634931082013-01-22T21:51:00.000+01:002013-01-22T22:05:04.704+01:00Trójkąt<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-eeRKNeiCjTA/UP76o-a0daI/AAAAAAAACec/28LtzMLdU4k/s1600/IMG_5218.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="http://4.bp.blogspot.com/-eeRKNeiCjTA/UP76o-a0daI/AAAAAAAACec/28LtzMLdU4k/s640/IMG_5218.JPG" width="640" /></a></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Poniedziałek, późny wieczór. Po kilku minutach przeglądania zawartości lodówki i zrobieniu sobie prowizorycznej kolacji, wyszła z kuchni z talerzykiem kanapek i colą w szklance. Łokciem docisnęła wyłącznik światła w kuchni i udała się w stronę pokoju, marząc jedynie o tym, żeby po tym męczącym dniu rozłożyć się na kanapie i nie myśleć o niczym... nie mieć żadnych zmartwień.. jednak już po kilku krokach poczuła niepokój.. coś jakby zapowiedź konfliktu. </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Weszła do pokoju.. i zobaczyła go rozłożonego zuchwale na podłodze z brodą opartą na małym stoliku. Chwila wahania... i uśmiech rozpromienił jej twarz. Podeszła bliżej, usiadła na kanapie i odruchowo zaczęła go gładzić... jestem strasznie zmęczona, powiedziała.. to był zły dzień... a tobie jak minął?</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Nagle znikąd pojawiła się stopa i zdecydowanym, pełnym niechęci ruchem uderzyła go prosto w pysk, wtłaczając go pod stolik. Wielka futrzasta masa podniosła sie błyskawicznie i zaczęła warczeć!<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-XOi5nf_ktVM/UP76wEZnl8I/AAAAAAAACek/z0KYjjar2ME/s1600/IMG_5220.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-XOi5nf_ktVM/UP76wEZnl8I/AAAAAAAACek/z0KYjjar2ME/s1600/IMG_5220.JPG" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jak mogłeś!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Trzymał pysk na stoliku!</div>
<div style="text-align: justify;">
- No właśnie! Pysk! A ty ciągle kładziesz tu swoje gice! Kiedy zaczniesz okazywać mu szacunek?</div>
<div style="text-align: justify;">
- A kiedy on przestanie warczeć?! Kiedy będzie mnie słuchać na spacerze? Wychodzę z nim i przez jego zachcianki spóźniam się do pracy. Wczoraj 15 minut leżał na śniegu i nawet siłą nie mogłem go zaciągnąć do domu! Zwierzęta są głupie i niewdzięczne..</div>
<div style="text-align: justify;">
- Niewdzięczne? Myślisz, że on niewyczuwa, gdy robisz coś z taką łaską? myślisz, że nie wie jak go nie znosisz? Co takiego zrobiłeś, by zasłużyć sobie na lojalność i przywiązanie tego psa? tego się nie dostaje ot tak..</div>
<div style="text-align: justify;">
- Wiedziałem, że on jest tu najważniejszy. Ja nic nie znaczę, to ten kudłacz tu rządzi. Zwariowałaś na jego punkcie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- To mój pies... nie zwariowałam! Jestem jego właścicielką, dbam o niego i pozwalam mu kłaść łeb na stoliku. Zapewniam mu spacer i ruch - to się nazywa wariactwo? Tak dalej być nie może.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie.. nie może.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Rozwiązanie tego konfliktu ciągle przed moją przyjaciółką.. gorąco jej kibicuję, liczę, że temu trójkątowi uda się dogadać..</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-0BY_t-xxR6c/UP76272u85I/AAAAAAAACes/iz5vB61cH0Y/s1600/IMG_5217.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-0BY_t-xxR6c/UP76272u85I/AAAAAAAACes/iz5vB61cH0Y/s1600/IMG_5217.JPG" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jutro "stuknie" mi dwunasta rocznica od kiedy jestem w związku z moim mężem.. chyba rzadko zdaję sobie sprawę jak trudno jest dojrzałym kobietom wejść w nową relację. Wpuścić kogoś do swojego życia, które jest już pełne tylu innych osób, rzeczy, zobowiązań, nawyków i zainteresowań. Jak nagle w tym gąszczu znaleźć niszę dla tego jedynego i nie naruszyć delikatnych relacji z innymi.. jak mieć dla siebie czas. Jak rozmawiać i wychodzić z konfliktów.. ona, on i pies - to trójkąt. Ale są też teściowie, rodzeństwo, przyjaciele, nierzadko dzieci z poprzednich związków. To już nie trójkąt, ale kwadrat? pentagon? oktagon? nieskończenie wielki wielobok? A może to nawet nie figura płaska, tylko przestrzenna, jakiś kuriozalny graniastosłup - choć nie mam pojęcia, czy ta nazwa geometrycznej figury jest właściwa...</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Och, gdyby tylko Pitagoras, zamiast twierdzenia o trójkątach wpadł na jakąś prawdę życiową, która ulatwiłaby więcej niż obliczanie pola powierzchni abstrakcyjnych figur...</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Niestety - jak dotąd nikt z naukowców nie podzielił się teorią na temat skomplikowanych relacji ludzkich... Gotowym wzorem na życie i udane relacje..</div>
<br />
On + Ja + (pies)2 x (dziecko)2 - praca - czynsz + obiad (pranie)4 x (sprzątanie)4 / Kredyt= ???<br />
<br />
<br />
<u><b>PASTA Z JAGNIĘCINĄ W POMIDOROWYM SOSIE</b></u><br />
<br />
na 4 mega głodne osoby<br />
<br />
<ul>
<li>0,5kg łopatki jagnięcej</li>
<li>2 lub 3 ząbki czosnku</li>
<li>1 czerwona cebula</li>
<li>2 lub 3 marchewki</li>
<li>2 łodygi selera naciowego</li>
<li>2 puszki pomidorów (zimą) lub 1kg świeżych (latem)</li>
<li>garść świeżych liści oregano (używam odmiany złotej), ew. suszone</li>
<li>eko kostka rosołowa lub bulion w proszku bez glutaminianu sodu</li>
<li>sól, pieprz, oliwa</li>
<li>można dodać trochę suszonych pomidorów, świeżych papryczek chili, posiekanych czarnych oliwek</li>
<li>parmezan</li>
<li>500g makaronu dowolnego kształtu</li>
</ul>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-x41sJpldEsk/UP768wfsb_I/AAAAAAAACe0/QqChFC0uvag/s1600/IMG_5221.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-x41sJpldEsk/UP768wfsb_I/AAAAAAAACe0/QqChFC0uvag/s1600/IMG_5221.JPG" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Delikatna, mięciutka jagnięcina w gęstym, dość tlustym sycącym sosie pomidorowym...</div>
<div style="text-align: justify;">
Czosnek, seler naciowy i cebulę drobno posiekane podsmażam na oliwie na głębokiej patelni. Gdy się zrumienią wrzucam pokrojoną w kostkę jagnięcinę i podsmażam. Dodaję plasterki surowej marchewki, wlewam pomidory z puszki. Dodaję bulion/kostkę i przyprawy, oregano, całość duszę na malutkim ogniu aż jagnięcina zacznie się rozpadać na drobne pasma.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
W osolonej wodzie gotuję makaron, po odcedzeniu mieszam z sosem. Właściwie rzadko posypuję to danie parmezanem i prawie nie używam wyżej wymienionych dodatków.. idealne na zimę...</div>
<br />
Smacznego..<br />
<br />
<br />
<br />Małgorzata Głowackahttp://www.blogger.com/profile/09543555491849193259noreply@blogger.com24tag:blogger.com,1999:blog-994327678577129666.post-2106843657518821032013-01-08T21:43:00.000+01:002013-01-08T21:46:35.602+01:00Długa podróż.. chwilowy przystanek. Galaretka cynamonowa z Anną Marią!...witajcie po przerwie..<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-QCdOpN0YM6Y/UOyCyNEyzZI/AAAAAAAACdA/D4lKH_g9zKE/s1600/mg31.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="http://3.bp.blogspot.com/-QCdOpN0YM6Y/UOyCyNEyzZI/AAAAAAAACdA/D4lKH_g9zKE/s640/mg31.jpg" width="416" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. Agni K.</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
Opowiem Wam o podróży.<br />
<br />
Bardzo długiej i pełnej ważnych wydarzeń.<br />
<br />
Która ciągle trwa.<br />
<br />
A od kiedy się zaczęła - zmieniło się wszystko.<br />
<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-JwSAk6AVYwU/UOx8eR5XP0I/AAAAAAAACcg/cB2BWAGo1Fw/s1600/mg26.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="http://4.bp.blogspot.com/-JwSAk6AVYwU/UOx8eR5XP0I/AAAAAAAACcg/cB2BWAGo1Fw/s640/mg26.jpg" width="619" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. Agni K.</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Podróżowałam bez chwili przerwy. Mimo zmęczenia nie pozwalałam sobie na odpoczynek. Żyłam tak intensywnie, że momentami nie pamiętałam wydarzeń dosłownie z przed chwili...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na chwilę wróciłam. Minęło kilka miesięcy, ubyło parę kilogramów, zyskałam na odporności, straciłam dziewczęcą naiwność.. w zasięgu znalazło się kilka aniołów, a przestało mnie gonić kilka upiorów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To bardzo trudna próba. Podróżować - nigdzie nie wyjeżdżając. Wymaga olbrzymiej wyobraźni, nadwrażliwości, i ogromnej otwartości na emocje; swoje i innych..</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To bardzo niepewne, testować własne granice, zadawać setki pytań, które jak znaki po bokach szosy, odwracają uwagę, nurtują, nie pozwalając się skupić na dotarciu do celu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Choć należy to podkreślić od razu - taka podróż nie ma celu.. nie ma końca..</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jest jak koło - ciągle wraca się w to samo miejsce. To samo, ale nie takie same. To właśnie ta gonitwa za tym znanym, stałym, nieuchwytnym sprawia, że siły do podróżowania nie słabną. Choć pojawia się zwątpienie, potworne przygnębienie i myśl "już nie dam rady!", to jednak to jeszcze nie koniec.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-m9ZrsTAIKFk/UOyCjygEyaI/AAAAAAAACc4/szggFfGu4tg/s1600/mg28.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="640" src="http://3.bp.blogspot.com/-m9ZrsTAIKFk/UOyCjygEyaI/AAAAAAAACc4/szggFfGu4tg/s640/mg28.jpg" width="640" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">fot. Agni K.</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W podróży towarzyszyło mi wiele niezwykłych osób. Z niektórymi mijałam się w rozjazdach, starczyło czasu jedynie na szybkie podanie dłoni. Inne przyłączyły się na dłuższy czas. Odkryłam na nowo dziecięcą radość pisania listów i wymieniałam je często, z osobami z różnych krajów, kontynentów. Z niektórymi wymieniałam spostrzeżenia, innym zdawałam relację z kolejnych etapów podróży, a jeszcze kolejnych pytałam: co będzie dalej? Bo już byli tam gdzie ja, pokonali znacznie większą odległość i mogli mnie uprzedzić, co jeszcze przede mną.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Okazało się, że w takiej samej podroży jest nas bardzo wielu!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jedną z nich jest <a href="http://www.kucharnia.blogspot.com/2013/01/tylko-nie-kisiel-gelo-di-canella-i.html" target="_blank">Anna-Maria</a>.. Obie w podróży.. na bardzo różnych etapach. Trudno jest znaleźć się na moment we dwie, w dogodnym miejscu i o odpowiedniej porze. Czasem "zbliżanie" naszych trajektorii trwa wiele tygodni. Ale gdy już znajdziemy się w swoim zasięgu - jest cudownie. Jest szczera rozmowa, zamiana zwierzeń na wsparcie. Ogromna pociecha. Nie tylko! Jest coś jeszcze.. jakaś słodka, krzepiąca potrawa..</div>
<br />
Gotowałyśmy razem trzy razy..<a href="http://desperatehouse-wife.blogspot.com/2012/02/kim-jestem-update-makaroniki-z-anna.html" target="_blank"> różane makaroniki</a>..<a href="http://desperatehouse-wife.blogspot.com/2012/08/jak-i-czemu-krecimy-popoudnie-z-anna.html" target="_blank"> lody</a>.. a dziś..<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-9qsJZd9-q_k/UOyC6jA9oeI/AAAAAAAACdI/7xQMC8hTXHQ/s1600/IMG_6609.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="http://3.bp.blogspot.com/-9qsJZd9-q_k/UOyC6jA9oeI/AAAAAAAACdI/7xQMC8hTXHQ/s640/IMG_6609.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<b><u>GALARETKA CYNAMONOWA - GELO DI CANELLA</u></b><br />
<span style="font-size: x-small;">przepis <span style="font-size: x-small;">Valentiny Harris</span></span><br />
<br />
<b><u></u></b> <br />
<ul>
<li>10g kory cynamonu</li>
<li>750ml zimnej wody</li>
<li>300g cukru</li>
<li>60g mąki kukurydzianej</li>
<li>50g czekolady (gorzkiej) </li>
</ul>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-fk11mFJdZPU/UOyDJoNTtgI/AAAAAAAACdY/ZqpEHPiaQTU/s1600/IMG_6560.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="http://4.bp.blogspot.com/-fk11mFJdZPU/UOyDJoNTtgI/AAAAAAAACdY/ZqpEHPiaQTU/s640/IMG_6560.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Przygotować garnek z zimną wodą, wrzucić laski cynamonu. Zagotować, gotować 5 minut, po czym odstawić na 12godzin. Ostrożnie przecedzić, płyn wlać z powrotem do garnka. Dodać cukier i rozpuszczoną w dwóch łyżkach wody cynamonowej mąkę kukurydzianą. Zagotować i gotować powoli aż masa zgęstnieje. Zdjąć z ognia, dodać czekoladę i mieszać aż się rozpuści. Przelać do jednego dużego lub sześciu małych naczyń i odstawić do schłodzenia. Po schłodzeniu i stężeniu wyjąć z naczynia, obrócić do góry nogami i podawać.</div>
<br />
Przyznaję, że wygląda i smakuje (poczatkowo!) jak kisiel, ale... jest pyszna.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-cF6kVwhOEko/UOyDB2ILZJI/AAAAAAAACdQ/T0jR7cKC9kc/s1600/IMG_6571.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="318" src="http://1.bp.blogspot.com/-cF6kVwhOEko/UOyDB2ILZJI/AAAAAAAACdQ/T0jR7cKC9kc/s640/IMG_6571.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Jeśli - jak ja - dużo podróżujecie i ogarnia Was chwilowa, silna tęsknota za domem, wolnym i beztroskim czasem, chwilą wyciszenia.. przygotujcie ten deser!<br />
<br />
Aniu - bardzo dziękuję za cierpliwość, za cudowne niezgranie czasowe, chaos, pomyłki, oraz to, że w końcu się udało opublikować nasz wspólny post! Cieszę się, że wracam do blogowania w Twoim towarzystwie!<br />
<br />
Ci, którzy mnie lepiej znają, wiedzą jak ciężko mi pomieścić swój przekaz używając niewielkiej liczby słów..<br />
<br />
Dziękuję za wspólne podróżowanie, ciepłe myśli, interesujące uwagi, wsparcie, motywację i wszystko inne, osobom o następujących inicjałach :)<br />
<br />
A., A., A., J., M., M., M., B., B., R., J., J., K., A., B., M., W., ... <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-zM6hDqZb3L0/UOyEHM0KYdI/AAAAAAAACds/vPOTZDux2a4/s1600/IMG_6573.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="427" src="http://2.bp.blogspot.com/-zM6hDqZb3L0/UOyEHM0KYdI/AAAAAAAACds/vPOTZDux2a4/s640/IMG_6573.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<br />Małgorzata Głowackahttp://www.blogger.com/profile/09543555491849193259noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-994327678577129666.post-43088468251769220662012-10-08T10:48:00.001+02:002012-10-13T11:56:59.126+02:00Masz wybór. Pasta con ricotta e limone...<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-dMTFETJd3UI/UHKRIpUL7sI/AAAAAAAACbg/AJR4rh48wxo/s1600/IMG_5256.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="http://1.bp.blogspot.com/-dMTFETJd3UI/UHKRIpUL7sI/AAAAAAAACbg/AJR4rh48wxo/s640/IMG_5256.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Niedziela. Godzina 19.30. Wchodzisz na klatkę schodową i powoli zmierzasz na pierwsze piętro do swojego mieszkania. Twoje dwuletnie dziecko zagląda do skrzynki na listy i dwukrotnie krzyczy "Echo". A echo dwukrotnie odpowiada.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Nie tylko echo. Z mieszkania na parterze wyłania się ciężarna (rodzi za jakieś trzy miesiące, a w domu ma już półtorarocznego potomka - przyp.red.) i woła za tobą (przecież nie za twoim dzieckiem):</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
- Myślicie, że mieszkacie tutaj sami? Ja naprawdę mam już dosyć tych krzyków! Właśnie usypiam dziecko!!!</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Co robisz?</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
a) odpowiadasz: moja mistrzyni!!! Jak to robisz, że usypiasz dziecko o 19.30?!!! Przy mega wysiłku, moją bandę zaganiam najwcześniej o 21:00!!! Mogę przyjść do ciebie na przeszkolenie matko najwspanialsza i wyśmienicie zorganizowana?!</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
b) zgryźliwie warczysz: od kiedy jesteśmy na ty? Nie ma jeszcze ciszy nocnej, więc daj mi kobieto spokój!</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
c) zaczynasz płakać z bezsilności i frustracji, że oto matka dzieciom, która za chwilę wyda na świat drugie młode i powinna czuć z tobą szczególne porozumienie i więź, tymczasem okazuje kompletny brak tolerancji (i kultury osobistej) i warczy na chłopczyka, który nie robi nic złego, tylko sobie dwa razy krzyknął. Czujesz gniew, irytację i niesprawiedliwość, że oto sprzątasz gówna po psie, czyścisz klatkę schodową, nigdy nie masz imprez i gości po nocach (jeśli wogóle są jacyś goście), jesteś porządną sąsiadką, a tu ktoś ci zwraca uwagę i tym kimś nie jest bezdzietny sfrustrowany emeryt, tylko MATKA DZIECIOM... </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
d) mówisz "przepraszam bardzo", bierzesz dziecko na ręce i szybko uciekasz do swojego mieszkania, gdzie w myślach stajesz znów przed sąsiadką i wypowiadasz z pewną miną prosto w jej oblicze odpowiedzi: a) i b) oraz zmodyfikowaną odpowiedź c) , wyobrażając sobie tę piękną scenę napieprzasz przy tym garnkami w zlewie i kopiesz ze złością worek na śmieci. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Którą odpowiedź wybierasz???<br />
<br />
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-BQmuwfUBZME/UHKRPTOo56I/AAAAAAAACbo/owAM4T4wHsI/s1600/IMG_5250.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="http://4.bp.blogspot.com/-BQmuwfUBZME/UHKRPTOo56I/AAAAAAAACbo/owAM4T4wHsI/s640/IMG_5250.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<strong><u>PASTA CON RICOTTA E LIMONE</u></strong></div>
<ul>
<li><div style="text-align: justify;">
350g ricotty</div>
</li>
<li><div style="text-align: justify;">
skórka z połowy cytryny</div>
</li>
<li><div style="text-align: justify;">
garść liści bazylii</div>
</li>
<li><div style="text-align: justify;">
2-3 łyżki oliwy</div>
</li>
<li><div style="text-align: justify;">
4 łyżki parmezanu</div>
</li>
<li><div style="text-align: justify;">
sól, trochę pieprzu do smaku (może być biały)</div>
</li>
<li><div style="text-align: justify;">
ok.500g makaronu (penne, farfalle)</div>
</li>
</ul>
<div style="text-align: justify;">
To jak odmiana pesto, tyle że bez orzeszków, czosnku, za to z ricottą. Przepis Valentiny Harris. Wszystkie składniki wrzucam do blendera i miksuję na gładką masę (zostawiam tylko trochę liści bazylii i skórki do posypania już na talerzu). Gotuję makaron, pod koniec gotowania dodaję do pesto ok.pół szklanki wody z gotowania makaronu. Po odcedzeniu makaronu mieszam go z sosem i podaję. Bardzo proste i pyszne!</div>
<div>
</div>
Małgorzata Głowackahttp://www.blogger.com/profile/09543555491849193259noreply@blogger.com28tag:blogger.com,1999:blog-994327678577129666.post-19010733661605464662012-09-04T19:53:00.002+02:002012-09-04T19:53:45.257+02:004 kg w dwa tygodnie... im gorzej się czujesz - tym lepiej wyglądasz.<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-pdpKYE1GFKk/UEY7qRPGrLI/AAAAAAAACZw/4XgbkiIu74E/s1600/IMG_5403.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="http://3.bp.blogspot.com/-pdpKYE1GFKk/UEY7qRPGrLI/AAAAAAAACZw/4XgbkiIu74E/s640/IMG_5403.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
