Bez jaj!
On sobie z ciebie robi jaja!
Ale jaja!
Pomiędzy wczesną podstawówką a późnym liceum, pewnie z resztą też na studiach - cała młodzież jaką poznałam wykorzystywała hasło "jaja" na okrągło! Pojawiały się w różnym kontekście - przeważnie chodziło o dowcipy, żarty, wygłupy. Jestem typem łatwowiernej blondynki - wspaniały model, by mnie "wkręcać" w jakieś dowcipy i zaaranżowane żarty. Dziwę się, ze nikt z przyjaciół nie zgłosił mnie nigdy do jakiegoś programu typu "Mamy cię!" :) słynę z tego, że uwierzyłam w nawet najbardziej naciągane historie i opowieści. Znam to jedynie z filmów, ale mina "wkręcanego", gdy słyszy:
- Nie no, co ty, żartowałem. A ty na prawdę uwierzyłaś?!!!!!!!!!
bezcenne.
Dziś pierwszy kwietnia, więc i ja robię sobie jaja!!! :)
Mój mąż zaczął pierwszy, zadzwonił przed chwilą z pracy:
- Kocham Cię!
- Ja też...
- Prima aprilis :)))
Cały ranek teraz obmyślam zemstę, planuję też jakie dowcipy zrobić pozostałej rodzince.
Ale robię sobie jaja także w znaczeniu dosłownym: do Świąt Wielkiej Nocy pozostały jeszcze ponad trzy tygodnie, ale można już zacząć przypominać sobie i testować co poniektóre przepisy z jajkami w roli głównej. Dziś u mnie przepis z "Kuchni Polskiej" Danuty i Henryka Dębskich na jajka faszerowane popularne. Robię dwie wersje: ze szczypiorkiem oraz z natką pietruszki. To taka klasyczna przystawka - tak bardzo kojarzy mi się nie tylko ze świętami, ale również z jakimiś rodzinnymi uroczystościami, imieninami babci, czy jakimś podobnym wydarzeniem. Ostatnio nawet zastanawialiśmy się z Kacprem, czy trochę nie jest tak, że od dawna królują w naszym domu jakieś dania i przystawki z różnych stron świata - więc teraz klasyczna sałatka jarzynowa i jajeczka faszerowane to niemal egzotyka na talerzu :)))
JAJKA FASZEROWANE POPULARNE
podaję składniki na 15 jajek, czyli 30 połówek
- 15 jajek
- ok.200g cebuli zwykłej
- 1 kajzerka
- sól, pieprz
- 100g masła
- pół szklanki bułki tartej
- 2 pęczki szczypiorku
- 2 pęczki natki pietruszki
Jajka trzeba ugotować na twardo i ja zawsze robię to dzień wcześniej, gdy ostygną wstawiam do lodówki i nie martwię się nimi aż do następnego dnia. W dniu faszerowania delikatnie kroimy (Kacper to mistrz) jajka na połówki i tu trzeba sobie wypracować jakąś dowolną (skuteczną technikę) - ja piłuję nożem ząbkowanym (do pieczywa), a Kacper lubi sobie sieknąć tak mocno, że od razu wychodzą dwie równiusieńkie połówki! :) wnętrze jajka przerzucam do malaksera, siekam i rozdzielam sprawiedliwie do dwóch misek - jedna będzie do farszu ze szczypiorkiem, a druga z natką pietruszki. Jeśli wolicie zrobić tylko ze szczypiorkiem lub tylko z natką - kupcie 4 pęczki wybranego dodatku i od razu szykujcie tylko jeden farsz. Oba są doskonałe.
Do jednej miski wrzucam natkę, do drugiej szczypiorek. Cebulę drobno siekami duszę na maśle (1 łyżka masla wystarczy) - przepisy Dębskich mają to do siebie, że nie można o nich rzec, że są chude, lekkie i niskokaloryczne! Kajzerkę namaczam w gorącej wodzie z dodatkiem naturalnego bulionu w proszku, ale wystarczy tylko woda. Bułkę dzielę na dwie części, cabulę tak samo - rozdzielam do miseczek z natką i szczypiorkiem. Każdy farsz przyprawiam jeszcze solą i pieprzem - obficie! Następnie nakładam od wydrążonych skorupek farsz i odstawiam do lodówki (u mnie to kolejna noc w lodówce). Tuż przed podaniem "maczam" połówki w bułce tartej i układam bułką tartą do dołu na patelni z rozpuszczonym masłem (tu trzeba dać trochę więcej masła). Podsmażam aż jajka będą gorące a bułka wspaniale zrumieniona i chrupiąca. Ale jaja!!!
Pyszności! ALe chyba czasochłonne :-(
OdpowiedzUsuńooo! robiłam kiedyś takie jaja:) dzięki za przypomnienie:)
OdpowiedzUsuńja rano nabrałam męża, że śnieg spadł:) słaby to żart, ale zawsze żart:)
Ja też należę do tych co to łatwo ich wkręcić :-)
OdpowiedzUsuńWitaj,czesto tu zagladam,bardzo fajny blog:)Jaja pychota,oj kiedy takie ostatnio jadlam?Fajnie,ze przypomnialas.A ja rano nie mialam pomyslu na prima aprilis i powiedzialam mezowi,ze zgubilam portfel z pieniedzmi i dokumentami...Uwierzyl!A mine mial taka,ze musialam go szybko ratowac okrzykiem Prima aprilis:)Pozdrawiam i udanych jaj zycze.Asinek
OdpowiedzUsuńTeż robiłam sobie takie jaja :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń"Naprawdę" naprawdę piszemy łącznie! To nie żart na prima aprilis:)
OdpowiedzUsuńWspaniałe apetyczne :)
OdpowiedzUsuńaaah, takie faszerowane i smażone jajka, to smak który przypomina mi dzieciństwo.. pozdrawiam XXX
OdpowiedzUsuńTo jest moja ukochana potrawa!!!! Warto sie pomęczyć ze skorupkami. Wciągam do kilkunastu sztuk w święta Wielkiej Nocy.
OdpowiedzUsuńUwielbiam być zapraszana na faszerowane jajka - jednak sama ich nie robię gdyż wydłubywanie jajek ze skorupek jest dla mnie po prostu męczarnią ;) I .. bardzo tu u Ciebie przytulnie na blogu :)
OdpowiedzUsuń