środa, 15 września 2010

Kiedy wreszcie...?

Pytanie "kiedy wreszcie..." zna każdy z Was na pewno od samego dzieciństwa. Za każdym razem jest to pytanie retoryczne, mające na celu wyrazić frustrację pytającego i sfrustrować pytanego.
Z dzieciństwa najlepiej zapamiętałam:
- kiedy wreszcie zrobisz porządek w pokoju?
- kiedy wreszcie odrobisz lekcje?
- kiedy wreszcie przestaniesz się garbić?
albo (!)
- kiedy wreszcie schudniesz?
Później w wieku nastoletnim, kiedy nie było już problemów z lekcjami, garbieniem się czy chudnięciem, (bo z porządkiem w pokoju zawsze było kiepsko - i tak już zostanie na zawsze):
- kiedy wreszcie zaczniesz się uczyć do matury?
Ehh...
Następnie:
- kiedy wreszcie będzie wasz ślub?
- kiedy wreszcie będzie dzidziuś?
a ostatnio
- kiedy wreszcie odbierzesz dyplom z uczelni (cholera, obroniłam się ponad dwa lata temu...)

 
W zasadzie ślub i dzidziuś, a nawet dwa dzidziusie dość szybko się pojawiły, i myślałam, że mam już spokój na całe życie (teraz o porządek tylko czasem pyta mnie mąż, kiedy chce się ze mną droczyć, ale oczyszczam atmosferę krótkim "wal się" :))) ).
Jednak bardzo się myliłam. W zasadzie teraz widzę, jak bardzo nie doceniłam tych zdawkowych "kiedy wreszcie..." w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Bo teraz to się dopiero zaczęło...

 
- kiedy wreszcie Meli wyrosną ząbki (jakbym miała na to wpływ!?)
- kiedy wreszcie Mela zacznie siusiać do nocnika?
- kiedy wreszcie przestaniesz dawać jej smoczek?
a zdarzało się nawet
- kiedy wreszcie pójdziesz do pracy (bo wiadomo - teraz się obijam! Chciałam napisać bardziej dosadnie, ale się powstrzymałam)

 
Z Wojtuniem nie jest lepiej. Różnica jest taka, że oczyszczam umysł i pozwalam mu przepuszczać wszystkie cudze frustracje. Ostatnio zauważyłam nawet, że najbardziej denerwuję się wtedy, gdy ktoś zagaduje "kiedy wreszcie..." kogoś innego, nie mnie! Przyjaciółki singielki, wiecznych studentów, przyjaciół na garnuszku rodziców, pary, które z przekonania nie chcą brać ślubu (Ci to mają najgorzej :))) ).

 
ŁĄCZĘ SIĘ Z WAMI W OBURZENIU! NIECH MOC BĘDZIE Z WAMI!!!

 
Ponieważ ciągle jesteśmy przeziębieni - no oprócz Kacpra, którego pobudził szkocki specyfik, siedzimy w domu i to jest próba cierpliwości. Superniania uczyła nas, że każdemu dziecku należy się szacunek i tę zasadę wpoiłam sobie głęboko pod szyszynkę i przodomózgowie. Szkoda tylko, gdy dzieci nie okazują szacunku rodzicom, np. nie szanują mojej drzemki :)
Tak też się zdarzyło, że wczoraj po raz chyba tysięczny się przekonałam, że dzieci nie wolno spuszczać z oczu...
Mela dorwała się do sudocremu, którym smaruję pupę Wojtunia. Przybiegła i krzyczała "Mamuniu oko!"
 
Zaś obiadek...
 
DOMOWE BURRITO
 
  • paczka tortilla wrapsów (najchętniej kupuję poco loco)
  • piersi kurze
  • sałata lodowa lub kapusta pekińska (co jest pod ręką)
  • śmietana lub jogurt grecki lub serek kremowy
  • ser żółty najlepiej jakiś ostry w smaku
  • Puszka fasoli meksykańskiej, ale może być też tradycyjna, np. krakus, a nawet puszka kukurydzy
  • Jakieś fajne sosy, np. guacamole, też ze słoika - nigdy mi się nie chce samej robić, i inne np. sos chilli
  • sól, pieprz i słodka papryka
 
Kapustę lub sałatę kroję drobno, w piekarniku podgrzewam wrapsy, a na patelni smażę kurczaka posypanego słodką papryką, solą i pieprzem. Następnie smaruję wrapsy serkiem/śmietaną/jogurtem, odrobinę solę, układam sałatę/kapustę, kurczaka i fasolę lub kukurydzę, zawijam, przykrywam serem i do piekarnika na kilka minut - tylko tyle, żeby stopił się ser. Gotowe, plus tylko sosy na wierzch!
 
 

 

3 komentarze:

  1. Hehe znam to... można mnożyć przykłady, bo tych pytań jest całe mnóstwo. Ale tak jak napisałaś - trzeba nauczyć się to puszczać mimo uszu!

    OdpowiedzUsuń
  2. Znam równiez i mam założonego Firewalla na wszystkie "kiedywreszciasy" ;)

    Co do burito... to ja poproszę system zawijania rozłożony na czynniki pierwsze bo mi nigdy ale to nigdy nie wychodzi :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak, to zdecydowanie "spam" :)) ale wiecie, że oststnio niestety dałam się wmanewrować w dyskusję i musiałam odpowiedzieć "Kiedy wreszcie przestaniecie mnie pouczać i krytykować". Oczywiście było to pytanie retoryczne...

    OdpowiedzUsuń

Podziel się opinią!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...