...przed zastosowaniem - skonsultuj się z lekarzem i farmaceutą. Może być też z mamą siostrą, mężem lub przyjaciółką...</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Żeby sporo i szybko schudnąć niezbędne jest przebywanie w hałasie znacznie przekraczającym dopuszczalne dla zdrowia normy. Towarzystwo czterolatki i dwulatka w ciągłym konflikcie, przez kilka godzin dziennie (lub całodobowo podczas urlopu) zagwarantuje Ci odpowiedni poziom. </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Z napojów dozwolona jest kawa (np. w pracy, a na urlopie do godziny 12:00), potem wino lub niepasteryzowane piwo (bez oszustw - naprawdę można pić tylko kawę lub browara!)</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-IyqfIpvba8A/UEY7zRb5onI/AAAAAAAACZ4/8P7EfphMNUE/s1600/IMG_5345.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="http://3.bp.blogspot.com/-IyqfIpvba8A/UEY7zRb5onI/AAAAAAAACZ4/8P7EfphMNUE/s640/IMG_5345.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Papierosy nie zaszkodzą, mniej więcej 10 dziennie. Lepszy efekt dają po kilkuletniej przerwie i długotrwałej fobii przed wdychaniem, choćby biernie, najmniejszej ilości dymu.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Gotować możesz jedynie rosół lub pomidorową, nawet jak temperatura jest wyższa niż 25C, bo przecież tylko to, niezależnie od pogody czy dnia tygodnia, jedzą Twoje dzieci. Po kilku dniach tracisz ochotę na pomidorową, po kilku następnych również na rosół. Nie masz czasu ani siły gotować cokolwiek innego.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-fCz4MWfJ6DQ/UEY79Ws9cGI/AAAAAAAACaA/VbVNx7l74e4/s1600/IMG_5380.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="http://2.bp.blogspot.com/-fCz4MWfJ6DQ/UEY79Ws9cGI/AAAAAAAACaA/VbVNx7l74e4/s640/IMG_5380.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Nastrój i nastawienie. To kluczowa kwestia. Musisz głęboko uwierzyć, że nic więcej już Cię w życiu nie czeka, a po urlopie 24h/dobę z dziećmi, to wrażenie się pogłębia. Jeśłi liczyłaś na to, że w czasie urlopu przeczytasz pierwszą książkę (od grudnia 2011), coś zwiedzisz lub choćby pójdziesz na romantyczną kolację, a jednak się rozczarowałaś, że to się nie powiodło... jeśli już nie pamiętasz jak to jest samotnie wejść do wanny i ogolić w spokoju nogi - wróżę Ci sukces w szybszym spaleniu zalegającego tłuszczu.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-CZbD6MWGfCg/UEY8SOE0FQI/AAAAAAAACaU/iaNZOU1PGaI/s1600/IMG_5363.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="http://3.bp.blogspot.com/-CZbD6MWGfCg/UEY8SOE0FQI/AAAAAAAACaU/iaNZOU1PGaI/s640/IMG_5363.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Wskazany jest codzienny spacer - jedyny możliwy, czyli w drodze z pracy do domu, najlepiej ze słuchawkami w uszach (muzyka jest drugorzędną kwestią, ale może pomóc taka, której lubiłaś słuchać podczas studiów, liceum, ale też wtedy kiedy wydawało Ci się, że największym szczęściem jest rodzina, mąż, dzieci, pies). Podczas spaceru trzeba zapewnić swojemu umysłowi regenerację, najlepiej przez projekcję rzeczy całkowicie nierealnych, np. ucieczka na Borneo i zatrudnienie się w centrum dla osieroconych orangutanów lub prowadzenie samotnie stacji benzynowej w środkowej Arizonie - miejsce nie gra roli, ale im większe zadupie i mniejsza szansa, że Twoja rodzina Cię tam odnajdzie - tym lepiej!</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-mHgM64TpnLY/UEY8oDflg0I/AAAAAAAACac/kEOwZ_Knx7g/s1600/IMG_5378.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="http://2.bp.blogspot.com/-mHgM64TpnLY/UEY8oDflg0I/AAAAAAAACac/kEOwZ_Knx7g/s640/IMG_5378.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Ważne, żeby rodzina zauważyła, że jest z Tobą źle. Kiedy w myślach właśnie zamiatasz podjazd przed stacją benzynową w Arizonie i miotłą zabijasz przebiegającego przez asfalt skorpiona, napawasz się tą chwilą odosobnienia i pozwalasz myślom błądzić, okazuje się, że niepostrzeżenie nogi zaniosły Cię pod próg własnego mieszkania. Wchodzisz, rzucają Ci się na szyję stęsknione dzieci. Od razu z dzikim wrzaskiem, który stanowi przeogromny kontrast z cichym szelestem uciekającego skorpiona. Mąż, który już jakiś czas temu dostrzegł, że coś z Tobą nie tak - wita Cię parą przepięknych kolczyków Swarovskiego - najlepiej wtedy zacznij płakać, poczujesz do siebie przeogromny wstręt, który banalnie prosto zamienić we wstręt do jakiegokolwiek jedzenia! Kiedy już się wypłaczesz i uznasz, że jesteś niezasługującym na jakąkolwiek miłość i dobroć śmieciem, możesz po kryjomu zwymiotować resztkami tego co zjadłaś w pracy... odrobinę lepiej... Kiedy wychodzisz z toalety i przymierzasz te piękne kolczyki, próbujesz sobie wmówić, że rzeczywiście, bardzo poprawiły Ci humor.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-7HjRliCj-Fw/UEY8yNRtLzI/AAAAAAAACak/BI1iaUvn86Y/s1600/IMG_5401.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="http://1.bp.blogspot.com/-7HjRliCj-Fw/UEY8yNRtLzI/AAAAAAAACak/BI1iaUvn86Y/s640/IMG_5401.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
W takich chwilach naprawdę ciężko cieszyć się z powoli odzyskiwanej sylwetki sprzed pierwszej ciąży... W takich chwilach, kiedy wszyscy w kółko powtarzają, że przecież masz wspaniałego męża, cudowne, zdrowe dzieci, mieszkanie, samochód, pracę - więc chyba sobie kpisz, że czujesz się nieszczęśliwa - bo przecież nie ma powodu, i czego kurwa więcej od życia chcieć - jesteś na najlepszej drodze do nirvany i do jeszcze szybszego spalania tłuszczu. Nerwy, wyrzuty sumienia i wszystkie te wyniszczające uczucia - spalają nagromadzone latami kalorie, kolejne gramy uciekają z Twojego ciala z prędkością cyferek w matriksie!!!</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-kJoZAiW6wWQ/UEY83PaaHQI/AAAAAAAACas/GgwHCkY3azA/s1600/IMG_5416.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="http://3.bp.blogspot.com/-kJoZAiW6wWQ/UEY83PaaHQI/AAAAAAAACas/GgwHCkY3azA/s640/IMG_5416.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Budzisz się następnego dnia i zachodzisz w głowę, jak to możliwe, że jeszcze parę tygodni temu drżałaś na myśl o zjedzeniu zupy z kostką rosołową z glutaminianem sodu i unikałaś konserwantów, spulchniaczy, piłaś litrami zieloną herbatę, jadłaś jagody goji i inny uświęcający pokarm, a teraz wychodzisz z pracy zaciągać się dymem, co wieczór popijasz i niweczysz efekty zdrowej diety - ot tak!</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Postanawiasz na nowo dbać o niezbędne minimum witamin, przeciwutleniaczy i właściwy procent żywności ekologicznej w diecie. W myślach obliczasz ile szklanek zielonej herbaty, awokado i tabletek witaminowych spowoduje odnowę po ostatnich tygodniach szalonej równi pochyłej. Kilogramy lecą. Mimo, że na buzi i w dupsku efekty są widoczne gołym okiem, to wszyscy dookoła, w domu i w pracy, widzą tylko twarz i to co można z niej wyczytać - nieprzespane noce, milczenie i symptomy depresji.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-DQ5RYqGXz54/UEY8737c19I/AAAAAAAACa0/pCzjddTYW7M/s1600/IMG_5423.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="http://3.bp.blogspot.com/-DQ5RYqGXz54/UEY8737c19I/AAAAAAAACa0/pCzjddTYW7M/s640/IMG_5423.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Nie wiem jeszcze jak zakończyć taką dietę. Jak przejść etap powrotu do normalności. Jak nie wrzucić z powrotem dwunastu, lub jak nie zejść poniżej 47kg (chociaż to brzmi zbyt pięknie, żeby miało się ziścić!!!)</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
W takich chwilach można jedynie przejrzeć wszystkie piękne i apetyczne zdjęcia potraw, które przygotowałaś przed spadkiem formy, przed brakiem treści niezbędnej do wypełnienia pomniejszonej formy. Widzisz dżemy, drożdżowe chleby i nie czujesz zachwytu ani apetytu. To znaczy, że następne tygodnie mogą zabrać Cię do rozmiaru S prędzej niż myślisz...</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-u3jRpEgM1N8/UEY9BYYt09I/AAAAAAAACa8/Ji2axqidRrU/s1600/IMG_5414.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="http://2.bp.blogspot.com/-u3jRpEgM1N8/UEY9BYYt09I/AAAAAAAACa8/Ji2axqidRrU/s640/IMG_5414.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
dżem morelowy - <a href="http://palcelizac.gazeta.pl/palcelizac/1,110783,10171241,Aksamitne__slodkie_morele.html">Zuzanna Wiciejowska</a></div>
<div style="text-align: justify;">
chleb Sherstone Loaf - podpatrzony u <a href="http://gotujebolubi.blox.pl/2012/05/Nocny-sherstone-loaf.html">Moniki Waleckiej</a></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-I16kPuDeRso/UEY9pwSUGNI/AAAAAAAACbE/31wPdObbO8Q/s1600/IMG_5407.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="http://4.bp.blogspot.com/-I16kPuDeRso/UEY9pwSUGNI/AAAAAAAACbE/31wPdObbO8Q/s640/IMG_5407.JPG" width="426" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
P.S. mocno przymrużone oko jest niezbędne dla zachowania dystansu wobec tego tekstu. Ach... Desperate Housefife...</div>
Małgorzata Głowackahttp://www.blogger.com/profile/09543555491849193259noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-994327678577129666.post-90141280251895660692012-08-13T21:26:00.000+02:002012-08-13T21:27:16.901+02:00Jak i czemu kręcimy. Popołudnie z Anną Marią i wspaniale lawendowe lody…<span style="font-family: inherit;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">W pewne niedzielne popołudnie
wymieniłyśmy z <a href="http://www.kucharnia.blogspot.com/2012/08/przechytrzyc-czas-z-magosia-lody-z.html">Anną Marią </a>kilka sms-ów... </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">- Kręcimy razem?! </span><br />
<br />
<span style="font-family: inherit;">- Oczywiście!</span><br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-J0N010Cospw/UClTqPiL_wI/AAAAAAAACZU/r9gQdERb8I0/s1600/IMG_5472.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="284" src="http://4.bp.blogspot.com/-J0N010Cospw/UClTqPiL_wI/AAAAAAAACZU/r9gQdERb8I0/s320/IMG_5472.JPG" width="320" /></a></div>
</div>
<span style="font-family: inherit;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">U każdej z nas, w kuchni, obroty
zaczęła maszynka do kręcenia lodów! Efekty? Zaraz je poznacie... </span></div>
<span style="font-family: inherit;">
</span><br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Tymczasem wsłuchajcie się w
zawiłości kręcenia, zakręcenia i pokrętności ludzkiego ciała i umysłu!</span></div>
<span style="font-family: inherit;">
</span><br />
<span style="font-family: inherit;">***</span><br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Uwielbiam słowa o wielu
znaczeniach. Ubrane w rozmaite konteksty przekazują odmienne emocje, stany,
polecenia, komunikaty.</span></div>
<span style="font-family: inherit;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Kręcić się. Kręcić. Kręcenie. To
jedno z nich. Jedno ze słów, które oddaje niewiarygodnie wiele. Kręcenie towarzyszy
mi przez całe życie i baaardzo kusi mnie, żeby trochę podsumować, jak to u mnie
z tym kręceniem było. </span></div>
<span style="font-family: inherit;">
</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-dqTjDdt9Dks/UClSsstShgI/AAAAAAAACYs/nsONfPiUS-4/s1600/IMG_5471.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="494" src="http://4.bp.blogspot.com/-dqTjDdt9Dks/UClSsstShgI/AAAAAAAACYs/nsONfPiUS-4/s640/IMG_5471.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Od wczesnego dzieciństwa byłam
krętaczem. Wymyślałam niestworzone historie, straszyłam braci wilkami i smokami
w lesie, a mamie opowiadałam, że w szkole ukruszył mi się ząb i sklejono mi go
w gabinecie pani pielęgniarki. Mania wymyślania objawiała się z niespotykanym
rozmachem, ale dla zmylenia czujności słuchaczy, przeplatała się z całym
szeregiem faktów i zdarzeń prawdopodobnych. Mimo częstych wpadek, jawnego
nakrycia na wymyślaniu, szłam w zaparte i kręciłam dalej.</span></div>
<span style="font-family: inherit;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Jako osoba skrajnie zakręcona
posiadam wyraźne, widoczne znamiona tegoż zakręcenia – loki! Które dla zmyłki
od roku wytrwale i stanowczo prostuję. To trochę walka z wiatrakami, trochę
działanie na przekór naturze, a może trochę… chęć ekspresji i dążenia do
uproszczenia własnego, pokręconego „JA”.</span><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-mFdPHI8Oluk/UClS1YkOmiI/AAAAAAAACY0/CbdP4wrg_lg/s1600/IMG_5466.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="428" src="http://2.bp.blogspot.com/-mFdPHI8Oluk/UClS1YkOmiI/AAAAAAAACY0/CbdP4wrg_lg/s640/IMG_5466.JPG" width="640" /></a></div>
</div>
<span style="font-family: inherit;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Kręcenie odnosi się także do
wielu wymiarów bliskich, osobistych kontaktów z innymi ludźmi. </span></div>
<span style="font-family: inherit;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Najwyższym zaufaniem obdarzamy
tych, u których zawsze, bez względu na wszystko – możemy liczyć na szczerość. Ja,
prawdopodobnie z tchórzostwa, ale też pewnej szczególnej wrażliwości,
wstrzymuję się z ujawnianiem przykrej prawdy i drażliwych opinii. Tak potwornie
ciężko mi to przychodzi, że brnę, kręcę i motam się wśród omijających tematów,
jedynie muskając meritum sprawy. Tylko w szczególnych okolicznościach ważę się
na „prawdę prosto z mostu” i słowo „prosto” ma tu niezwykle ważne znaczenie.</span></div>
<span style="font-family: inherit;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Kręcenie „z kimś” może także
oznaczać niewinny flirt, wesołe zagadywanie, towarzyską otwartość. Oj tak, o
tej stronie swojej natury napisałam już kiedyś baaardzo wiele.</span></div>
<span style="font-family: inherit;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Na koniec – kręcenie może też
określać czyjąś pasję oraz …pożądanie. To co mogę przyznać z całą pewnością –
to, że jestem totalnie zakręcona na punkcie jedzenia, gotowania i cudownego
towarzystwa. </span><br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-sP_pACkPkF4/UClS_22vjTI/AAAAAAAACY8/Jv5PN0ySqpU/s1600/IMG_5478.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="418" src="http://4.bp.blogspot.com/-sP_pACkPkF4/UClS_22vjTI/AAAAAAAACY8/Jv5PN0ySqpU/s640/IMG_5478.JPG" width="640" /></a></div>
</div>
<span style="font-family: inherit;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Dziękuję Ci, Aniu za nasze
zakręcone popołudnie i pokręconą znajomość. Za bardzo spontaniczne i wesołe
chwile w kuchni, u każdej z nas, razem, ale jednak osobno, wirtualnie,
podzielone sporą odległością. Wciąż nie wiem, jaki smak lodów przygotowałaś i
ta zagadkowa atmosfera kręci mnie jeszcze bardziej!!!</span></div>
<span style="font-family: inherit;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Tymczasem, zapraszam Was na…</span></div>
<span style="font-family: inherit;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<strong><u><span style="font-family: inherit;">LODY POMARAŃCZOWO-LAWENDOWE</span></u></strong></div>
<span style="font-family: inherit;">
</span><br />
<ul>
<li><div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">200ml śmietanki 30-36%</span></div>
</li>
<li><div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">200ml tłustego mleka</span></div>
</li>
<li><div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">5 żółtek</span></div>
</li>
<li><div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">3 łyżki cukru trzcinowego (początkowo, potem może być potrzebne więcej)</span></div>
</li>
<li><div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">3-5 łyżek miodu z kwiatów pomarańczy</span></div>
</li>
<li><div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">kwiaty oberwane z ok.10 gałązek lawendy</span></div>
</li>
</ul>
<ul>
<li><span style="font-family: inherit;">skórka starta z jednej pomarańczy </span></li>
</ul>
<span style="font-family: inherit;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-family: inherit;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Kwiatki lawendy (użyłam suszonej)
delikatnie oberwałam, umyłam i osuszyłam, zalałam śmietanką i mlekiem i
odstawiłam na godzinę do „przegryzienia”. W międzyczasie oddzieliłam żółtka od
białek (białka zamroziłam – wykorzystam je do Pavlovej, jak tylko nadarzy się
najbliższa okazja), starłam skórkę z pomarańczy i przyszykowałam resztę
składników.<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Po godzinie zaczęłam powoli
podgrzewać mieszaninę mleka i śmietanki z lawendą, dodałam miód z kwiatów
pomarańczy, skórkę z pomarańczy i początkowo niewiele cukru. Do miski z
żółtkami dodawałam stopniowo gorącej mieszaniny, na sam koniec bardzo ostrożnie
przelałam żółtka do gorącej śmietanki i szybko wymieszałam. Wtedy jest dobry
moment na ostateczne spróbowanie masy – trzeba pamiętać, że po zmrożeniu słodki
smak traci intensywność, dlatego masa jeszcze przed kręceniem lodów powinna nam
się wydawać dość słodka. Jeśli tak nie jest można dodać więcej miodu lub cukru
trzcinowego (ja dałam jeszcze jedną „od serca” łyżkę miodu). Kiedy masa lekko
ostygnie, trzeba ją solidnie schłodzić – kilka godzin w lodówce. Po tym czasie
przelałam ją do zmrożonej uprzednio (przez 12 godzin) misy maszyny do kręcenia
lodów i włączyłam urządzenie. Po 30 minutach lody były gotowe, cudowna,
przepyszne i niezwykłe!! Spróbujcie sami przygotować domowe lody, niekoniecznie
z użyciem maszynki. Jest z tym trochę zachodu, ale efekty.. bardzo kręcą!!!</span><br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-bnRGijGysLs/UClTGYm0S1I/AAAAAAAACZE/yG2uWmUbEzY/s1600/IMG_5473.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="http://2.bp.blogspot.com/-bnRGijGysLs/UClTGYm0S1I/AAAAAAAACZE/yG2uWmUbEzY/s640/IMG_5473.JPG" width="518" /></a></div>
</div>
<span style="font-family: inherit;">
</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-KNxsZN7DGBA/UClTUlLv1mI/AAAAAAAACZM/OnhV38znqtU/s1600/IMG_5482.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="280" src="http://1.bp.blogspot.com/-KNxsZN7DGBA/UClTUlLv1mI/AAAAAAAACZM/OnhV38znqtU/s400/IMG_5482.JPG" width="400" /></a></div>
Małgorzata Głowackahttp://www.blogger.com/profile/09543555491849193259noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-994327678577129666.post-37455794727003014772012-07-31T06:52:00.002+02:002012-08-13T21:15:57.401+02:00Pomidorowo-malinowy...Bardzo zagadkowy, domowy sorbet. Malinowo...- pomidorowy!<br />
<div>
</div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><strong><u>SORBET POMIDOROWO-MALINOWY</u></strong></span></div>
<span style="font-family: inherit;">
</span><br />
<ul>
<li><div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">0,3-0,4 kg świeżych malin</span></div>
</li>
<li><span style="font-family: inherit;">2 małe lub 3 średnie pomidory (dowolny gatunek, ja użyłam malinowych)</span></li>
<li><span style="font-family: inherit;">kilka łyżek miodu</span></li>
<li><span style="font-family: inherit;">łyżeczka soku z cytryny</span></li>
<li><span style="font-family: inherit;">2-3 łyżki cukru trzcinowego</span></li>
</ul>
<span style="font-family: inherit;">
</span><br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 10pt; text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Pomidory sparzyłam, obrałam ze
skóry, pokroiłam w części i wrzuciłam do blendera razem z przebranymi malinami.
