Okruchy życia to łzawa, niezbyt ambitna seria filmów opartych na faktach, emitowana w telewizji publicznej. Totalne badziewie. Ale nazwę tej serii przypomniałam sobie dziś rano, gdy wstałam i poczułam się lepiej po kilkudniowym przeziębieniu. Moje mieszkanie to pobojowisko! Kilka dni i wszystko wymknęło się spod kontroli. Okruchy życia to cząsteczki ciastka z rodzynkami na kanapie. To chusteczki, którymi Mela czyściła swoje zabawki, wetknięte z niewiadomych przyczyn pod moją poduszkę. To talerzyk z zaschniętą zupką, który przeleżał całą noc pod krzesełkiem do karmienia Wojtusia. Nie wiem czemu nie dobrał się do tego nasz pies - czy świadczy to o niskich walorach smakowych dań firmy Gerber??? To zwinięte papierki po kinder czekoladzie, porozrzucane tu i tam. To zabawki wszędzie - nawet w szafce kolo lodówki, gdzie trzymam puszki, konserwy i słoiczki Wojtusia - leżały tam dwa ludziki Lego. A trzeci w pojemniku do wirowania sałaty :)
Dziś na ratunek ruszyła moja mama. Zabrałyśmy się za odkruszanie mojego domu. Jest nienajlepiej :) ale zmierza ku lepszemu!
A teraz śmieszny link - to moja rodzina w zimowo-świątecznej animacji elf yourself, link wygasa 15 stycznia. Do świąt jeszcze trochę, ale nie mogłam się oprzeć :)
A danie na dziś to:
Pulpeciki cielęce w sosie pomidorowym
500g mielonej cielęciny
czerwona cebulka
ząbek czosnku
łyżeczka oregano
3 łyżki bułki tartej
1 jajko
3 łyżki parmezanu
sól i pieprz
Sos
2 puszki pomidorów krojonych
szklanka wody
3 łyżeczki oregano (może być też dodatkowo suszona bazylia)
2 małe cebulki (jakie lubicie, mogą być białe, czerwone, zwykłe)
czosnek (tu już nie daję dużo, do to danie z myślą o Meli)
szklanka tłustego mleka
sól i pieprz
Mięso mieszam w misce ze wszystkimi wymienionymi składnikami i formuję kuleczki wielkości orzechów laskowych, odkładam na talerzu.
W garnku podsmażam delikatnie cebulkę z czosnkiem na łyżce oliwy, dodaję pomidory, przyprawy i wodę, gotuję sos, by trochę się zagęścił. Wrzucam kuleczki mięsne i dodaję mleko. Przez moment wszystko będzie wyglądało tak jakby się zważyło - i prawidłowo, potem sos wróci do normy. Pulpeciki gotują się około 20 minut, lub dłużej - jeśli sos jest za rzadki. Podaję z makaronem lub ryżem, czasem też z kaszą pęczak.
Okruchy życia - bardzo trafne! :)
OdpowiedzUsuńchwila nieuwagi i.. nie wiadomo co się dzieje.
mi wystarczy 10 min przy otwartej szafie zeby pokoj wygladal jak po przejsciu huraganu :)
P.S. chyba wiem skad sie wziely papierki po kinderkach!
biore to na siebie! moja wina! :)
Oliwia
:) biorę częśc winy na siebie - Mela przychodzi i mówi: Mam pomysł dobrego! Dasz czekoladke? ...
OdpowiedzUsuńNo i wymiękam :) a zaopatrzenie w czekoladki rzeczywiście imponujące - dzięujemy :)
robiłam te pulpeciki - świetne!
OdpowiedzUsuń