W miniony weekend poszłam do kina z mamą i siostrą, co zdarza się ze dwa razy w roku (jeśli w ogóle). Inicjatorką była moja siostra, które namówiła nas na głośny "Jedz, módl się, kochaj". Nie czytałam książki, bo niedawno przeczytałam wywiad z autorką - oto co z tego zapamiętałam (luźne streszczenie autorskie): dzisiejszym kobietom, które oczekują od życia jedynie męża, dzieci i domu - przewróciło się w głowie. Wiecie, z matkami siedzącymi w domu jest tak samo jak ze sfrustrowanymi singielkami - obie te grupy czują się wyrzutkami społecznymi. I mówią o sobie nawzajem z politowaniem. Także krytyka tych matek, z mężami, w ich nieszczęsnych domach, z ust Elizabeth Gilbert, której książki rozeszły się w milionach - nastawiła mnie sceptycznie do jej historii. Ale, ponieważ Javier Bardem jest najprzystojniejszym mężczyzną świata (zaraz po moim mężu i synku :)))) ), no i uwielbiam boską Julię Roberts - zgodziłam się pójść.
Film mnie zachwycił!!! Piękne scenerie, wzruszająca opowieść o kobiecie zagubionej, próbującej odnaleźć sens w życiu. Poszukiwania zaczyna od ... JEDZENIA!!! Ten film to hołd celebrowaniu jedzenia, posiłkom spożywanym w gronie przyjaciół, przyjemności jaką daje jedzenie - nie jako zaspokojenie głodu, lecz zaspokojenie potrzeb duchowych :))))
Bohaterka zwiedza trzy kraje: Italię, Indie i Indonezję, zjada przeogromne porcje przepysznego jedzenia, kupuje większe spodnie i postanawia nie przejmować się większym brzuchem: bo w końcu nigdy żaden mężczyzna nie odmówi nagiej kobiecie, nawet takiej z wałeczkami :)))
Etap "módl się" celowo wyrzuciłam z tytułu dzisiejszego posta. Poza dobrym jedzeniem i partnerem w życiu - z wątku religijnego dla tej bohaterki akurat nic nie wynika - chyba.
Czyli okazuje się, że polecam ten film :))) nie wiem jak z książką, chyba ciągle pozostaję sceptyczna do autorki - może kiedyś się skuszę, nie wykluczam...
Tymczasem dziś polecam najbardziej znaną na świecie włoską sałatkę Caprese - ale w mojej wersji:
Moja wersja caprese
Co jest ważne w jedzeniu to sposób podania. Pomidory pokrojone w plastry tracą według mnie wiele - wizualnie. Dlatego składniki caprese kroję w elegancką kosteczkę, dodaję poplasterkowane czarne oliwki, kilka suszonych pomidorków, a dresing to oliwa z solą i pieprzem i odrobiną octu balsamicznego! Koniecznie garść liści bazylii. To jedna z najefektowniejszych sałatek, podana w przezroczystej misce wygląda wspaniale, ale UWAGA - dresing należy dodać tuż przed podaniem, bo zawartość octu przyciemni wszystkie składniki.
Smacznego!!!
mniam! fajne fotki żarełka ;-)
OdpowiedzUsuńTeż się wybieramy na ten film z siostrą i mamą, a po Twojej recenzji jeszcze bardziej mam ochotę go obejrzeć. A co do sałatki, to rzeczywiście wygląda lepiej niż klasyczna wersja.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNa film wybieram się wybieram, czytałam książkę już jakiś czas temu - jest ok, chociaż żadna rewelacja :-o Sądzę że film wystarczy :-))
OdpowiedzUsuńKochana, książka zdecydowanie lepsza - koniecznie musisz nadrobić! Film jak dla mnie oprócz pięknej scenerii, Javiera i Julii był nużąco długi i wielu ciekawych wątków z książki, którymi cieszyła się moja wyobraznia po prostu zarakło ...
OdpowiedzUsuń