Całość zmiksowałam bardzo dokładnie, po czym przecedziłam przez sito.
Doprawiłam sokiem z cytryny, cukrem i miodem i przelałam do zmrożonej misy
maszyny do kręcenia lodów. Sorbet „kręci się” przez mniej więcej 30-40 minut.
Smakuje przepysznie, ale najlepiej „po przegryzieniu” czyli po kilku dniach w
zamrażalniku. Dla mniej odważnych proponuję początkowo zmniejszyć ilość
pomidorów w stosunku do malin. Pomidory bardzo podkręcają intensywność smaku
malinowego i z całą pewnością to świetne połączenie. Jednak niektórym zbyt
wcześnie wyjawiłam skład i ci nieszczęśliwcy ze strachu nie zdecydowali się
nawet spróbować!</span></div>
<br />
<div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-WlllJe9GvCA/UBdkaimrtxI/AAAAAAAACYQ/46k3YNY2kmo/s1600/IMG_5311+-+Kopia.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="477" src="http://4.bp.blogspot.com/-WlllJe9GvCA/UBdkaimrtxI/AAAAAAAACYQ/46k3YNY2kmo/s640/IMG_5311+-+Kopia.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Małgorzata Głowackahttp://www.blogger.com/profile/09543555491849193259noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-994327678577129666.post-51954554209924014212012-07-17T16:24:00.001+02:002012-07-17T16:24:37.526+02:00Wychować mężczyznę. Plus... Jagodzianki!!!<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-Pgf8WI1ybEw/UAVyP6ykZQI/AAAAAAAACW0/6NXli2fLM_E/s1600/IMG_5275.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="http://4.bp.blogspot.com/-Pgf8WI1ybEw/UAVyP6ykZQI/AAAAAAAACW0/6NXli2fLM_E/s640/IMG_5275.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="mso-ansi-language: PL;">W pracy towarzyszą mi ciekawe i intrygujące kobiety…
To one mi uświadamiają jak wielkie wyzwanie przede mną! Wychowanie syna!<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="mso-ansi-language: PL;">Przeczytałam wiele poradników dotyczących wychowania
dzieci, rodzeństwa, karmienia piersią, żywienia dzieci – nigdzie nie ma słowa o
tym,<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>jakie zadania stoją przed matkami
chłopców. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="mso-ansi-language: PL;">Synku: nie wiem jak to ugryźć, nie wiem jak
zacząć. Byłoby idealnie gdybyś: <o:p></o:p></span></div>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="mso-ansi-language: PL;">Był czuły i wrażliwy, ale jednocześnie nie był
maminsynkiem ani pizdusiem. Był zdecydowany i stanowczy, ale pozwalał kobiecie
uważać, że to ona ma wpływ na kluczowe sprawy. Wiedział, że gdy podczas kłótni
krzyczy: „Zostaw mnie w spokoju!” lub „Nie waż się mnie dotykać!”, to musisz
szybko i stanowczo, mocno ją przytulić i obejmować tym twardym męskim
ramieniem, aż zmięknie i wypłacze z siebie całą frustrację i żale. Musisz dawać
oparcie, ale pozwalać na niezależność. Chciałabym, żebyś wiedział, że lekka,
kokieteryjna zazdrość o nią jest konieczna, bo pokazuje, że ci zależy, ale nie
można przekroczyć pewnej granicy, bo to już jest ograniczanie i zamykanie w
klatce. Sam staraj się imponować jej koleżankom, ale nie dawaj zbyt wielu
powodów do zazdrości o siebie, bo to zły demon każdego związku i obyś nigdy nie
przekonał się jak wiele może zniszczyć! Mimo to szarmancja wobec jej
przyjaciółek jest wskazana, ale umiarkowanie! Chodzi o to, żeby one jej
zazdrościły Ciebie… Chciałabym, żebyś miał swoje zdanie, ale wiedz mi, że jeśli
powiesz przed wieczornym wyjściem – „Kochanie, w każdej sukience wyglądasz
pięknie”, to usłyszysz, że kłamiesz, bo chcesz już szybko wyjść z domu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-QpmrAnhSedI/UAVzGNh4EGI/AAAAAAAACXE/OBwqMHptrzI/s1600/IMG_5279.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="http://2.bp.blogspot.com/-QpmrAnhSedI/UAVzGNh4EGI/AAAAAAAACXE/OBwqMHptrzI/s640/IMG_5279.JPG" width="426" /></a></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="mso-ansi-language: PL;">Ważne, żebyś odróżniał sukienkę od spódnicy,
warkocz od kucyka i różowy od fioletowego. Ale pistacjowy od seledynowego lub
łososiowy od różu indyjskiego – to już jest zarezerwowane dla gejów, i
prawdziwym samcom, macho to nie przystoi. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-OlcDzO4DO44/UAVzhPiE3vI/AAAAAAAACXc/gMMDggTWQYA/s1600/IMG_5302.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="301" src="http://1.bp.blogspot.com/-OlcDzO4DO44/UAVzhPiE3vI/AAAAAAAACXc/gMMDggTWQYA/s400/IMG_5302.JPG" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-YXr8lYKsCck/UAVzatW8d9I/AAAAAAAACXU/_iO2x-Vehnw/s1600/IMG_5296.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="275" src="http://1.bp.blogspot.com/-YXr8lYKsCck/UAVzatW8d9I/AAAAAAAACXU/_iO2x-Vehnw/s400/IMG_5296.JPG" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="mso-ansi-language: PL;">Ulegaj kobiecie w mniej istotnych sprawach, jako
ten mądry, który wie kiedy i umie odpuścić, ale zachowaj swoje zdanie w istotnych dla
ciebie kwestiach. Nie daj się wcisnąć pod pantofel, bo stracisz szacunek. Mów
prawdę, ale nie zawsze. Pomóż w podejmowaniu decyzji, ale nic nie narzucaj Nie
ryzykuj utraty zaufania. Bądź z reguły przewidywalny, ale czasem zaskakuj. Nie
wstydź się słabości, humorów, żalów, frustracji, ale też szczęścia, radości,
euforii.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="mso-ansi-language: PL;">Nie bój się ojcostwa i nie daj się zepchnąć do
roli tego mniej ważnego, bo gdyby nie Ty, to potomstwa nie było by wcale.
Wypełniaj rolę ojca, ale podkreślaj znaczenie matki. Dziel się obowiązkami, ale
zrozum i uszanuj decyzje podjęte pod wpływem instynktu samicy.<o:p></o:p></span></div>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="mso-ansi-language: PL;">Musisz być zabawny i lubić imprezy, ale nie
przesadnie, bo nikt nie chce się wiązać z hulaszczym imprezowiczem – to oznaka
niedojrzałości i braku nastawienia na założenie rodziny i ustatkowanie się.
Musisz być inteligentny, mądry i oczytany, ale nie możesz być skoncentrowanym
na nauce i polityce nudziarzem. Najlepiej, żebyś był dowcipny, okazywał swoje
poczucie humoru w towarzystwie, ale jednocześnie wystrzegaj się bycia błaznem. Zapracuj
na szacunek i autorytet, ale przy tym nie bądź zimny i nieprzystępny. <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-GYIZXUbiz64/UAVzwgjddfI/AAAAAAAACXk/ph46p8PxT-A/s1600/IMG_5306.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="http://3.bp.blogspot.com/-GYIZXUbiz64/UAVzwgjddfI/AAAAAAAACXk/ph46p8PxT-A/s640/IMG_5306.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="mso-ansi-language: PL;">A może po prostu bądź sobą, realizuj swoje pasje,
obracaj w swoim towarzystwie, ciesz się życiem na swój sposób, a gdy Ją
poznasz, to po prostu naucz się kompromisu?<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="mso-ansi-language: PL;">Może kiedyś wyjdziesz na pierwsze piwo z tatą i
zadasz mu to ważne pytanie: <o:p></o:p></span></div>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="mso-ansi-language: PL;">- Tato, jak zrozumieć kobiety?<o:p></o:p></span></div>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="mso-ansi-language: PL;">A on pewnie odpowie: </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="mso-ansi-language: PL;">- Synku, nie trać życia na zrozumienie kobiet
ogółem, bo ja od dwunastu lat staram się zrozumieć jedną. Gdyby porównać moją
znajomość Mamy do życia naukowego, to ja dopiero niedawno obroniłem licencjat,
a teraz robię magisterkę. Za kilkadziesiąt lat, gdy będę sędziwym seniorem –
zostanę może profesorem. Kobiety są zagadkowe i intrygujące, bywają obłudne,
zawistne, okrutne, ale jednocześnie serdeczne, czułe, troskliwe. Są zdolne do
ogromnego poświęcenia, współczucia, znoszenia bólu, są kreatywne i trzeba je
kochać, podziwiać i szanować. To, o czym mówi Mama – weź to do serca, ale
kieruj się tymi swoimi, własnymi uczuciami. Bo inaczej się nie da. Pamiętaj,
żeby unikać zero-jedynkowego schematu myślenia. Wiedz, że jest wiele wyjść z
jednej sytuacji, a prawda, taka z głębi serca, jest tylko jedna i ona potrafi
czasem zdziałać cuda. Bo gdy ona pyta:<o:p></o:p></span></div>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="mso-ansi-language: PL;">- Czy możemy wreszcie przestać udawać, że nie
widzisz mojej blizny, rozstępów, cellulitu? Czy możesz już mnie nie okłamywać,
że dla ciebie to nie widoczne, że ci nie przeszkadza?!!<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="mso-ansi-language: PL;">To nie odpowiadaj tak, <b style="mso-bidi-font-weight: normal;">jak ci się wydaje</b>, że ją zadowolisz: Nie wiem, o co ci chodzi, ja
naprawdę tego nie dostrzegam!<o:p></o:p></span></div>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="mso-ansi-language: PL;">Odbij piłeczkę zgodnie z własną, męską, urażoną
dumą, pokaż, że ty nie jesteś jak kobieta, że jesteś facetem, który ma prawo do
własnego zdania i własnego postrzegania rzeczywistości i odbierania bodźców, w
tym jej ciała, na własny sposób:<o:p></o:p></span></div>
<br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="mso-ansi-language: PL;">- A czy ty możesz wreszcie zaakceptować, że ja to
widzę, ale lubię, akceptuję, kocham i podziwiam? <o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="mso-ansi-language: PL;"><o:p>***</o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="mso-ansi-language: PL;">Uda ci się Synku, musisz po prostu pamiętać, że
wszelkie teorie są w opisach relacji damsko-męskich nietrafione. Sprawny matematyk
podczas rozwiązywania skomplikowanych równań posługuje się intuicją. Tak samo w
sferze uczuć. Przez jakiś czas będę z Tobą, później obok. Chętnie odpowiem na
pytania, może coś zasugeruję, pomogę, jeśli będę mogła. Ale już teraz mnie to
przeraża i frustruje, że w tej jednej, jedynej dziedzinie życia, nie możesz
zdać się na mnie. Musisz poradzić sobie sam. A to zadanie, sprostanie
nieprecyzyjnym i dziwacznym wymogom kobiet… jest prawie nierealne. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-Q8Q98qwyuuE/UAV0EESnXUI/AAAAAAAACXs/H2TpuRw9b4g/s1600/IMG_5291.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="546" src="http://2.bp.blogspot.com/-Q8Q98qwyuuE/UAV0EESnXUI/AAAAAAAACXs/H2TpuRw9b4g/s640/IMG_5291.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<b style="mso-bidi-font-weight: normal;"><u><span style="mso-ansi-language: PL;">JAGODZIANKI<o:p></o:p></span></u></b></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="background: white; line-height: 13.5pt; margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span style="color: #4c1130; font-family: "Trebuchet MS","sans-serif"; font-size: 10pt; mso-ansi-language: PL;">Drożdżowe
bułeczki z jagodami – znacie coś pyszniejszego…?<o:p></o:p></span></div>
<br />
<ul type="disc">
<li class="MsoNormal" style="background: white; color: #4c1130; line-height: 13.5pt; margin: 0cm 0cm 0pt; mso-list: l1 level1 lfo1; mso-margin-bottom-alt: auto; mso-margin-top-alt: auto; tab-stops: list 36.0pt;"><span lang="EN-US" style="font-family: "Trebuchet MS","sans-serif"; font-size: 10pt;">750-1000g mąki<o:p></o:p></span></li>
<li class="MsoNormal" style="background: white; color: #4c1130; line-height: 13.5pt; margin: 0cm 0cm 0pt; mso-list: l1 level1 lfo1; mso-margin-bottom-alt: auto; mso-margin-top-alt: auto; tab-stops: list 36.0pt;"><span lang="EN-US" style="font-family: "Trebuchet MS","sans-serif"; font-size: 10pt;">100g cukru<o:p></o:p></span></li>
<li class="MsoNormal" style="background: white; color: #4c1130; line-height: 13.5pt; margin: 0cm 0cm 0pt; mso-list: l1 level1 lfo1; mso-margin-bottom-alt: auto; mso-margin-top-alt: auto; tab-stops: list 36.0pt;"><span lang="EN-US" style="font-family: "Trebuchet MS","sans-serif"; font-size: 10pt;">szczypta soli<o:p></o:p></span></li>
<li class="MsoNormal" style="background: white; color: #4c1130; line-height: 13.5pt; margin: 0cm 0cm 0pt; mso-list: l1 level1 lfo1; mso-margin-bottom-alt: auto; mso-margin-top-alt: auto; tab-stops: list 36.0pt;"><span lang="EN-US" style="font-family: "Trebuchet MS","sans-serif"; font-size: 10pt;">40g drożdży<o:p></o:p></span></li>
<li class="MsoNormal" style="background: white; color: #4c1130; line-height: 13.5pt; margin: 0cm 0cm 0pt; mso-list: l1 level1 lfo1; mso-margin-bottom-alt: auto; mso-margin-top-alt: auto; tab-stops: list 36.0pt;"><span lang="EN-US" style="font-family: "Trebuchet MS","sans-serif"; font-size: 10pt;">150g masła<o:p></o:p></span></li>
<li class="MsoNormal" style="background: white; color: #4c1130; line-height: 13.5pt; margin: 0cm 0cm 0pt; mso-list: l1 level1 lfo1; mso-margin-bottom-alt: auto; mso-margin-top-alt: auto; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><span lang="EN-US" style="font-family: "Trebuchet MS","sans-serif"; font-size: 10pt;">3
jajka<o:p></o:p></span></li>
<li class="MsoNormal" style="background: white; color: #4c1130; line-height: 13.5pt; margin: 0cm 0cm 0pt; mso-list: l1 level1 lfo1; mso-margin-bottom-alt: auto; mso-margin-top-alt: auto; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><span lang="EN-US" style="font-family: "Trebuchet MS","sans-serif"; font-size: 10pt;">¾
szklanki mleka<o:p></o:p></span></li>
<li class="MsoNormal" style="background: white; color: #4c1130; line-height: 13.5pt; margin: 0cm 0cm 0pt; mso-list: l1 level1 lfo1; mso-margin-bottom-alt: auto; mso-margin-top-alt: auto; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><span lang="EN-US" style="font-family: "Trebuchet MS","sans-serif"; font-size: 10pt;">2
szklanki jag</span><span style="font-family: "Trebuchet MS","sans-serif"; font-size: 10pt; mso-ansi-language: PL;">ód</span><span lang="EN-US" style="font-family: "Trebuchet MS","sans-serif"; font-size: 10pt;"><o:p></o:p></span></li>
</ul>
<br />
<div class="MsoNormal" style="background: white; line-height: 13.5pt; margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span lang="EN-US" style="color: #4c1130; font-family: "Trebuchet MS","sans-serif"; font-size: 10pt;">na kruszonkę<o:p></o:p></span></div>
<br />
<ul type="disc">
<li class="MsoNormal" style="background: white; color: #4c1130; line-height: 13.5pt; margin: 0cm 0cm 0pt; mso-list: l0 level1 lfo2; mso-margin-bottom-alt: auto; mso-margin-top-alt: auto; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><span lang="EN-US" style="font-family: "Trebuchet MS","sans-serif"; font-size: 10pt;">50
g masła<o:p></o:p></span></li>
<li class="MsoNormal" style="background: white; color: #4c1130; line-height: 13.5pt; margin: 0cm 0cm 0pt; mso-list: l0 level1 lfo2; mso-margin-bottom-alt: auto; mso-margin-top-alt: auto; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><span lang="EN-US" style="font-family: "Trebuchet MS","sans-serif"; font-size: 10pt;">100g
mąki<o:p></o:p></span></li>
<li class="MsoNormal" style="background: white; color: #4c1130; line-height: 13.5pt; margin: 0cm 0cm 0pt; mso-list: l0 level1 lfo2; mso-margin-bottom-alt: auto; mso-margin-top-alt: auto; tab-stops: list 36.0pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;"><span lang="EN-US" style="font-family: "Trebuchet MS","sans-serif"; font-size: 10pt;">50g
cukru<o:p></o:p></span></li>
</ul>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin: 0cm 0cm 0pt; text-align: justify; text-justify: inter-ideograph;">
<span class="apple-converted-space"><span style="background: white; color: #4c1130; font-family: "Trebuchet MS","sans-serif"; font-size: 10pt; mso-ansi-language: PL;">Z </span></span><span style="background: white; color: #4c1130; font-family: "Trebuchet MS","sans-serif"; font-size: 10pt; mso-ansi-language: PL;">drożdży, połowy mleka, łyżeczki cukru i
mąki zrobiłam zaczyn, odstawiłam na 15 minut. W misce wymieszałam mąkę, cukier
i sól. W garnku roztopiłam masło, dodałam mleko, ostudziłam, wbiłam jajka i
wymieszałam. Połączyłam z mąką, dodałam zaczyn, wymieszałam dokładnie. To
ciasto jest początkowo lejące, dlatego podana w przepisie ilość mąki może się
zmieniać. Na początku zużyj ¾kg mąki, potem stopniowo dosypuj aż uzyskasz
ciasto, które nie klei się do rąk. Jeśli mimo dodania znacznej ilości mąki,
dalej się klei – nie przejmuj się, odstaw do wyrastania, zawsze możesz dodać
więcej po wyrośnięciu. Ciasto musi wyrastać przez około godzinę - nie może stać
w przeciągu, najlepiej przykryte ściereczką i w ciepłym miejscu. W tym czasie z
masła, cukru i mąki zrobiłam kruszonkę ucierając składniki między palcami. Po
wyrośnięciu wyrobiłam ponownie (ewentualnie można wtedy dodać jeszcze trochę
mąki), od ciasta odrywałam kulki wielkości moreli (małej nektarynki),
formowałam w płaski krążek, na środek nakładałam łyżkę jagód i zlepiałam
dokładnie. Układałam na blaszce do pieczenia wyłożonej papierem, zlepieniem w
dół. Smarowałam jajkiem roztrzepanym z łyżką zimnej wody, posypałam kruszonką.
Piekłam w 180C około 15-20 minut. Smacznego!<o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-COD-HXtaPGU/UAV0OGr7-eI/AAAAAAAACX0/4lV8dBcHYeg/s1600/IMG_5292.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="http://4.bp.blogspot.com/-COD-HXtaPGU/UAV0OGr7-eI/AAAAAAAACX0/4lV8dBcHYeg/s640/IMG_5292.JPG" width="640" /></a></div>Małgorzata Głowackahttp://www.blogger.com/profile/09543555491849193259noreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-994327678577129666.post-51023131640034762182012-06-13T20:43:00.002+02:002012-06-13T20:43:29.703+02:00Truskawki w roli głównejale też w drugoplanowej...<br />
<br />
Ostatnio mam nieco mniej czasu na gotowanie, a tym bardziej robienie zdjęć i blogowanie.<br />
<br />
Czasem jednak warto przypomnieć kilka zeszłorocznych niezłych przepisów do wykorzystania. Oto moje ulubione przepisy z wykorzystaniem najlepszych, polskich truskawek:<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-SXLh8ZfQYis/T9jbbxVjqvI/AAAAAAAACWQ/y3NrO2_icQk/s1600/Picture+330.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="http://1.bp.blogspot.com/-SXLh8ZfQYis/T9jbbxVjqvI/AAAAAAAACWQ/y3NrO2_icQk/s320/Picture+330.jpg" width="320" /></a>Klasyka, czyli <a href="http://desperatehouse-wife.blogspot.com/2011/04/panna-moda-i-gupia.html">Pavlova z truskawkami</a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://desperatehouse-wife.blogspot.com/2011/06/przebodzcowanie-saatka-z-awokado-ii.html" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="http://4.bp.blogspot.com/-unK22pVAYUE/T9jc4mZldBI/AAAAAAAACWY/fI_YZvomyVU/s320/IMG_0819.JPG" width="320" /></a>Sałatka <a href="http://desperatehouse-wife.blogspot.com/2011/06/przebodzcowanie-saatka-z-awokado-ii.html">z truskawek, awokado i winogron z kurczakiem w ziołach prowansalskich</a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://desperatehouse-wife.blogspot.com/2011/06/najseksowniejsza-kobieta-hmmm.html" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="212" src="http://1.bp.blogspot.com/-xRR8D94Gw7s/T9jdHigHO_I/AAAAAAAACWg/WgjcfOlLDog/s320/IMG_0876.JPG" width="320" /></a>Tarta <a href="http://desperatehouse-wife.blogspot.com/2011/06/najseksowniejsza-kobieta-hmmm.html">z rabarbarem i budyniem ze świeżych truskawek</a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-bkj6D_ySO88/T9jdaQ2lCaI/AAAAAAAACWo/krQJkpII5gw/s1600/IMG_0900.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="212" src="http://2.bp.blogspot.com/-bkj6D_ySO88/T9jdaQ2lCaI/AAAAAAAACWo/krQJkpII5gw/s320/IMG_0900.JPG" width="320" /></a>Najlepsze <a href="http://desperatehouse-wife.blogspot.com/2011/06/zmysy-czesc-1.html">ciasto drożdżowe z truskawkami i kruszonką</a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
W przypadku bezy, tarty i ciasta drożdżowego najlepsze jest to, że od truskawek dopiero się zaczyna :) zaraz będą jagody, potem maliny, wiśnie, śliwki... Zmieniamy owoce sezonowe przez całe lato. Ostatnie ciasto, to drożdżowe - właśnie wyrasta w moim piekarniku...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Dziękuję za Wasze komentarze pod poprzednim postem!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Do "przeczytania" wkrótce!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Pozdrawiam serdecznie :)</div>Małgorzata Głowackahttp://www.blogger.com/profile/09543555491849193259noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-994327678577129666.post-52288976267232841762012-06-12T20:04:00.000+02:002012-06-12T20:04:06.576+02:00P-O-L-S-K-Aaaaaaaa!!!<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-oORqNfplEFI/T9eC0_NIMyI/AAAAAAAACWE/AikV6vWW-XE/s1600/IMG_3338.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="266" src="http://3.bp.blogspot.com/-oORqNfplEFI/T9eC0_NIMyI/AAAAAAAACWE/AikV6vWW-XE/s400/IMG_3338.JPG" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<strong>Piątek, ósmy czerwca 2012</strong>. Przychodzę do biura z dyskretnym rysunkiem flagi narodowej na policzku. Nie mogę powstrzymać uczucia niepokoju i podniecenia - za kilka godzin coś bardzo ważnego zacznie się w Polsce.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
***</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<strong>Środa, 18 kwietnia 2007</strong>. Redakcja Gazety Wyborczej. Jako stażystka działu naukowego siedzę na kolegium redaktorskim i słucham propozycji tematów na jutrzejszą "jedynkę". Jest kilka głosów, żeby napisać o losowaniu kandydatów do organizacji Euro 2012. Polska ma ogromne szanse, mówią jedni. To bez sensu, przegramy - mówią inni. Po południu elektryzujące, niesamowite wieści gruchnęły i wstrząsnęły wszystkimi Polakami. Także redakcją, która de facto nie przygotowała tego newsa na wydanie z 19 kwietnia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
***</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<strong>Druga połowa kwietnia 2007</strong>. Po pierwszym szoku i euforii przychodzą refleksje studzące zapał. Nie mamy stadionu. Ani jednego. Nie mamy dróg. Nie mamy lotnisk, dworców. Ośmieszymy się, nie damy rady.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
***</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<strong>Lata 2008-2011</strong>. Polska w budowie. Dla Polaków szklanka jest do połowy pusta. W mediach górują statystyki i podsumowania, które wskazują czego ni udało się zrealizować. Z czym nie zdążymy. Jakie drogi nie zostaną oddane do użytku. Kolejne głowy lecą z wysokich stołków. Sondaże, kłótnie. Nikomu nie przychodzi do głowy, żeby podsumować niezrealizowane inwestycje parafrazując piosenkę kibiców: Nic się nie stało! Polacy nic się nie stało!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
***</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<strong>Piątek ósmy czerwca 2012</strong>. Koleżanki z pracy widzą moje policzki. Idziemy do kiosku na przeciwko i kupujemy "dyżurne" biurowe farby kibica. Pod koniec dnia większość ma pomalowane twarze. Biało-czerwone. Po południu przez puste miasto wracam do domu. Mijam ludzi wychodzących z biura, którzy ukradkiem zerkają na moją twarz.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
***</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<strong>Wtorek, 12 czerwca 2012</strong>. Po południu wychodzę z biura na ulicę. Mijam grupkę kobiet wychodzących z innego biura. Na początku widzę je z tyłu. Ubrane w wąskie spódnice i eleganckie żakiety. Po kilku krokach dostrzegam coś jeszcze. Pod żakietem jest koszulka z orłem. Biało-czerwona. Przy przejściu dla pieszych stoi znudzony urzędnik. Schyla się do swojej teczki i wyjmuje... ogromną flagę. Bialo-czerwoną. Otula się nią jak peleryną i tak idzie dalej ulicą. Urzędnicy, asystentki z biur i doradcy z licznych placówek bankowych wzdłuż ul. Marszałkowskiej - na ich twarzach widzę biało-czerwone paski, pod marynarkami koszulki, na lusterkach pokrowce, a w szybach aut zatknięte flagi. Cała ta sztywna społeczność trochę nie pasuje do ogółu radośnie kiczowatego tłumu, który zmierza do oddalonej o 200m strefy kibica. Stoją trochę na uboczu, brakuje im wyraźnie jakiegoś bodźca, żeby wpaść w ten "pilkoszał". Grupka wystrojonych od stóp do głów kibiców pokrzykuje: kto wygra meeeeeeeecz?!!! </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: large;">Polskaaaaaaaa!!!!</span> Gardłowy, ochrypnięty ryk urzędasa w garniaku, otulonego flagą - rozdziera ulicę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wracam do domu. Czeka na mnie wymalowana córka. Biało-czerwone paski na twarzy ma też lalka Barbie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
***</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wszystkim nam brakowało tego, co dzieje się na ulicach miast. Narodowego zrywu, dumy, radosnego, kiczowego święta. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dla mnie to nie jest święto piłki nożnej. Ta mniej mnie interesuje. Owszem, oglądam mecze i nie potrafię kryć emocji. Ale emocje, to nie przez piłkę. To przez to, że <u><strong>to wszystko dzieje się w Polsce</strong></u>. Że można już autostradą do Berlina. Że od września można lecieć w świat z Modlina. Prawda, na Euro nie zdążyli. Ale jest tyle innych cudownych rzeczy. Ci ludzie na ulicach. Te flagi. Ta atmosfera, to, że wszyscy tak mocno trzymamy kciuki za Polskę. Ta duma, że ceremonia otwarcia była taka śliczna. Ta magiczna pierwsza bramka. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Polacy! Polska już wygrała mecz o wszystko! Bez względu na wynik dzisiejszego meczu! To wielkie święto kibiców jest tu, u nas, na naszych murawach grają największe gwiazdy futbolu, na trybunach zasiadają ich seksowne i sławne partnerki oraz przedstawiciele europejskiej arystokracji. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Za godzinę rozpocznie się kilkadziesiąt bardzo ważnych minut i tak gorąco życzę piłkarzom i nam wszystkim wygranej Polski. I tak bardzo martwię się, że jutro idąc do pracy nie zobaczę już tylu koszulek i barwnych polików. Bez względu na wszystko cieszmy się ze wszystkiego co udało się zrealizować i z fantastycznej atmosfery, która towarzyszyła nam ostatnie dni. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wszystkim kibicom życzę wspaniałych emocji, a wszystkim Polakom życzę wygranej "Naszych"!!!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-lpKvIOb3FVk/T9eCAKSV3pI/AAAAAAAACV8/CQXKtUs2DJM/s1600/IMG_3364.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="506" src="http://3.bp.blogspot.com/-lpKvIOb3FVk/T9eCAKSV3pI/AAAAAAAACV8/CQXKtUs2DJM/s640/IMG_3364.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ciastka "Bolek i Lolek" - link <a href="http://desperatehouse-wife.blogspot.com/2011/11/ciasteczka-bolek-i-lolek-oraz-porzadny.html">tu-klik</a>.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A ja... widzę ten potencjał Polaków i ich chęci do demonstrowania dumy narodowej i patriotyzmu. Odnotuję to w pamięci. Może w tym roku uda mi się namówić więcej osób do <a href="http://desperatehouse-wife.blogspot.com/2011/10/akcja-biao-czerwona-kulinarne.html">akcji biało-czerwonej</a> i do świętowania Dnia Niepodleglości z niespotykanym rozmachem...</div>Małgorzata Głowackahttp://www.blogger.com/profile/09543555491849193259noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-994327678577129666.post-38150896241943752052012-05-30T19:09:00.002+02:002012-06-05T07:16:43.831+02:00Zwolnienie. Sałatka ze szpinaku, orzeszków pini i mięty Jamiego Olivera.<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-w5f_0JYdkIM/T8ZSpcdmq6I/AAAAAAAACU0/F5VlCViYpQA/s1600/IMG_5215.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="http://3.bp.blogspot.com/-w5f_0JYdkIM/T8ZSpcdmq6I/AAAAAAAACU0/F5VlCViYpQA/s640/IMG_5215.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czasem tak jest, że silny przypływ energii popycha nas ku realizacji rozmaitych planów, napędza do działań, po czym nagle się kończy - pozostawiając człowieka w chaosie, w środku spraw niezałatwionych, z nawarstwionymi zaległościami, kłopotami rodzinnymi i bałaganem...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ostatni miesiąc był dla mnie bardzo ciężki. Nawet cieszę się, że się kończy, a na najbliższe dni planuję zwolnienie, wyhamowanie, podleganie rytuałom dla ciała i duszy. Przeglądanie ukochanych, lekko zakurzonych książek kucharskich. Pod kołdrą w łóżku. Kiwanie głową, gdy wzrok zatrzyma się na tych stronach z zagiętymi rogami (do zrealizowania) lub tych z namazanym ołówkiem "ptaszkiem", co oznacza, że już kiedyś je przyrządziłam. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-8KUZ-OkklwE/T8ZSxEzAG2I/AAAAAAAACU8/ZijOausE-ys/s1600/IMG_5207.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="http://3.bp.blogspot.com/-8KUZ-OkklwE/T8ZSxEzAG2I/AAAAAAAACU8/ZijOausE-ys/s640/IMG_5207.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-nXqHzm-uhA8/T8ZS_PPLZTI/AAAAAAAACVE/gw8vyj6vuj4/s1600/IMG_5205.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="266" src="http://2.bp.blogspot.com/-nXqHzm-uhA8/T8ZS_PPLZTI/AAAAAAAACVE/gw8vyj6vuj4/s400/IMG_5205.JPG" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W szczególności zapamiętałam sałatkę Jamiego Olivera, która od wydania jego ostatniej książki jest na mojej liście "do zrobienia". Jak tu go nie kochać? Kilka pysznych składników, kilka minut roboty, kilka minut niebywałego szczęścia i wspaniałego smaku...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-8FO6y8qwF4c/T8ZTLYzq1oI/AAAAAAAACVM/gnDrdgQHgaA/s1600/IMG_5213.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="304" src="http://3.bp.blogspot.com/-8FO6y8qwF4c/T8ZTLYzq1oI/AAAAAAAACVM/gnDrdgQHgaA/s640/IMG_5213.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<strong><u>LETNIA SAŁATKA Z MŁODEGO SZPINAKU, ORZESZKÓW PINII I MIĘTY</u></strong></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: x-small;">Przepis Jamiego Olivera, z moimi modyfikacjami.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dla dwóch osób:</div>
<ul>
<li><div style="text-align: justify;">
100 g liści młodego szpinaku</div>
</li>
<li><div style="text-align: justify;">
50 g orzeszków pini</div>
</li>
<li><div style="text-align: justify;">
1 niepełna łyżka octu balsamicznego</div>
</li>
<li><div style="text-align: justify;">
łyżka oliwy</div>
</li>
<li><div style="text-align: justify;">
łyżka soku z cytryny</div>
</li>
<li><div style="text-align: justify;">
pół ogórka</div>
</li>
<li><div style="text-align: justify;">
garść świeżych liści mięty (dowolna odmiana, już nie pamiętam, jak się nazywa ta, której użyłam!)</div>
</li>
<li><div style="text-align: justify;">
kilka suszonych pomidorów w oleju</div>
</li>
</ul>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-D1gPw3dsJ1c/T8ZTWpVrcsI/AAAAAAAACVU/NZctuJ7ySeg/s1600/IMG_5206.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="266" src="http://3.bp.blogspot.com/-D1gPw3dsJ1c/T8ZTWpVrcsI/AAAAAAAACVU/NZctuJ7ySeg/s400/IMG_5206.JPG" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Szpinak bardzo dokładnie opłukałam i osuszyłam. Orzeszki uprażyłam na rumiano na patelni i odłożyłam do ostygnięcia. W misce wymieszałam sok z cytryny, ocet, oliwę i dosypałam trochę soli i mielonego pieprzu. Dodałam orzeszki. Szpinak, miętę i suszone pomidory pocięłam nożyczkami na wąskie paski, ułożyłam na wierzchu dressingu. Ogórka obrałam i pokroiłam w półplasterki. Wszystkie składniki wrzuciłam do miski i pod sam koniec, tuż przed podaniem, porządnie wymieszałam.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-K3BmXeelSaw/T8ZTkkY_UaI/AAAAAAAACVc/iN_0MvDlMyU/s1600/IMG_5210.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="266" src="http://3.bp.blogspot.com/-K3BmXeelSaw/T8ZTkkY_UaI/AAAAAAAACVc/iN_0MvDlMyU/s400/IMG_5210.JPG" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Sałatka najlepiej prezentuje się na płaskim, sporym talerzu. Trzeba ją zjeść dość szybko, zanim delikatny szpinak nasiąknie dressingiem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-bGCyx-k6pBA/T8ZTqSOjFXI/AAAAAAAACVk/0hnFZWQeWoI/s1600/IMG_5216.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="http://1.bp.blogspot.com/-bGCyx-k6pBA/T8ZTqSOjFXI/AAAAAAAACVk/0hnFZWQeWoI/s640/IMG_5216.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>Małgorzata Głowackahttp://www.blogger.com/profile/09543555491849193259noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-994327678577129666.post-91235854918418174402012-05-28T09:13:00.001+02:002012-06-05T07:17:36.994+02:00Gościnnie na łamach Ładne Bebe!!!Znacie Ładne Bebe? Dziś jestem tam z gościnnych <a href="http://www.ladnebebe.pl/news/128/n/160">przepisem</a> na nuggetsy rybne w orkiszowej panierce, zajrzyjcie!<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-rKzwNr4EzaQ/T82WYgvQ9dI/AAAAAAAACVw/ep34tgO_jwc/s1600/IMG_4847.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="416" src="http://1.bp.blogspot.com/-rKzwNr4EzaQ/T82WYgvQ9dI/AAAAAAAACVw/ep34tgO_jwc/s640/IMG_4847.JPG" width="640" /></a></div>Małgorzata Głowackahttp://www.blogger.com/profile/09543555491849193259noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-994327678577129666.post-61699369288025275312012-05-24T07:46:00.001+02:002012-05-30T19:11:56.394+02:00Ja też! Tarta ze szparagami, parmezanem i jajkami.<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-WEfCLBbJLLk/T73IMThWQaI/AAAAAAAACUI/0KSAWR7uoks/s1600/IMG_5109.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="472" src="http://2.bp.blogspot.com/-WEfCLBbJLLk/T73IMThWQaI/AAAAAAAACUI/0KSAWR7uoks/s640/IMG_5109.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
- Ja też!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czy macie w swoim otoczeniu, osobę, która, cokolwiek nie powiecie - odpowiada: Ja też?!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ja też :) Zaskakujące, jak pewne zbieżności poglądów, opinii, zainteresowań - mogą wywołać ogromnie różne reakcje. Czasem to bardzo irytuje. Czasem jest zwyczajnie nudne. A czasem - bardzo kręci! Bez względu na płeć i wiek - krążymy wśród dziesiątków spotykanych ludzi i w tym misz maszu napotykamy osoby nam podobne.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przyjemnie jest mieć kogoś kto rozumie, łapie w lot nasze żarty, podteksty i niedopowiedzenia, z kim można się porozumieć niemal bez słów. Z kim można chichotać, kto śmieje się tak samo głośno i często i tak samo łatwo nawiązuje kontakty. Przyjemnie wreszcie zrozumieć, że samemu nie jest się nadekspresyjną, niemożliwą gadułą, ocierającą się o krawędzie błazeństwa! Przyjemnie jest zobaczyć na własne oczy: jest nas więcej! Mieścimy się w normie, a nie na społecznym marginesie!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zapewne wielu jest ludzi, którzy nie lubią kotów, mogą przyjąć hektolitry sosu sojowego, wiele kobiet, które uważają, że Dr House jest seksowny. Co jeszcze wyznacza to podobieństwo poglądów, charakterów, co warunkuje dobre samopoczucie w towarzystwie drugiej osoby? Może to jakieś ulotne substancje, może to jakieś fale o zbliżonej częstotliwości, bo przecież często używa się takich paranaukowych metafor, jak: między nimi jest chemia, nadają na tych samych falach.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tego nie wiem. I choć ciągle mam ochotę odnotowywać kolejne podobieństwa - nie zagłębiam się bardziej w temat. Cieszę się, że miałam szansę spotkać aż kilka takich osób. Bratnich dusz, dzięki którym każdy aspekt życia, jak szkoła, praca, wychowanie dzieci - staje się łatwiejszy.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-ZQHqH14oMKE/T73IWNw8ZRI/AAAAAAAACUQ/4oLP02oZnPw/s1600/IMG_5096.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="568" src="http://3.bp.blogspot.com/-ZQHqH14oMKE/T73IWNw8ZRI/AAAAAAAACUQ/4oLP02oZnPw/s640/IMG_5096.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Czasem zdarza się moment ogromnego niedowierzania:<br />
<br />
- To było z Monty Phytona, nie pamiętasz?<br />
- Nie. Nienawidzę Monty Phytona...<br />
- Nie...? Jak to?!<br />
- Cóż... czymś musimy się przecież różnić :)<br />
<br />
<br />
dla wszystkich bratnich dusz, które przepadają za szparagami - tych zapewne jest wiele! <br />
<br />
<strong><u>TARTA ZE SZPARAGAMI, PARMEZANEM I JAJKAMI</u></strong><br />
<br />
<span style="font-size: xx-small;">Przepis z książki "Tarty. Słodkie i pikantne", wyd. MUZA S.A., z moimi modyfikacjami</span><br />
<br />
<ul>
<li>100 g masła</li>
<li>175 g serka kremowego (Philadelphia, Piątnica, Turek)</li>
<li>1,5 szklanki mąki </li>
<li>szczypta soli</li>
<li>kilkanaście łodyg szparagów (według książki 175g)</li>
<li>2 żółtka</li>
<li>3 całe jajka (według książki 5 całych jajek)</li>
<li>garść parmezanu</li>
<li>szklanka śmietanki 18% (według książki 12%)</li>
<li>sól i pieprz</li>
</ul>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Z masła, mąki i serka z solą zagniotłam ciasto i odstawiłam do lodówki na pół godziny. Następnie wyłożyłam ciastem naczynie do pieczenia tarty (może być tortownica, lub każde inne żaroodporne naczynie), na wierzchu ciasta położyłam arkusz papieru do pieczenia i wysypałam suche ziarna fasoli. Piekłam w 175C przez ok. 25 minut.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-OzfGKrOvL04/T73IgnQXCHI/AAAAAAAACUY/etdyh71mR3o/s1600/IMG_5101.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="302" src="http://3.bp.blogspot.com/-OzfGKrOvL04/T73IgnQXCHI/AAAAAAAACUY/etdyh71mR3o/s400/IMG_5101.JPG" width="400" /></a></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Szparagi zblanszowałam kilka minut w osolonej wrzącej wodzie i odcedziłam. Przełożyłam na upieczony spod tarty. 3 jajka delikatnie rozbijałam na spodeczek (po jednym) i delikatnie przekładałam na szparagi. 2 żółtka wymieszałam ze śmietanką i parmezanem, doprawiłam solą i pieprzem, przelałam na powierzchnię szparagów i jajek. Tartę zapiekałam jeszcze kolejne 15-20 minut, aż jajka się zestalą.</div>
<br />
Najlepiej smakuje na ciepło!<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-uiP28BINh9U/T73JM1BL2WI/AAAAAAAACUg/mvvssLEcya4/s1600/IMG_5103.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="290" src="http://4.bp.blogspot.com/-uiP28BINh9U/T73JM1BL2WI/AAAAAAAACUg/mvvssLEcya4/s320/IMG_5103.JPG" width="320" /></a></div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-XaWmP3qlLVg/T73JpouNEJI/AAAAAAAACUo/mMKP5hPJae0/s1600/IMG_5109.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="472" src="http://1.bp.blogspot.com/-XaWmP3qlLVg/T73JpouNEJI/AAAAAAAACUo/mMKP5hPJae0/s640/IMG_5109.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
Dodaję do akcji: <a href="http://wkuchni.usagi.pl/akcje/6/czas_na_piknik_2012.html">Czas na piknik</a>!<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<img alt="Czas na piknik" src="http://wkuchni.usagi.pl/images/banery/2012_czas_na_piknik.jpg" title="Czas na piknik" /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
oraz: Sezon na szparagi.</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<img alt="Sezon na szparagi" height="198" src="http://cdn0.durszlak.pl/system/campaign/banner/206/normal_l0lt7XiM4OiTZDzo2lpESLYjg1x8CQzz.jpg" width="200" /></div>Małgorzata Głowackahttp://www.blogger.com/profile/09543555491849193259noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-994327678577129666.post-59948242725722299502012-05-19T15:50:00.001+02:002012-05-19T15:50:44.690+02:00Diagnoza suszarki, coś prostego i imbirowa lemoniada<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-GpOnR_Z9Pps/T7ehxYQ22BI/AAAAAAAACS0/TWOlJpJwNSI/s1600/IMG_5009.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-GpOnR_Z9Pps/T7ehxYQ22BI/AAAAAAAACS0/TWOlJpJwNSI/s1600/IMG_5009.JPG" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dawniej ogromnie zazdrościłam kobietom, które są na tyle piękne, że wstając z łóżka nie muszą nic robić poza umyciem zębów i przejechaniem włosów grzebieniem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Teraz wiem - że takie kobiety nie istnieją! :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Każda, którą znam, przyznaje się do choćby kilku codziennych czynności upiększających, jak układanie włosów czy makijaż.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czemu to robią? Bo chcą być inne, bo zazdroszczą sobie nawzajem, bo nie wieżą, gdy facet mówi, że najpiękniejsze są bez makijażu. Z tą zazdrością to skupię się na włosach - brunetki rpozjaśniają, blondynki przyciemniają lub kombinują z rudym, te z kręconymi - prostują, te z prostymi - kręcą i tak to się toczy: dzień w dzień, hektolitry pianek do włosów i kilowatogodziny energii elektrycznej ciągną suszarki i prostownice/lokówki, po to, byśmy mogły osiągnąć upragnione fryzury. Rzadko osiągamy. Ale uparcie dążymy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-s9ZhKjAIOlw/T7eh5tnuvQI/AAAAAAAACS8/kfjn1e_Oc6E/s1600/IMG_4998.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="266" src="http://4.bp.blogspot.com/-s9ZhKjAIOlw/T7eh5tnuvQI/AAAAAAAACS8/kfjn1e_Oc6E/s400/IMG_4998.JPG" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dążę i ja! Prostuję, a jak! Dzień w dzień mam kilka minut sam na sam: ja i moja suszarka. Ubiegłego lata ścięłam dobre kilkanaście centymetrów pokręconech włosów i poprosiłam o prostego, asymetrycznego grzybka :) Taka fryzura zobowiązuje, trzeba włosy prostować i koniec. Udaje mi się osiągnąć całkiem niezły efekt i wreszcie po wielu, wielu latach - jestem zadowolona ze swojej fryzury. Dlatego zrozumiecie moje przerażenie, kiedy zwierzę się, że ostatnio moja suszarka coś pomrukuje, trzeszczy i dziwnie się zachowuje! Pochrząkuje i podmuchuje w taki dziwny sposób, a objawy są tak nieytpowe, że z diagnozą kłopoty mógłby mieć nawet Gregory House! To z pewnością zawiły przypadek. Strajk suszarki to dla mnie, osobiście, coś strasznego! Tymczasem moje dążenia to coś prostego! Coś najprostszego, prostego jak struna! Prosta, niepokręcona głowa. Wolna od zawijasów!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-XGsqQ7u28o8/T7ejIaZ4drI/AAAAAAAACTs/50uO1RVoqpA/s1600/IMG_5012.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="266" src="http://2.bp.blogspot.com/-XGsqQ7u28o8/T7ejIaZ4drI/AAAAAAAACTs/50uO1RVoqpA/s400/IMG_5012.JPG" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Traktuję teraz moją suszarkę bardzo podejrzliwie, właściwie to przestałam odnosić się do niej czule, mamy takie ciche dni. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie rób mi tego! - myślę. Nie teraz, kiedy odkładam na nowy obiektyw, maszynkę do lodów i mnóstwo innych ważnych rzeczy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ale nie wiem, co ona o tym wszystkim myśli. Może znudziło jej się wieczne robienie czegoś prostego. Może chce zrobić coś całkowicie odjechanego. Odwalić jakiś niespodziewany numer. Nie wiem. Z rosnącym niepokojem czekam na finał. Gdy suszarka nagle zastrajkuje - będę musiała popaść w totalny i nieprzewidywalny eksperyment fryzurowy - obecna długość jest wyjątkowo niełaskawa dla loków...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tymczasem...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Lubicie lemoniadę...?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-TOa65LLKfPk/T7eiCEFZ8FI/AAAAAAAACTE/lo6mUnuV0Gg/s1600/IMG_5025.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="266" src="http://2.bp.blogspot.com/-TOa65LLKfPk/T7eiCEFZ8FI/AAAAAAAACTE/lo6mUnuV0Gg/s400/IMG_5025.JPG" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<strong><u>LEMONIADA Z MIĘTĄ I IMBIREM</u></strong></div>
<ul>
<li><div style="text-align: justify;">
750ml wody gazowanej</div>
</li>
<li><div style="text-align: justify;">
2 cm korzenia imbiru, obranego</div>
</li>
<li><div style="text-align: justify;">
1 łyżka cukry trzcinowego</div>
</li>
<li><div style="text-align: justify;">
1 cytryna/limonka</div>
</li>
<li><div style="text-align: justify;">
garść świeżych listków mięty</div>
</li>
<li><div style="text-align: justify;">
spragniony organizm</div>
</li>
<li><div style="text-align: justify;">
do dekoracji:</div>
</li>
<li><div style="text-align: justify;">
kwiatki nazbierane "dla mamusi" przez córeczkę, w drodze powrotnej z przedszkola</div>
</li>
</ul>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-y19rtM8Zpr8/T7eilGS1LTI/AAAAAAAACTU/RTebLA4-tSo/s1600/IMG_5004.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="http://2.bp.blogspot.com/-y19rtM8Zpr8/T7eilGS1LTI/AAAAAAAACTU/RTebLA4-tSo/s640/IMG_5004.JPG" width="580" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Woda musi być schłodzona w lodówce. Przelewam ją do dzbanka, lub w opcji na wynos - do szklanej butelki. Dodaję cukier, ostrożnie, bo całość może baaaardzo bulgotać i wypływać z butelki. Cytrynę kroję na pół, z jednej połowy od razu wciskam sok prosto do butelki, a drugą połowę kroję w plasterki i nastęnie mniejsze kawałki i wkładam do butelki. Pora na posiekane plasterki imbiru. I postrzępione listki mięty. Całość dobrze wymieszać i ponownie schłodzić. Najlepiej - parę godzin, żeby nabrała mocno imbirowo-cytrynowego smaku. Gotowe!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-bxisgODdrRU/T7eivmvDxAI/AAAAAAAACTc/yIQQO4pXILg/s1600/IMG_5017.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="292" src="http://4.bp.blogspot.com/-bxisgODdrRU/T7eivmvDxAI/AAAAAAAACTc/yIQQO4pXILg/s400/IMG_5017.JPG" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-q2VGrHm1JYI/T7ejcMC-r8I/AAAAAAAACT0/oJqGYFccnAQ/s1600/IMG_5018.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="382" src="http://4.bp.blogspot.com/-q2VGrHm1JYI/T7ejcMC-r8I/AAAAAAAACT0/oJqGYFccnAQ/s640/IMG_5018.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
dodaję do akcji: <a href="http://wkuchni.usagi.pl/akcje/6/czas_na_piknik_2012.html">Czas na piknik</a></div>Małgorzata Głowackahttp://www.blogger.com/profile/09543555491849193259noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-994327678577129666.post-73488471176299170072012-05-12T00:33:00.000+02:002012-05-30T19:12:25.505+02:00Chcę być taka jak Ty. Gazpacho. Na piknik!<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-BZ7-JeEjhIw/T62RWygwycI/AAAAAAAACSY/v2SZVGva_CY/s1600/IMG_4985.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="http://1.bp.blogspot.com/-BZ7-JeEjhIw/T62RWygwycI/AAAAAAAACSY/v2SZVGva_CY/s640/IMG_4985.JPG" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- <em>Kiedy dorosnę, kiedy będę duża, chcę być taka jak ty.</em></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Rozpływam się. Powtarzam w myślach to, co przed chwilą usłyszałam i jestem bliska łez wzruszenia. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czyli jaka...? myślę sobie... Nie muszę długo czekać na odpowiedź.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- <em>Chciałam by mieć kolczyki i będę mogła wszystkiego dosięgnąć!</em></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Moment ogromnego rozczarowania szybko znika, po chwili głośno się śmieję i mocno przytulam córeczkę do siebie!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Słowa Meli są ze mną cały dzień. Opowiadam je koleżankom z pracy. Żartuję, że muszę się chyba bardziej postarać, bo te kolczyki i sięganie to jest cecha jakże wielu kobiet!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-JvmD5xie538/T62RFBpQKQI/AAAAAAAACSQ/SUcqeP51Q8M/s1600/IMG_4978.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="http://4.bp.blogspot.com/-JvmD5xie538/T62RFBpQKQI/AAAAAAAACSQ/SUcqeP51Q8M/s640/IMG_4978.JPG" width="446" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wieczorem, w domu, przeglądam trochę zdjęć, na których jestem tylko z mamą. Przyglądam się i próbuję przypomnieć sobie, co wtedy czułam. Nie pamiętam już, czy kiedyś chciałam być taka jak Mama. I co to mogło oznaczać. Najwcześniejsze wspomnienie związane z Mamą to mgliste wyobrażenie - Mama idzie po kamienistym dnie rzeki Poprad i usiłuje dogonić sitko, które porwał nurt. Musiałam być młodsza od Meli i pamiętam tylko długie nogi Mamy kroczącej jak czapla. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dzień Matki nadchodzi bardzo szybko. Przygotowania w przedszkolu idą pełną parą. Mela ćwiczy jakieś wierszyki, które przedszkolanki wydrukowały na kolorowym papierze i rozdały rodzicom. Ogłoszenie "przynieść strój galowy" przypomina mi podstawówkę. Dziś nie mam czasu więcej wspominać. Poza tym... tylko się rozklejam. Próbuję narzucić sobie samodyscyplinę i odsunąć na bok sentymenty. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wiosna jest cudowna. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Weekendy na świeżym powietrzu, nowy koc piknikowy - ciekawe czy Mela to zapamięta, oprócz kolczyków :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-3QwHrjXZ8TI/T62Ry_K2qhI/AAAAAAAACSo/L9GrAw-25OY/s1600/IMG_4980.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="http://2.bp.blogspot.com/-3QwHrjXZ8TI/T62Ry_K2qhI/AAAAAAAACSo/L9GrAw-25OY/s640/IMG_4980.JPG" width="426" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<strong><u>GAZPACHO - chłodnik z pomidorów</u></strong><br />
<br />
<ul>
<li>kilka dojrzałych pomidorów (użyłam 6 malinowych)</li>
<li>1 ogórek</li>
<li>pół czerwonej papryki</li>
<li>1 łodyga selera naciowego</li>
<li>pół czerwonej cebuli</li>
<li>ząbek czosnku</li>
<li>2-3 łyżeczki octu balsamicznego</li>
<li>trochę oliwy</li>
<li>łyżeczka bulionu w proszku bez glutaminianu sodu</li>
<li>sól i pieprz</li>
</ul>
<br />
<ul>
</ul>
Do przyozdobienia: kawałki obranych ogórków, paski papryki, łodygi selera naciowego.<br />
<br />
<br />
Andaluzyjski chłodnik jets idealny na lato, do pracy, na pikniki, na grila, a nawet - jak stwierdził nasz przyjaciel - stanowi najdoskonalszą bazę do krwawej Mary :)<br />
<br />
Pommidory sparzyłam, obrałam ze skóry, wrzuciłam do blendera, dodałam obranego ogórka i paprykę, czosnek, cebulę i resztę składników. Zmiksowałam na gładki krem. Idealnie jest, jeśli macie dość czasu, żeby Gazpacho się przegryzło, co najmniej kilka godzin w lodówce. <br />
<br />
Moje dzieci mnie kulinarnie zaskakują, tym razem zgodnie odmówiły jedzenia chłodników, mimo iż w ubiegłym roku bardzo im smakowały. Cóż - podobno tylko krowy nie zmieniają zdania :)<br />
<br />
Czy też tak bardzo cieszycie się z pojawiających się już tu i ówdzie przepysznych pomidorów???<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-rzdwMRpRYpo/T62Qv0WlLlI/AAAAAAAACSI/olz6MO--gYM/s1600/IMG_4979.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="http://1.bp.blogspot.com/-rzdwMRpRYpo/T62Qv0WlLlI/AAAAAAAACSI/olz6MO--gYM/s640/IMG_4979.JPG" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Chłodnik doskonale można przetransportować w kubku termicznym (chodzi o utrzymanie chłodu of korrrs), w termosie, ale też w zwykłej szklanej butelce czy innym słoiku. Z nami "zaliczył" już działkę oraz plener, więc trafia do akcji "<a href="http://wkuchni.usagi.pl/akcje/6/czas_na_piknik_2012.html">Czas na Piknik</a>", już trzecia edycja!<br />
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><img alt="Czas na piknik" src="http://wkuchni.usagi.pl/images/banery/2012_czas_na_piknik.jpg" style="margin-left: auto; margin-right: auto;" title="Czas na piknik" /></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://wkuchni.usagi.pl/akcje/6/czas_na_piknik_2012.html">klinkij tu!</a></td></tr>
</tbody></table>Małgorzata Głowackahttp://www.blogger.com/profile/09543555491849193259noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-994327678577129666.post-48746696365660532002012-04-29T22:08:00.001+02:002012-04-29T22:17:01.324+02:00DWA LATKA WOJTUSIA!!!!!<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Mój piękny Synek skończył wczoraj dwa latka!!!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Bardzo trudno jest mi w to uwierzyć i naprawdę nie wiem, kiedy to minęło...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Za dwa miesiące Mela skończy 4 latka i tak to się toczy, mija, upływa - nie wiadomo kiedy, jak i gdzie!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ostatnio intensywnie rozmyślam o tym, jaką jestem mamą. Jedyną i najlepszą dla moich dzieci - nie mają innej i nie umieją jeszcze porównać mnie z mamami rówieśników. A to kiedyś nadejdzie....</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na razie - jako mamę - mogą oceniać mnie rodzice, teściowie, przyjaciele, inne mamy. Nie boję się tego jak w przyszłości ocenią mnie dzieci, bo sama dobrze się oceniam. Są wzloty i upadki w byciu super mamą. Czytam kilka blogów innych mam i czasem czuję się trochę gorsza, trochę się tłumaczę w myślach, a to przed nimi, a to przed samą sobą, nawet teraz w tej chwili. W końcu jednak górę bierze zdrowy rozsądek. Bo bardzo łatwo jest napisać, mając półtoraroczne dziecko, że trzeba zawsze dotrzymywać obietnic. Że nie wolno nigdy skłamać. Że dziecko trzeba szanować, reagować na jego potrzeby, pomóc mu zrozumieć emocje. Bardzo łatwo jest napisać poradnik dla rodziców, samemu mając odchowanych nastolatków. Napisać, że dzieci poniżej trzeciego roku życia nie powinny oglądać telewizji wcale, a powyżej - tylko pół godziny dziennie. Że rodzic te pół godziny powinien wtedy spędzić z dzieckiem oglądając wspólnie i tłumacząc wszystkie elementy projekcji. Bardzo łatwo jest piętnować innych rodziców, inne mamy, nawet niezamierzenie, pytając: "Już nie karmisz? Tylko cztery miesiące?!" i kiwać głową z dezaprobatą. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kiedyś takie same deklaracje padały z moich ust, formułowałam je w głowie, starałam się zakodować, zaprogramować swój umysł na takie działanie. Pisałam o tym nawet tu, niecałe dwa lata temu. Mając dwuletnią dziewczynkę i kilkumiesięcznego chłopczyka czułam się taka mądra i doświadczona. Bo to wszystko wydaje się takie proste, kiedy ma się roczniaka. Nawet dwulatka, ale jedynaka. Ale teraz już milczę, przestałam się wyrywać przed szereg z głoszeniem hipotez. Wszystko się zmieniło, odkąd Wojtuś podrósł. Myślę, że dalej jestem cudowna, jako mama. Choć zdarza mi się nie dotrzymywać obietnic, zdarza mi się jakieś oszustwo, zdarza mi się wiele niedoskonałości. Bo inaczej bym zwariowała. Bo mam dwójkę urwisów i wiele innych obowiązków na głowie. Bo rezolutna czterolatka nieustannie próbuje coś ode mnie wyegzekwować. Bo uczę się jej nie ulegać, ale nie zawsze się da...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ale jest wiele innych powodów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Bo wiem, że mi też należy się szacunek, zrozumienie i pomoc w klasyfikowaniu emocji. Wiem, że <strong>tego</strong> też moje dzieci muszą się nauczyć. Ja jestem pierwszą osobą, z którą muszą się nauczyć socjalizować. Wyczuwać moje emocje i uczyć się uszanować moje złe samopoczucie. Mam prawo mieć zły humor podczas PMSu, mam prawo obiecać, a potem się rozmyślić. Mam prawo strzelić focha. I dobrze mi z tym. Dzieci też mogą się za to na mnie obrazić. Poza tym dobrze wiem, że mamy, które na własnych blogach wydają się doskonałe, niekoniecznie są takie w rzeczywistości na codzień. To trochę tak jak z blogami kulinarnymi - coś może pięknie i apetycznie wyglądać na zdjęciu, a w rzeczywistości być całkiem słabym daniem, obrobionym i podkolorowanym w komputerze... </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czy Wy staracie się używać Photoshopa w samoocenie? Jakim jestem ojcem, bratem, siostrą wnuczką? Czy opisanie siebie na blogu sprawiłoby Wam trudność, kłopot? Odsłaniam przed Wami najczarniejsze strony mojego macierzyństwa. Ale nie czuję się przez to upokorzona, tylko mocniejsza - w końcu czarne strony istnieją w życiorysach każdego z nas. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W macierzyństwie najcudowniejsza jest ta energia, która bez żadnego wysiłku i poczucia poświęcenia pozwala się nieustannie starać. Tak lekko i z łatwością. Staram się bardzo, bardzo, bardzo. Kocham nieprzytomnie. I jak patrzę wstecz - czuję radość, dumę i satysfakcję. Jestem super-turbo-mega-naj-cudowniejszą mamą :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Poniżej Wojtusiowy Tort Urodzinowy... Trochę podkolorowany, wygląda zdecydowanie lepiej niż smakował :))) przy okazji wrzucę przepis. Zdradzę tylko, że masa na zewnątrz nazywa się <em>Swiss Meringue Frosting</em>...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-fzyozmcOMxw/T52cScsr9wI/AAAAAAAACRo/wYvJkGndMs4/s1600/IMG_4897.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="http://1.bp.blogspot.com/-fzyozmcOMxw/T52cScsr9wI/AAAAAAAACRo/wYvJkGndMs4/s640/IMG_4897.JPG" width="438" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-7bYfZMUeyjg/T52cWDKxk3I/AAAAAAAACRw/tIXDfc4y1WU/s1600/IMG_4898.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="536" src="http://2.bp.blogspot.com/-7bYfZMUeyjg/T52cWDKxk3I/AAAAAAAACRw/tIXDfc4y1WU/s640/IMG_4898.JPG" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
P.S. Jedno co na pewno mogę stwierdzić, mając dwulatka i prawie czterolatkę - że da się wychować dzieci bez klapsów i jakiegokolwiek bicia. Tego również nie wiedzą mamy roczniaków. Nie mogą przewidzieć tych wszystkich sytuacji, które nadejdą przez najbliższe lata. Ja już wiem i chociaż czasem bezsilność i frustracja i całkowite fiasko wychowawcze aż paraliżuje - dałam radę, poznałam inne sposoby i czuję ogromną ulgę. A z drugiej strony... kto wie, co jeszcze przede mną. Może jednak nie powinniśmy deklarować "Nigdy tego nie zrobię" tylko "Dołożę największych starań, żeby nigdy tego nie zrobić"...?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-wUCGohprYHo/T52htlkSCuI/AAAAAAAACR8/8h8eRnnX6JM/s1600/IMG_4776+-+Kopia.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="http://1.bp.blogspot.com/-wUCGohprYHo/T52htlkSCuI/AAAAAAAACR8/8h8eRnnX6JM/s320/IMG_4776+-+Kopia.JPG" width="239" /></a></div>
</div>Małgorzata Głowackahttp://www.blogger.com/profile/09543555491849193259noreply@blogger.com21tag:blogger.com,1999:blog-994327678577129666.post-37163368157119477352012-04-18T22:52:00.000+02:002012-04-21T17:49:32.931+02:00Flirt. Tarta z kozim serem, ananasem i czerwonym pieprzem...<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-MpGeNeaR-AM/T48mmW9C-bI/AAAAAAAACRg/6fY9Jgfa3oY/s1600/tarta+z+ananasem+-+Kopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-MpGeNeaR-AM/T48mmW9C-bI/AAAAAAAACRg/6fY9Jgfa3oY/s1600/tarta+z+ananasem+-+Kopia.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czy wspominałam kiedyś, że pod koniec pierwszych studiów rozpoczęłam drugie...? Na pewno nie wspominałam, że tych drugich do dziś nie skończyłam. Nie kolekcjonowałam tytułów, na pewno szkoda, ale coś tam wyniosłam. Kilka miesięcy po narodzinach Meli jeszcze udawało mi się chodzić na zaoczne zjazdy i nawet szykować zadane prace i referaty.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jednym z tematów był flirt. Jako forma komunikacji. Zbierając materiały do tej pracy, dowiedziałam się wielu bardzo ciekawych rzeczy. O ludziach. O sobie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Okazało się, że flirtuję niemal non stop! Składając rączki (jak do modlitwy) i błagalnym spojrzeniem prosząc kierowcę, aby wpuścił mnie do ruchu z podporządkowanej drogi. Z nieśmiałym uśmiechem, rozglądając się bezradnie, przy dużych schodach prowadzących do podziemi - w celu znalezienia wybawcy, który pomoże mi znieść podwójny wózek. Zagadując sprzedawcę warzyw koło Hali Mirowskiej. Rozmawiając z taksówkarzem. Z wykładowcą akademickim. Z każdym!!! Buzia mi się nie zamyka, pytam, komentuję, nawijam, głośno śmieję, mrużę oczy, gestykuluję...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Taaak, według nauki o społeczeństwie, psychologii i kilku jeszcze innych dyscyplin - każdy, do kogo się po ludzku, po chrześcijańsku uśmiechnęłam, któremu okazałam bezinteresowną sympatię, dla kogo nie byłam oziębła, oschła i konkretna - miał prawo odebrać moje zachowanie jako flirt!!!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To chyba niedobrze?! Ależ nie!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dziś flirt jest postrzegany po prostu jako jedna z form komunikowania się. Flirt chyba nie powinien też znać podziału płci... Trzeba go oddzielić od kokieterii, która ma nieco więcej podtekstów odnoszących się do damsko-męskich relacji... Dawniej flirt był popularną grą towarzyską, sposobem na spędzanie czasu. Później na długo zmienił znaczenie. Na gorsze... Choć ja dalej nie rozumiem tych zawiłych definicji i oddzielania zachowań, które "przystoją" mężatce (lub każdej innej kobiecie), od tych, które trzeba piętnować. Bo jednak wciąż - flirciara - kojarzy się pejoratywnie... a ja, z ogromnym dystansem do siebie, stwierdzam: mam flirciarską naturę! Zagaduję każdego. Uśmiecham się i mówię "dziękuję", gdy słyszę komplement. Witam się i pozdrawiam ludzi ze sporą dawką serdeczności w głosie. Wyniosłość, chłód, dystans i obojętność są mi całkowicie obce, a uwierzcie, że często są potrzebne! Bo wszystko ma dwie strony... niestety nierzadko bezinteresowna serdeczność jest odbierana zupełnie niezgodnie z moimi intencjami. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po pierwsze: rozchichotana blondynka w najlepszym razie bywa odbierana jako głupia, infantylna, paplająca coś do wszystkich dziunia. Czasem jak natrętna mucha, od której ciężko się uwolnić. Siedzi i trajkocze, wybucha śmiechem bez powodu. Irytująca, ale w sumie nieszkodliwa.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po drugie - jest pewna grupa, która może nastawić się na kontakt, do jakiego w żadnym razie nie zmierzam. Ta serdeczność może obudzić coś, co powinno być uśpione... i wówczas... tak usilnie próbuję narzucić chłód i dystans, a nie umiem...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jednak tym, co najbardziej rani ... jest odbieranie mojego stylu bycia jako zwykłego lizusostwa, obłudy i dwulicowości, wkupowania się w czyjeś łaski ...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wydawać by się mogło, że najgorzej ma partner flirciary, że wścieka się z zzazdrości, że nie rozumie, denerwuje się... na sczęście ten mój rozumie :) powiem więcej! Nierzadko widzi wymierne korzyści, które wynikają z tej cechy mojego charakteru...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak... chyba flirciary to jednak najgorzej mają same ze sobą. Ciągle analizując jak ich zachowanie może być potencjalnie odebrane, czy mogą być sobą, czy powstrzymywać to co aż wyskakuje z naszej osoby i prosi się o interakcję, o kontakt z innymi ludźmi... Narzucenie sobie znacznej wstrzemięźliwości w relacjach z ludźmi - to było dla mnie największe wyzwanie ostatnich miesięcy. Nie do końca sprostałam zadaniu, bo dość szybko okazało się, że jestem w grupie świetnych ludzi, którym obce jest niewłaściwe ocenianie innych. Moje największe zmartwienie, które dręczyło mnie na wiele, wiele dni, przed rozpoczęciem pracy - już powoli zanika. Nie potrafię opisać jaka to wielka ulga, codziennie przychodzić do biura i móc być sobą... tak zaczynać i kończyć dzień tym, co wychodzi mi najlepiej: życiem w cudownych relacjach z innymi ludźmi!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<strong><u>TARTA Z ANANASEM, KOZIM SEREM I CZERWONYM PIEPRZEM</u></strong></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<em><span style="font-size: x-small;">na podstawie przepisu Anny Olson</span></em></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<strong><u>na spód:</u></strong></div>
<ul>
<li><div style="text-align: justify;">
100g masła o temperaturze pokojowej</div>
</li>
<li><div style="text-align: justify;">
100g serka Philadelphia (lub dowolnego innego serka śmietankowego, np. Turek, Piątnica)</div>
</li>
<li><div style="text-align: justify;">
75g śmietankowego serka koziego (użyłam Turek, twarożek kozi do smarowania kanapek)</div>
</li>
<li><div style="text-align: justify;">
1,5 szklanki mąki pszennej</div>
</li>
<li><div style="text-align: justify;">
szczypta soli</div>
</li>
</ul>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<strong><u>na nadzienie:</u></strong></div>
<ul>
<li><div style="text-align: justify;">
2 łyżeczki skrobi kukurydzianej (lub mąki ziemniaczanej)</div>
</li>
<li><div style="text-align: justify;">
½ szklanki śmietany kremówki</div>
</li>
<li><div style="text-align: justify;">
1 łyżka złocistego syropu kukurydzianego (pominęłam, nie posiadam takowego :) )</div>
</li>
<li><div style="text-align: justify;">
¼ szklanki cukru (pominęłam)</div>
</li>
<li><div style="text-align: justify;">
¼ ubitej szklanki brązowego cukru</div>
</li>
<li><div style="text-align: justify;">
3 duże żółtka (białka można zamrozić!)</div>
</li>
<li><div style="text-align: justify;">
2 łyżki masła</div>
</li>
<li><div style="text-align: justify;">
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego (lub małe opakowanie cukru waniliowego)</div>
</li>
<li><div style="text-align: justify;">
szczypta soli</div>
</li>
<li><div style="text-align: justify;">
¾ szklanki niesłodzonych wiórków kokosowych</div>
</li>
</ul>
<div style="text-align: justify;">
<u><strong>na wierzch:</strong></u></div>
<ul>
<li><div style="text-align: justify;">
6-7 plastrów ananasa (użyłam całej puszki, chyba 10 plastrów)</div>
</li>
<li><div style="text-align: justify;">
¼ ubitej szklanki brązowego cukru (dałam kilka łyżek zwykłego)</div>
</li>
<li><div style="text-align: justify;">
115 g koziego twarogu (Chavroux)</div>
</li>
<li><div style="text-align: justify;">
1 łyżeczka pokruszonych ziaren czerwonego pieprzu</div>
</li>
</ul>
<div style="text-align: justify;">
Spód: masło zagniotłam z solą, serkiem i mąką, uformowałam spłaszczoną kulę i włożyłam do lodówki. Po godzinie wyjęłam, wyłożyłam ciastem formę do tarty, wierzch wyłożyłam papierem do pieczenia i przygniotłam ziarnami surowej fasoli. Piekłam 30 minut w 180-190C.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nadzienie: w garnku rozpuściłam masło, cukier i śmietankę, dodałam ekstrakt i sól, wymieszałam, następnie wsypałam skrobię, porządnie wymieszałam i na końcu resztę składników. Podgrzewałam mieszając, aż całość zgęstnieje (prawie jak budyń). Masę wylałam na upieczony spód. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Rozgrzałam piekarnik od góry na maksymalną temperaturę. Na blaszce wyłożonej papierem ułożyłam plastry ananasa (odsączone!), posypałam z wierzchu cukrem i zapiekałam, aż się pięknie zezłociły. Skarmelizowane plastry układałam na wierzchu tarty. Na koniec ułożyłam kawałki twarożku koziego i pokruszone ziarna czerwonego pieprzu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<em>TA TARTA TO COŚ CAŁKOWICIE INNEGO I NIEBANALNEGO! JEŚLI MIAŁABYM WYBRAĆ TAKI NIETUZINKOWY DESER, ŻEBY KOMUŚ ZAIMPONOWAĆ, ŻEBY KOMUŚ POKAZAĆ NIECODZIENNE I NIEZWYKŁE POŁĄCZENIE SMAKÓW - to już mam swój typ :)))</em></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-MpGeNeaR-AM/T48mmW9C-bI/AAAAAAAACRg/6fY9Jgfa3oY/s1600/tarta+z+ananasem+-+Kopia.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-MpGeNeaR-AM/T48mmW9C-bI/AAAAAAAACRg/6fY9Jgfa3oY/s1600/tarta+z+ananasem+-+Kopia.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>Małgorzata Głowackahttp://www.blogger.com/profile/09543555491849193259noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-994327678577129666.post-89318978497832870522012-04-07T21:58:00.000+02:002012-04-07T21:58:59.791+02:00Wesołych Świąt!!!Bez mazurków, babki drożdżowej, pieczeni, jajek faszerowanych i wielu, wielu innych potraw!<br />
<br />
Bez kilku dni spędzonych w kuchni.<br />
<br />
Bez zakupów w tłoku i stresie.<br />
<br />
Bez szczególnych dekoracji.<br />
<br />
Bez wyrzutów sumienia.<br />
<br />
Czy gorzej...???<br />
<br />
Nie! <br />
<br />
<span style="font-size: large;">Mamy za to najwspanialsze pisanki na świecie! I o wiele więcej czasu dla siebie...</span><br />
<br />
Kościółek Góralski pokryty gontem, piracka skrzynia skarbów, galeon i opity rumem pirat - są autorstwa mojego Taty! Pszczółka - moja, Uśmiech (połączenie kolorów najmodniejsze w sezonie) - dzieło Meli :)))) <br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-OuW6TwMbprw/T4CavO1p5TI/AAAAAAAACQY/ry3_Z5_n4eM/s1600/IMG_4641+-+Kopia.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="434" src="http://2.bp.blogspot.com/-OuW6TwMbprw/T4CavO1p5TI/AAAAAAAACQY/ry3_Z5_n4eM/s640/IMG_4641+-+Kopia.JPG" width="640" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-_128yBFOobY/T4Ca06yghpI/AAAAAAAACQg/ZI2Yly9AHJc/s1600/IMG_4642.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="438" src="http://2.bp.blogspot.com/-_128yBFOobY/T4Ca06yghpI/AAAAAAAACQg/ZI2Yly9AHJc/s640/IMG_4642.JPG" width="640" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-yE6RaFjcapU/T4Ca3kp7SZI/AAAAAAAACQo/1MpcwMHDN3Y/s1600/IMG_4643.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="508" src="http://2.bp.blogspot.com/-yE6RaFjcapU/T4Ca3kp7SZI/AAAAAAAACQo/1MpcwMHDN3Y/s640/IMG_4643.JPG" width="640" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-gjR1QnylBqY/T4Ca7vUNeaI/AAAAAAAACQw/FeTyj1r78k0/s1600/IMG_4648.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="546" src="http://1.bp.blogspot.com/-gjR1QnylBqY/T4Ca7vUNeaI/AAAAAAAACQw/FeTyj1r78k0/s640/IMG_4648.JPG" width="640" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-31e96row1VE/T4Ca-GtsQHI/AAAAAAAACQ4/UQz4mh9P1u8/s1600/IMG_4645.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="444" src="http://1.bp.blogspot.com/-31e96row1VE/T4Ca-GtsQHI/AAAAAAAACQ4/UQz4mh9P1u8/s640/IMG_4645.JPG" width="640" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-a-nPBHHCKQs/T4CbCmA6A3I/AAAAAAAACRA/BXIurAHRNKs/s1600/IMG_4651.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="464" src="http://3.bp.blogspot.com/-a-nPBHHCKQs/T4CbCmA6A3I/AAAAAAAACRA/BXIurAHRNKs/s640/IMG_4651.JPG" width="640" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-E9UZ9J7e360/T4CbIGkUlkI/AAAAAAAACRI/2JpmGivWpzs/s1600/IMG_4654.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="492" src="http://3.bp.blogspot.com/-E9UZ9J7e360/T4CbIGkUlkI/AAAAAAAACRI/2JpmGivWpzs/s640/IMG_4654.JPG" width="640" /></a></div><br />
<br />
Cudownych, Wesołych i Pogodnych Świąt!!! No, może na pogodę nie ma co specjalnie liczyć...<br />
<br />
Niech Wam nie zabraknie przy Świątecznym Stole, tego, czego najbardziej potrzebujecie: Rodziny, Duchowego Skupienia, Wielkanocnych przysmaków, odpoczynku w wolne dni.<br />
<br />
Do zobaczenia za kilka kilogramów :)))<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-ScTuv3YtBJ4/T4CbyKn-hdI/AAAAAAAACRQ/cHIo_uklCRs/s1600/IMG_4572.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="http://3.bp.blogspot.com/-ScTuv3YtBJ4/T4CbyKn-hdI/AAAAAAAACRQ/cHIo_uklCRs/s640/IMG_4572.JPG" width="425" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-C0K4P3Fuffc/T4Cbz3JWANI/AAAAAAAACRU/C6OnoD8_DgA/s1600/IMG_4577.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="http://3.bp.blogspot.com/-C0K4P3Fuffc/T4Cbz3JWANI/AAAAAAAACRU/C6OnoD8_DgA/s640/IMG_4577.JPG" width="640" /></a></div><br />
Włóczkowe kurki to rękodzieło babci kolegi z pracy - Babci Marianki :)Małgorzata Głowackahttp://www.blogger.com/profile/09543555491849193259noreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-994327678577129666.post-41431968150975907662012-04-03T00:02:00.001+02:002012-04-03T21:59:59.795+02:00Tête-à-tête... historia pewnej obsesji.<div style="text-align: justify;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-7qoBviLC_Yg/T3oZyecTZvI/AAAAAAAACPI/Nx-V8jW02Po/s1600/IMG_4590.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="http://4.bp.blogspot.com/-7qoBviLC_Yg/T3oZyecTZvI/AAAAAAAACPI/Nx-V8jW02Po/s640/IMG_4590.JPG" width="640" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Cywilizowane kobiety są nauczone, by powstrzymywać pierwotne instynkty oraz większość uczuć. Kontrolować emocje, nie okazywać humorów.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Kontrolowanie emocji to podstawa, zwłaszcza w relacjach zawodowych. Czasem też w rodzinnych. Coś z pogranicza tych dwóch relacji to stosunek wiążący mnie z moją nianią. Dualizm każdej sytuacji jest dla mnie męczący, więc i tu, podobnie, sama nie wiem jak poklasyfikować swoje emocje i podsumować nianię doskonałą.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-xYCOGgIbZrM/T3oZ-DVmHmI/AAAAAAAACPQ/A05h6gJBLzA/s1600/IMG_4584.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="524" src="http://3.bp.blogspot.com/-xYCOGgIbZrM/T3oZ-DVmHmI/AAAAAAAACPQ/A05h6gJBLzA/s640/IMG_4584.JPG" width="640" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Tak, jest doskonała! Ale... zaczynam odczuwać wobec tej dziewczyny pierwotne i niepohamowane lęki, zazdrość, zawiść... Gdy mój Synek biegnie do niej, wdrapuje się na kolana, gdy widzę jak go przytula - mam ochotę wyrwać go z jej objęć i kazać się wynosić precz!!! Czasem nawet wynosić się precz i ... nigdy nie wracać!!!</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Z drugiej strony wszystkim przyjaciółkom opowiadam z przeogromną nutą wdzięczności w glosie, że los zesłał nam taką nianię: mój Synek po prostu ją kocha!</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Do jasnej cholery, nigdy nie byłam tak zazdrosna, nawet o męża, o żadną rzecz czy osobę!</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-u86Hw3SRLhs/T3oaJAtlMcI/AAAAAAAACPY/s4hRtvuItbc/s1600/IMG_4599.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="424" src="http://3.bp.blogspot.com/-u86Hw3SRLhs/T3oaJAtlMcI/AAAAAAAACPY/s4hRtvuItbc/s640/IMG_4599.JPG" width="640" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Słucham jej wdzięcznego szczebiotu, relacji o wyprawie na plac zabaw, wyliczania książeczek, które czytali, domków z klocków, które zbudowali i łzy zbierają mi się w kącikach oczu. Łzy wzruszenia: oto bowiem relacja świadka z osiągnięć mojego dziecka. Łzy smutku: to nie ja pierwsza to zobaczyłam! Łzy wściekłości na siebie: nie umiem powstrzymać tych negatywnych myśli wobec takiej fajnej dziewczyny! Łzy bezradności: miotam się między zachwytem a nienawiścią. Jedno okazuję. Drugie głęboko chowam. W końcu mam nianię doskonałą!</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Wrażenie doskonałości niani potęguje zestawienie ze mną: kiedy wracamy do domu to wszelkie ślady zabawy są już dawno zatarte: zabawki schowane do pudełek, klocki wygarnięte spod kanapy, łóżeczka pościelone, miseczki po obiadkach wyczyszczone i schowane do szafek kuchennych... Kiedy następnego dnia niania wchodzi - to zapewne przeciera oczy ze zdumienia, bo to nie ten sam dom, który wczoraj opuściła: na kanapie piżamy dzieci, na podłodze nocnik, w zlewie pełno naczyń, zabawki w każdym możliwym kącie, u mnie na łóżku bateria ubrań, butów i staników, w łazience ręcznik rzucony na ziemię. A ja biegam między tym wszystkim i popędzam córkę, już wiem, że spóźnimy się do przedszkola. Próbuję upychać ubrania w szafie, wynoszę nocnik. Niania mnie zatrzymuje, spokojnie, mówi, zajmę się tym. Ze stoickim spokojem zbiera i składa piżamki, uspokaja dzieci, wynosi rzeczy tam, gdzie ich miejsce. </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Widzę to i milczę. Nie widzę żadnego oceniania w jej spojrzeniu, ale jej spokój - dla równowagi - wzbudza moją okropną irytację. Widzę swój dom jej oczami. Słyszę swój podniesiony glos - jej uszami. Odczuwam swój brak panowania nad sytuacją - jej pozostałymi zmysłami. Jestem niedoskonała. Z tym żałosnym podsumowaniem opuszczam stajnię Augiasza. Odprowadzam córkę, idę do pracy i przez cały dzień odganiam uczucie porażki. Wracam po pracy i, tak jak niania rano, nie poznaję domu. Cykl się zamyka. Dzieci biegają po mnie. Zrzucam ubrania byle gdzie. Wyjmujemy tony zabawek. Nie mam siły ich chować. Z jednym okiem zamkniętym - jak monitor komputera, który powoli się wygasza, by oszczędzać energię, czytam dzieciom jedną książeczkę. Nie mam siły wstać na wieczorne zmycie makijażu. Zasypiam. Mam dziwne sny... widzę jak pracuję przy biurku, a tłum kobiet - matek jakichś dzieci, otacza mnie, zarzucając dokumentami, prośbami, żądaniami. Patrzą na mnie karcącym wzrokiem. Trzymają zdjęcia, na których niania tuli mojego synka, a on ze śmiechem zarzuca jej rączki na szyję. Odwracam się do nich i krzyczę:</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">- Zostawcie mnie w spokoju! Nie macie serca? Nie widzicie, że teraz, właśnie w tej chwili, jakaś laska bez skrupułów odbija mi chłopaka mojego życia??!!!</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-JafkuUFPNKw/T3oaXi6gJ8I/AAAAAAAACPg/m5h_y1oSmPE/s1600/IMG_4606.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-JafkuUFPNKw/T3oaXi6gJ8I/AAAAAAAACPg/m5h_y1oSmPE/s1600/IMG_4606.JPG" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Wściekła wychodzę na korytarz. Przypominam sobie "Przeminęło z wiatrem" i mówię sama do siebie, zupełnie jak Scarlett: "Pomyślę o tym jutro!".</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Budzę się kilka minut przed alarmem budzika. Iskierka zazdrości, wściekłości i goryczy, która zalęgła się w mojej głowie - została lekko stłumiona przez straszny wstyd za te prymitywne odczucia i pragnienie dostosowania się do norm społecznych, które zabraniają strzelania focha wobec niani, która jest wspaniała dla twojego dziecka. Chwilowo wygrała ta strona mojej osobowości, która docenia nianię i cieszy się, że czas który ja spędzam w pracy - mój synek spędza z cudowną, pogodną i oddaną mu osobą. Obsesja zwyciężona...</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><u><strong>Tête-à-tête, czyli </strong></u><strong><u>SERNIK NA SPODZIE Z CIASTECZEK OREO Z SOLONYM KARMELEM</u></strong></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Obsesja... ten stan ogarnął mnie również w kuchni! Od wielu dni próbuję odtworzyć zwykłe ciastko z cukierni Magdy Gessler "Słodki..Słony..". Chodzi o serniczek o wdzięcznej nazwie Tête-à-tête.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Spód jakby z herbatników digestive, na nim cienka warstwa kajmaku, na wierzchu jakaś serowa masa. Niby banał, ale na razie każda próba kończy się klęską. Dwie kobiety wprawiają mnie w poczucie dyskomfortu psychicznego w jednym miesiącu - niania i Magda Gessler! :)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-nzUNyBNln_Y/T3oaitCPhmI/AAAAAAAACPo/sX6INnAwXZ0/s1600/IMG_4612.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="266" src="http://2.bp.blogspot.com/-nzUNyBNln_Y/T3oaitCPhmI/AAAAAAAACPo/sX6INnAwXZ0/s400/IMG_4612.JPG" width="400" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Za którymś razem dałam sobie spokój z odtwarzaniem identycznego ciacha i wymyśliłam coś własnego. Próba jest nie do końca udana, ale świadomie prezentuję takie "nie-dorobiony" przepis, w nadziei, że ktoś z Was podzieli się ze mną spostrzeżeniami i poradami, jak go poprawić. Spód i solony karmel są doskonałe - nie chcę zmieniać tu żadnych proporcji. Problemem jest masa serowa na górze: próbowałam już wersje z mascarpone, Philadelphią, zwykłym twarogiem mielonym na serniki - za każdym razem masa jest zbyt rzadka i spływa ze spodu przy próbach krojenia... Od razu zastrzegam, że nie chcę kombinować z żelatyną - musi być jakiś inny sposób zagęszczenia tej masy, bez pieczenia of korrs. Jedyne rozwiązanie jakie na razie stosuję, to nałożenie minimalnej warstwy serka - wszystkie smaki łączą się doskonale, ale ciastko jest płaskie i wygląda mało efektownie! Sami widzicie, że to prawdziwa obsesja! Drugie rozwiązanie, to podanie ciasta w formie deseru w szklance. Pokruszone ciasteczka oreo można zalać solonym karmelowym sosem i na wierzch nałożyć serek - tak jak w deserach typu tiramisu. A oto moje proporcje:</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><strong><u>spód:</u></strong></div><ul><li> 300g ciasteczek Oreo</li>
<li>100g masła (roztopionego)</li>
</ul><br />
<div style="text-align: justify;">Ciasteczka wrzucam do malaksera, dodaję roztopione masło i miksuję. Blachę o dowolnym kształcie (prostokątne, kwadratowe, okrągłe) wykładam papierem do pieczenia, przekładam tam masę ciasteczkową i wstawiam do lodówki, musi się porządnie schłodzić.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-qnGiyccDiJc/T3oaxzko2LI/AAAAAAAACPw/v1-b3CrkhlI/s1600/IMG_4580.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="http://1.bp.blogspot.com/-qnGiyccDiJc/T3oaxzko2LI/AAAAAAAACPw/v1-b3CrkhlI/s320/IMG_4580.JPG" width="320" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-PqpyWMtZcqs/T3oa0_8z3tI/AAAAAAAACP4/WF5iT-MvKds/s1600/IMG_4581.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="http://2.bp.blogspot.com/-PqpyWMtZcqs/T3oa0_8z3tI/AAAAAAAACP4/WF5iT-MvKds/s320/IMG_4581.JPG" width="320" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><br />
<u><strong>solony karmel:</strong></u><br />
<ul><li>200g cukru</li>
<li>30g masła</li>
<li>250ml śmietanki 30-36%</li>
<li>1 płaska łyżeczka soli, najlepiej morskiej - bez substancji przeciwzbrylających i innych "ulepszaczy"</li>
</ul><br />
<div style="text-align: justify;">Cukier roztapiam powoli - NIE MIESZAJĄC - w małym garnuszku. Gdy nabierze bursztynowego koloru i calywogóle nie trzeba się nimi przejmować - rozpuszczą się później. Sos doprowadzam do wrzenia i gotuję 5-7 minut, intensywnie mieszając, żeby rozpuścić wspomniane ewentualne grudki. Po tym czasie schładzam najpierw na parapecie, potem kilka godzin w lodówce. Schłodzony przekładam na ciasteczkowy spód.</div><br />
<strong><u>masa serowa:</u></strong><br />
<ul><li>500g sera twarogowego (następnym razem użyję 250g!)</li>
<li>skórka z polowy pomarańczy</li>
<li>ziarenka z połowy laski wanilii (lub ekstrakt waniliowy lub cukier waniliowy)</li>
<li>kilka łyżek cukru pudru (do smaku, jak słodką masę lubicie)</li>
<li>łyżeczka soku z pomarańczy</li>
</ul><br />
<br />
Wszystkie składniki masy wrzucam do malaksera i miksuję na gładki krem. Schładzam, potem przekładam na wierzch karmelowej warstwy. <br />
<br />
Finito!<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-kSKIjZNNVx8/T3oa70-uSnI/AAAAAAAACQA/uAHud5r6CHc/s1600/IMG_4582.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="206" src="http://4.bp.blogspot.com/-kSKIjZNNVx8/T3oa70-uSnI/AAAAAAAACQA/uAHud5r6CHc/s320/IMG_4582.JPG" width="320" /></a></div><br />
<br />
Ciekawa alternatywa dla Świątecznego sernika - warto pokombinować, jak tylko znajdę idealne rozwiązanie - dam znać!<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-2gOgWn_ir9E/T3obBw1AZGI/AAAAAAAACQI/6O-j62xwWzI/s1600/IMG_4616.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="266" src="http://4.bp.blogspot.com/-2gOgWn_ir9E/T3obBw1AZGI/AAAAAAAACQI/6O-j62xwWzI/s400/IMG_4616.JPG" width="400" /></a></div><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-PTIIM1NJB6Y/T3obQh2-MCI/AAAAAAAACQQ/sjsdHALe2rA/s1600/IMG_4587.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="http://1.bp.blogspot.com/-PTIIM1NJB6Y/T3obQh2-MCI/AAAAAAAACQQ/sjsdHALe2rA/s640/IMG_4587.JPG" width="640" /></a></div><br />
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;"></div>Małgorzata Głowackahttp://www.blogger.com/profile/09543555491849193259noreply@blogger.com20tag:blogger.com,1999:blog-994327678577129666.post-31211873182004687632012-03-18T22:24:00.003+01:002012-03-18T22:40:55.687+01:005 kroplówek temu... Makaroniki bazyliowo-cytrynowe.<div style="text-align: justify;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-uVec6xRWa2A/T2ZQMLkTxII/AAAAAAAACOY/7yhQd7V7SU4/s1600/IMG_4502.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="http://4.bp.blogspot.com/-uVec6xRWa2A/T2ZQMLkTxII/AAAAAAAACOY/7yhQd7V7SU4/s640/IMG_4502.JPG" width="640" /></a></div><div style="text-align: justify;"></div><div style="text-align: justify;"></div><div style="text-align: justify;"><br />
Wtorek, godzina 18:40. Jestem bardzo osłabiona, ale samodzielnie siadam na krześle z kółkami i pozwalam się wieźć dwóm ratownikom. Mąż mnie goni, daje mi do ręki torebkę. Trzymam w ręce telefon komórkowy i proszę go: włóż do kieszeni torby. Mój mąż otwiera torbę możliwie najszerzej i ruchem głowy wskazuje, żebym sama wrzuciła go tam, gdzie ma być. </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">- Prawdziwy facet! - mówi ratownik i kiwa z uznaniem głową.</div><div style="text-align: justify;">- Słucham? - pytam słabo.</div><div style="text-align: justify;">- Prawdziwy facet nigdy nie włoży TAM ręki - mówiąc "tam" ratownik wskazuje dramatycznym gestem dłoni moją torebkę - do damskiej torebki - tłumaczy.</div><div style="text-align: justify;">- Gdyby pan wiedział ile razy muszę TO trzymać - mój mąż doskonale udaje skargę w głosie i uśmiecha się, żeby rozładować sytuację. </div><div style="text-align: justify;">- Mam na to świetny patent - odpowiada ratownik. - Kiedy żona mnie prosi, żebym potrzymał jej torebkę, wyjmuję z kieszeni worek foliowy i szczelnie zawijam!<br />
<br />
Uśmiecham się z grzeczności. Widzę, że wyjechaliśmy już z przychodni i że na zewnątrz jest już zupełnie ciemno. Żegnam się z mężem, a panowie ratownicy mocują moje siedzisko we wnętrzu karetki. Suwane drzwi zamykają się, ratownik patrzy mi w oczy, następnie w kartę.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">- No dobra, kogo wieziemy? Pani Głowacka. Aha.<br />
Wzdycha. Jeszcze raz patrzy mi w oczy i zachęca:<br />
<br />
- Pani Głowacka, pani opowie jak to się stało, że się pani tak odwodniła, co? Słucham.<br />
- Nie uwierzy pan - odpowiadam ze słabym cieniem kokieterii w głosie. Uśmiecham się z zakłopotaniem.<br />
- No już, słońce, ja uwierzę we wszystko - ratownik nie daje za wygraną.<br />
- To nie tak jak pan sobie myśli - zaczynam się tłumaczyć. - Mam grypę żołądkową...<br />
<br />
5 kroplówek, lekarstwa, herbata - za wszystko można zapłacić kartą. <strong>Rozczarować ratownika</strong>, który myślał, że wiezie jakąś ostrą imprezowiczkę, odwodnioną po 72 godzinach balowania, który liczył, że wysłucha pasjonującej opowieści o niekończącej się zabawie, sex, drugs, rock&roll - spojrzeć mu w oczy i powiedzieć: to grypa żołądkowa - <strong>bezcenne</strong>!!!</div><div style="text-align: justify;">c.d.n. </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: center;">*******</div><div style="text-align: center;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-8xNoJ9Fli3U/T2ZQTDW2eLI/AAAAAAAACOg/CbVgjieMP_4/s1600/IMG_4477.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="279" src="http://1.bp.blogspot.com/-8xNoJ9Fli3U/T2ZQTDW2eLI/AAAAAAAACOg/CbVgjieMP_4/s320/IMG_4477.JPG" width="320" /></a></div><div style="text-align: center;"><br />
</div><div align="center" style="text-align: justify;"></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Wiele dni temu (w dzień kobiet) upiekłam przepyszne makaroniki. To moje trzecie podejście a zarazem pierwsze w pełni udane. Poprzednie makaroniki, które piekłam razem z Anną Marią, możecie <a href="http://desperatehouse-wife.blogspot.com/2012/02/kim-jestem-update-makaroniki-z-anna.html">zobaczyć tu</a>. Ściśle trzymałam się reguł, które Anna Maria <a href="http://kucharnia.blogspot.com/2010/11/macarons-jak-poskromic-kaprysy.html">spisała tu</a>. Nie wiem czy to kwestia mojego charakteru, pośpiechu lub jeszcze jakiegoś innego czynnika, ale makaroniki wyszły najlepsze, kiedy skorzystałam z nie sezonowanych białek, niemal wszystkie składniki wymieszałam w malakserze, nie stosowałam się do całej finezyjnej procedury. A może to po prostu odrobina szczęścia....</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Tym razem sukces makaroników to nie tylko udany kształt samych ciasteczek (wyrośnięte, równe i z "falbanką". Przygotowałam fantastyczne nadzienie do przełożenia makaroników, z bazylią, ale na słodko. Do nadzienia dodałam kilka łyżeczek likieru z bazylii, który robiłam pod koniec lata - <a href="http://desperatehouse-wife.blogspot.com/2011/08/likier-z-bazylii.html">przepis tu</a>.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-nRUCT5lQF8M/T2ZQaWWKUYI/AAAAAAAACOo/UXUIyUYp3fo/s1600/IMG_4485.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="422" src="http://1.bp.blogspot.com/-nRUCT5lQF8M/T2ZQaWWKUYI/AAAAAAAACOo/UXUIyUYp3fo/s640/IMG_4485.JPG" width="640" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><strong><u>MAKARONIKI BAZYLIOWO-CYTRYNOWE</u></strong></div><ul><li><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">110 g cukru pudru</span></div></li>
<li><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">60g migdałów blanszowanych</span></div></li>
<li><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">60g białek (ok.2 jajka)</span></div></li>
<li><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">40g cukru kryształu</span></div></li>
</ul><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Do masy makaronikowej dodałam też trochę soku powstałego po utłuczeniu liści bazylii w moździerzu, jednak nie zmienił on w widoczny sposób koloru ciasteczek.</span></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-0zNHjsgpbyg/T2ZQko6_O3I/AAAAAAAACOw/tHpt2MzxVDc/s1600/IMG_4493.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="http://2.bp.blogspot.com/-0zNHjsgpbyg/T2ZQko6_O3I/AAAAAAAACOw/tHpt2MzxVDc/s640/IMG_4493.JPG" width="640" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Migdały mieliłam w blenderze razem z cukrem pudrem na drobny proszek. Po zmieleniu dwukrotnie przesiałam, aby upewnić się, że nie zostały żadne grudki. Białka ubiłam na sztywno mikserem, pod koniec ubijania dodałam cukier. Do ubitych białek przełożyłam sproszkowane migdały z cukrem pudrem i dokładnie wymieszałam. Radzę przejrzeć cytowany powyżej wpis Anny Marii zawierający dokładne wskazówki, dzięki którym łatwo rozpoznać, czy masa jest już gotowa. </span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Gotową masę przełożyłam do rękawa cukierniczego. Blachę wyłożyłam papierem do pieczenia, na którym odrysowałam idealne kółka (można wydrukować matrycę - również w cytowanym wpisie A-M) lub przerysować kółka za pomocą nakrętki od wody lub jakiegoś innego przedmiotu (kółka mogą mieć ok 2,5cm średnicy). Masę wyciskałam z rękawa na przygotowane wzory kółek - trzeba bardzo się starać, żeby kółka wychodziły symetryczne - to jest klucz do sukcesu!! Nierównomiernie nałożona masa krzywo wyrasta, kapelusze makaroników wówczas pękają i są brzydkie.</span></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Wyciśnięte kółeczka powinny obsychać przez pół godziny na blaszce. Z podanej ilości masy wychodzi około 60 kółeczek (czyli po sklejeniu 30 gotowych makaroników), trzeba przygotować 2 blachy.</span></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Po obsuszeniu makaroniki wstawiłam do piekarnika na 8-10 minut (170C). </span></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Po wyjęciu z piekarnika makaroniki przełożyłam do naczynia i zostawiłam na noc bez przykrycia. Nadzienie można nakładać po kilkunastu godzinach.</span></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><strong><span style="font-size: large;">Krem bazyliowy z mascarpone:</span></strong></span></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">opakowanie (250g) serka mascarpone</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">pół pęczka (same liście) bazylii</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">skorka z polowy cytryny + 2 łyżeczki soku (lub więcej jeśli lubisz)</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">2-3 łyżki cukru pudru (według uznania, ja nie chciałam zbyt słodkiego kremu)</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">opcjonalnie: 2 łyżki likieru z bazylii (może być też limoncello)</span></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">W moździerzu roztłukłam liście bazylii z odrobiną soku z cytryny na płynną, jednolitą papkę. Wymieszałam z serkiem mascarpone, dodałam skórkę cytrynową, likier i cukier. Wymieszałam dokładnie, można znów doprawić większą ilością soku lub cukru. Gotową masę nakładałam na jedno ciasteczko (łyżeczką), z wierzchu przyklejałam drugie - gotowe!</span></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">P.S. Jeśli za pierwszym razem wyjdzie ci coś takiego:</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-seZUbZNL1ik/T2ZQw4JpCOI/AAAAAAAACO4/twJEBR2Opxo/s1600/IMG_4499.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="http://2.bp.blogspot.com/-seZUbZNL1ik/T2ZQw4JpCOI/AAAAAAAACO4/twJEBR2Opxo/s320/IMG_4499.JPG" width="320" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">... nie przejmuj się i próbuj ponownie!!!</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-IblbRebSP0c/T2ZQ5Q0R7zI/AAAAAAAACPA/0vFEfJGMBZ8/s1600/IMG_4480.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="266" src="http://1.bp.blogspot.com/-IblbRebSP0c/T2ZQ5Q0R7zI/AAAAAAAACPA/0vFEfJGMBZ8/s400/IMG_4480.JPG" width="400" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br />
<br />
Nadzienie bazyliowe - mocno zielone nie wyszło, ale dokładam się do ...<br />
<br />
<a href="http://pinkcake.blox.pl/2012/03/Zielono-mi-Zaproszenie-III.html">"Zielono mi" !!!</a>, które po raz kolejny się odbywa dzięki <a href="http://pinkcake.blox.pl/html">PinkCake </a>- dziękujemy :)<br />
<br />
<img alt="Zieloni mi, zielone jedzenie, zielono w kuchni" height="476" src="http://pinkcake.blox.pl/resource/zielonomi3.jpg" style="display: block; margin-left: auto; margin-right: auto;" title="Zielono mi... Zaproszenie III" width="300" /></div>Małgorzata Głowackahttp://www.blogger.com/profile/09543555491849193259noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-994327678577129666.post-7827661282485263332012-03-15T12:11:00.000+01:002012-03-15T12:11:58.543+01:00BASIL and LEMON MACARONS...... wkrótce!<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-3LxgEP8B220/T2HONko4h-I/AAAAAAAACOQ/YAvzba5wIfw/s1600/IMG_4486.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="http://4.bp.blogspot.com/-3LxgEP8B220/T2HONko4h-I/AAAAAAAACOQ/YAvzba5wIfw/s640/IMG_4486.JPG" width="640" /></a></div>Małgorzata Głowackahttp://www.blogger.com/profile/09543555491849193259noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-994327678577129666.post-6056673162019252252012-03-12T22:36:00.000+01:002012-03-12T22:36:42.482+01:00Gdy dzieci są podejrzanie głośno... Risotto z dorszem i rozmarynem.<div style="text-align: justify;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-y5R1xVhrO_k/T10oKq_dvyI/AAAAAAAACNo/cLPR67CbFKk/s1600/IMG_4352.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="http://3.bp.blogspot.com/-y5R1xVhrO_k/T10oKq_dvyI/AAAAAAAACNo/cLPR67CbFKk/s640/IMG_4352.JPG" width="640" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"></div><div style="text-align: justify;">Każdy rodzic co najmniej raz w życiu powiedział następujące zdanie:</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">- Zaniepokoiło mnie to, że w pokoju zrobiło się podejrzanie cicho...</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Ach, ta "niepokojąca cisza"... Uruchamia czujność i podejrzliwość oraz pewność, że dziecko jest właśnie w trakcie jakiejś totalnie zakazanej czynności. Zwykle okazuje się, że Bogu ducha winny maluszek smarował ketchupem kanapę, dłubał dziurę w ścianie przy pomocy plastikowej łyżeczki, dorwał się do lakieru do paznokci lub odkręcił tubkę pasty do zębów i umazał sobie włosy. To ten rodzaj historyjek, który rodzice lubią sprzedać tym dopiero oczekującym potomstwa. Taka żartobliwa forma powiedzenia, że wogóle nie mają pojęcia jak to będzie, a będzie oczywiście cholernie ciężko.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">U mnie w domu ciszy nie ma nigdy. Chyba rzeczywiście musiałaby mnie mocno zaniepokoić. Ale gdy dzieci się bawią, krzyczą, śmieją - wszystko jest w porządku, prawda? A jeszcze jak wołają:</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">- Mamo, chodź zobacz!</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">To co, niepokoicie się? Jasne, że nie! Czy dziecko, które robi coś niepokojącego, zakazanego lub groźnego, woła rodzica? Wtedy na luziku, odkrzykuję "Zaraz" i wracam do swoich, bardzo ważnych czynności. Nie czuję wcale nawet tyciusieńkiego niepokoju. A szkoda. Bo logika podpowiada, że gdy coś powoduje wielką wielką radość - to warto zastanowić się, "o co kaman". Poszukać przyczyny tej nagłej radochy :)</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Na wołanie "Mamo chodź zobacz" rzucam się teraz pędem, bo wiem, że wtedy:</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">1) Dzieci karmią psa mega-turbo-eko szynką</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">2) Smarują sobie buzie żelem Durex Play i z radością mi oznajmiają, że "To smakuje jak żelki!"</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">3) Bezlitośnie żłobią paznokciami rysy w moich cieniach do powiek</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">4) Nonszalancko zrzucają z kanapek plastry pomidora i cieszą się, że tak "robi plask mlask" no i fajowo przykleja się do podłogi!</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">5) Odkręcają butelkę wody mineralnej, nabierają do ust wielkie łyki i plują potężnym strumieniem na siebie, ale nie tylko, także na podlogę, meble, a potem jeszcze rozcierają plamy skarpetkami i rączkami.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">6) Próbują wspinać się na regał</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">7) Otwierają lodówkę, wyjmują z szuflad owoce i warzywa i znajdują dla nich jakiś sposób użytkowania całkowicie nie spożywczego</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Znajdą się tacy rodzice, którzy powiedzą: to niedpuszczalne, wszystko trzeba chować, u nas dzieci nigdy nie mają dostępu do lodówki, szafek z naszymi kosmetykami, nie ma zabawy jedzeniem, ble ble ble.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">U nas też tak było. Zabezpieczenia, blokady, zatyczki. Przez ostatnie lata trochę się zużyły, trochę pękło, trochę się odkleiło, a resztę Mela już umie otwierać. Otwiera bardzo chętnie, także na wyraźne życzenie Wojtusia. Ale to jest nasz dom, to są nasze przedmioty, to jest nasza wspólna przestrzeń, moja, męża i naszych dzieci. Nie będę przed nimi wszystkiego chować, blokować. Wolę wbiegać w panice do pokoju i w kółko tłumaczyć, czemu nie chcę, żeby bawili się moimi kosmetykami. Mam z tego mnóstwo radości, gdy widzę ich pomysłowość, ciekawość, zaglądanie we wszystkie zakamarki. To są dzieci, mają prawo nie wiedzieć, że psu nie dajemy drogiej szynki, że brudną kanapę ciężko sprać, że trzeba uważać na wiele rzeczy. Ale zakazy i wydzielanie stref swobodnej zabawy nie mieści mi się w głowie. To po prostu cudowne, że można się tak niesamowicie cieszyć plując wodą! Skrobiąc w moim pudrze. Rozgniatając winogrona palcem. Śmieję się razem z nimi i czerpię z tego śmiechu ogromną energię. </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://2.bp.blogspot.com/-YQY1gk5WHgc/T10obSzfXfI/AAAAAAAACNw/Rt7Ef7fRSuA/s1600/IMG_4350.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="366" src="http://2.bp.blogspot.com/-YQY1gk5WHgc/T10obSzfXfI/AAAAAAAACNw/Rt7Ef7fRSuA/s640/IMG_4350.JPG" width="640" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><strong><u>RISOTTO Z DORSZEM I ROZMARYNEM</u></strong></div><ul><li><div style="text-align: justify;"> 0,5kg filetów z dorsza (miałam świeżutkie, przywiezione przez teściów z nad morza!)</div></li>
<li><div style="text-align: justify;">2 cebule</div></li>
<li><div style="text-align: justify;">50g masła</div></li>
<li><div style="text-align: justify;">kilka łyżek oliwy</div></li>
<li><div style="text-align: justify;">1,5-2 szklanki ryżu do risotto (carnaroli lub arborio)</div></li>
<li><div style="text-align: justify;">łyżka świeżych igieł rozmarynu</div></li>
<li><div style="text-align: justify;">1l rosołu (użyłam mojego oklepanego eko bulionu w proszku z wodą)</div></li>
<li><div style="text-align: justify;">garść parmezanu do sosu, plus jeszcze do posypania</div></li>
<li><div style="text-align: justify;">sól i pieprz</div></li>
</ul><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-QYIU2RcGTe0/T10ogxJf0uI/AAAAAAAACN4/PKhKLcbY9l4/s1600/IMG_4355.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="404" src="http://3.bp.blogspot.com/-QYIU2RcGTe0/T10ogxJf0uI/AAAAAAAACN4/PKhKLcbY9l4/s640/IMG_4355.JPG" width="640" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Cebulę posiekałam i zeszkliłam na maśle wymieszanym z oliwą. Wsypałam ryż, połowę rozmarynu, przesmażyłam, żeby wszystkie ziarenka oblepiły się maślano-oliwno-cebulową warstewką. Wlałam pierwszą filiżankę bulionu, mieszałam aż ryż wchłonął calkowicie pierwszą porcję. Stopniowo dodawalam bulion, zawsze czekając aż ryż nasiąknie płynem, przed dodaniem kolejnej porcji. Całe mieszanie i dolewanie może trwać ok. 20 minut. W międzyczasie filety opłukałam, osuszyłam, posypałam solą i pieprzem i zrumieniłam na patelni. Gdy ryż był już gotowy - powinien być lekko twardawy w środku (al dente), dodałam parmezan i mieszałam aż ser się rozpuścił. Potem dodalam kawalki ryby i odrobinę sosu, który został na patelni po smażeniu filetów. Calość przełożyłam na półmisek i posypałam jeszcze dodatkowo parmezanem i rozmarynem. Pycha!</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-g8oiLnViPrs/T10omByuATI/AAAAAAAACOA/NtVVwSOFuH0/s1600/IMG_4354.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="189" src="http://3.bp.blogspot.com/-g8oiLnViPrs/T10omByuATI/AAAAAAAACOA/NtVVwSOFuH0/s320/IMG_4354.JPG" width="320" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><ul><div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-fmL0No-cQXo/T10o2iFoHMI/AAAAAAAACOI/El86KCAETaQ/s1600/IMG_4359.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="426" src="http://1.bp.blogspot.com/-fmL0No-cQXo/T10o2iFoHMI/AAAAAAAACOI/El86KCAETaQ/s640/IMG_4359.JPG" width="640" /></a></div><div align="justify" style="text-align: justify;"> </div></ul>Małgorzata Głowackahttp://www.blogger.com/profile/09543555491849193259noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-994327678577129666.post-74095636189608887382012-03-05T07:36:00.000+01:002012-03-05T07:36:49.364+01:00OCZYSZCZENIE...Są takie weekendy, po których zastanawiam się, ile zielonych herbat i koktajli kiełkowo-owocowych musiałabym wypić, żeby odkupić swoje winy: odbudować zapasy antyoksydantów, wyparte przez wolne rodniki z dymu tytoniowego i alkoholu...<br />
<br />
szczegóły wkrótce!<br />
<br />
p.s. szczegóły tego uzdrawiającego napoju oczywiście :)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-8jZi16xtbmg/T1RerJm8CWI/AAAAAAAACNg/5Gac6Ibol7U/s1600/IMG_4460.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="430" src="http://1.bp.blogspot.com/-8jZi16xtbmg/T1RerJm8CWI/AAAAAAAACNg/5Gac6Ibol7U/s640/IMG_4460.JPG" width="640" /></a></div>Małgorzata Głowackahttp://www.blogger.com/profile/09543555491849193259noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-994327678577129666.post-24154365895124337242012-02-26T20:32:00.000+01:002012-02-26T20:32:27.038+01:00Jak z kamienia... ale kamień też może kiedyś pęknąć. Dziś bez przepisu.<div style="text-align: justify;"></div><div style="text-align: justify;">Mama zwróciła mi kiedyś uwagę na bardzo interesujący fakt: dziecko, któremu urwie się rączka od ukochanej laleczki, rozpacza tak samo jak ktoś, kto właśnie stracił bliskich. Dla dziecka uszkodzenie ukochanej zabawki jest czymś najbardziej dramatycznym, czego, póki co, doświadczyło w swoim króciutkim życiu. W miarę dorastania i poznawania, gromadzenia doświadczeń, przeżywamy coraz więcej, niestety również więcej dramatów. Kalibrujemy przeżywanie tych dramatów, wypracowujemy coś w rodzaju skali. Odwołany seans w kinie martwi nas jedynie odrobinę, większym zmartwieniem jest zepsuty samochód, zaś u szczytu trosk, największym dramatem są choroby i odejście najbliższych.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Jeśli ktoś żyje wyłącznie swoim życiem, to ma wystarczająco wiele problemów i zmartwień związanych z utrzymaniem się i dbaniem o siebie i najbliższych. Słusznie czyni jeśli zamyka się na wieści z zewnątrz, bo właściwie wcale nie pomagają w prowadzeniu własnego życia. Niestety tak się nie da. Mamy gazety, internet i telewizję. Dzięki temu mózgi każdego z nas są codziennie prane wielokrotnie, a najzręczniejszą techniką, która zaburza właściwe pojmowanie i klasyfikowanie wydarzeń na tej skali dramatu, jest przemieszanie treści komunikatów. Mamy reklamy z modelkami, które prawie mają orgazm wmasowując ekstrakt z kiwi i mango w imponujące włosy (których kondycja wzrośnie o 68%), mamy tańce z gwiazdami, seriale, turnieje, mamy wreszcie wiadomości o Madzi z Sosnowca, o sukcesach Radwańskiej, o ACTA i Palikocie. Dramat i powaga miesza się ze śmiesznością i błahostkami. Każdy kto ogląda telewizję dłużej niż 45 minut pod rząd - musi doświadczyć potwornej sraczki informacyjnej i nie zdziwię się wcale jeśli będzie miał kłopoty z uporządkowaniem tych doznań.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Od wielu tygodni nie oglądałam dziennika. Nie zaglądałam na portale informacyjne. Przerzuciłam się na czytanie tygodników, które wyławiają te ważniejsze wydarzenia i nie mają aż tak tabloidowego charakteru. Nie zaglądają w ludzkie dramaty i nie napawają się tym. Przerzuciłam się też na blogi, które piszą zwykli ludzie, nie skażeni dziennikarskim wypaczeniem w relacjonowaniu rzeczywistości. </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Niestety dramat przez wielkie "D" dogania mnie mimo to. Raz jeden jedyny zajrzałam na gazeta.pl. Miałam ogromnego pecha. Komunikaty na tej stronie zmieniają się bardzo szybko, zastępują je świeższe newsy, niemal po chwili. Ja trafiłam akurat na ten, o chłopcu z Syrii. Chłopcu w wieku mojego Synka, który umiera. Materiał reporterski pierwsza klasa, bez dwóch zdań. Na początku materiał wcale mnie nie rusza. U mnie skala dramatu jest wypaczona. Widziałam już śmierć z bardzo bliska i matkę która do ostatnich sekund trzymała w rękach głowę syna. Nagranie z CNN powinno mną wstrząsnąć, ale jedynie mnie zasmuca. Później irytuje. Nie szukam wrażeń w internecie. Nie mogę czymś takim zaprzątać swojej uwagi. Weszłam na chwilę, bo chciałam sprawdzić prognozę pogody. Ludzie! Przecież ja jutro muszę iść do pracy i zarabiać na utrzymanie swojej rodziny. Wiem, że jest taki kraj jak Syria, tak, słyszałam, że ludzie tam giną. I teraz ktoś chce to wylać na mnie, zrzucić, obciążyć mnie gigantyczną winą! To nie moja wina, to nie wina żadnego z Was!!! To okrucieństwo, to coś tak potwornego, że nikt z nas nie może sobie tego wyobrazić. Ojciec, który tuli maleństwo, aż ono przestaje oddychać. To ma mi dać do myślenia? To ma sprawić, że będę lepszym człowiekiem?! To ma zmobilizować mnie do działania?! A co ja mogę?! Co ja znaczę wśród reżimów, planów nuklearnych, wojny o złoża ropy?</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Jadę do centrum handlowego. Potrzebuję jakieś pierdoły dla moich dzieci. Tak, rajstopki, majteczki, coś tam jeszcze do ubrania. Chodzimy z mężem w milczeniu. Od czasu do czasu łza spływa mi po policzku. Bo ja tu, na tym konsumpcjonistycznym zachodzie, kupuję ubrania made in Bangladesh. A w tym samym czasie do szpitala w Syrii być może przyjechało inne ciężko ranne dziecko...</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Wieczorem chcę zasnąć. Zamykam oczy. Wchodzę do obskurnego pokoiku przerobionego na prowizoryczną salę operacyjną. Ktoś mnie zatrzymuje, mówi, żebym nie szla dalej, bo nie zniosę tego widoku. </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">- Przecież chcieliście, żebym zobaczyła - odpowiadam. </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Podchodzę i zanoszę się dzikim, zwierzęcym szlochem, bo na stole leży ciałko chłopca, ale z twarzyczką mojego Syna.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Czy tego chcieliście???!!! Czy to właśnie sprzedajecie w swoich newsach?! Czy ten dramat każdego rodzica, ten koszmar, który będzie prześladował nas wszystkich, którzy widzieli nagranie - czy to chcieliście osiągnąć?! Dziennikarka zginęła następnego dnia, w kolejnym zamachu. Nie wiem, czy jej życzenie się spełniło. Tak, jestem poruszona, tak, jestem wstrząśnięta. Tak, jestem potwornie bezradna. Tak, chcę zapomnieć. Jutro rano wstać do pracy i nie myśleć o dramatach ludzi żyjących dziesiątki tysięcy kilometrów stąd. Tak, to krótkowzroczne. Tak, przyszło mi żyć w takich czasach. Nie, nie czuję, żebym mogła coś na to poradzić. Tak, chcę, żeby te zasłyszane okropności spływały po mnie, żeby mnie nie ruszały. Tak, wiem, że tak się nie da. Tak, chcę być trochę jak z kamienia. Jestem z kamienia, ale z pękniętym sercem. Jestem zepsutym kamieniem. Kamieniem, który pękł i jest teraz jeszcze bardziej wystawiony i mniej odporny na dramat przez wielkie "D"... Nie, nie jestem za to wdzięczna mediom, nie cieszę się, że pokazują prawdę!!! Nic mi nie uświadomiliście! Zapewniliście mi kilka bezsennych nocy - to wszystko! I bez Was bym umiała odróżnić, co jest dramatem i przeżyć to w skupieniu, z trwogą i szacunkiem dla czyjegoś cierpienia, czego Wy już nie potraficie... </div>Małgorzata Głowackahttp://www.blogger.com/profile/09543555491849193259noreply@blogger.com13