piątek, 15 kwietnia 2011

PANNA MŁODA ... i głupia


Jeśli spytacie mnie o plany na 29 kwietnia - ta data jest zarezerwowana dla księcia ... Williama. Z ogromnym wzruszeniem dołączę do 2mld ludzi z całego świata, którzy, według prognoz, chcą obejrzeć relację z jego ślubu!!! Nie dbam o to, że to kiczowe wydarzenie, że kogo obchodzi kto to jest William i co zrobił, czym zasłużył na sławę - dla mnie taki królewski ślub jest po prostu w miarę rzeczywistą realizacją marzeń każdej dziewczynki - o księciu z bajki.

Bajka skończyła się dawno temu - gdy zauważyłam, że William z uroczego, nieśmiałego chłopca, stał się lekko łysiejącym brzydalem :) mimo to kibicuję mu i życzę szczęścia z Kate. A Kate... jest śliczna, dystyngowana, z klasą - fajnie, że będzie księżniczką czy księżną - jak zwał tak zwał. Współczuję jej tylko takiego globalnego wścibstwa i podlegania rygorystycznym procedurom i protokołom w tak ważnym dniu!

Cała ta królewsko-ślubna otoczka przypomniała mi mój ślub - kiedy to w wieku 22 lat miałam ciągle bardzo buntownicze podejście do wielu spraw, m.in. na samo hasło "panna młoda" robiło mi się niedobrze! Nie chciałam słyszeć o wiązance, strojeniu samochodu, welonie i innych kiczowych, a nieodłącznych, elementach każdych zaślubin. Mama z teściową wspólnymi siłami jakoś "przeforsowały" bukiet ślubny, ale na resztę się wypięłam. Kolejnym koszmarkiem była dla mnie sesja ślubna - niech nikt się obrazi, ale podśmiewałam się z takich pozowanych, studyjnych fotografii, gdzie pan młody siedzi przy fortepianie, a panna młoda z kieliszkiem szampana u niego na kolanach lub na klawiszach wspomnianego fortepianu. Lub oboje siedzą w jakiejś stodole w stogu siana, a on trzyma w ręku skrzypce i udaje, że przygrywa dla ukochanej... Dalej uważam, że to masakra, ale dziś bardzo żałuję, że nie mam takiej sesji plenerowej, np. z koszem piknikowym i jakimiś przysmakami :))) bo finał był taki, że na moim ślubie fotografa nie było... Moja siostra mnie pociesza, że przecież mam jeszcze sukienkę, więc zawsze możemy sobie taką sesję "dorobić" - nawet lepiej, bo razem z dziećmi. Zapomniała o jednym szczególe - moja sukienka pochodzi z ery "12kg temu"!!!

Podsumowanie mojego ślubu i rezygnacji z "wiochy" jest takie: byłam panną młodą i głupią :)

Skoro od tych wszystkich ślubnych kiczowatych rytuałów robiło mi się wówczas niedobrze - to czemu dziś do k...wy nędzy staje mi łezka w oku, gdy patrzę na Kate i Williama??? Nie potrafię tego pojąć. Mój mąż także.
- Wariatka. Jak będziesz to oglądać to zmywam się na cały dzień z domu. - oznajmił.
A ja tylko załkałam cichutko:
- To przecież takie wzruszające! 2mld ludzi na całym świecie planuje oglądać ceremonię!
- No to fajnie mają :) powodzenia.

Nie mogę się doczekać sukni Kate!!! Przed swoim ślubem marzyłam o sukni dokładnie takiej, jaką miała Grace Kelly podczas ślubu z księciem Rainierem... Siostra zaproponowała mi podobny klimat - trochę inaczej dopasowaną do mojej figury, ale chodziło o koronkę, która miała nadać całości taki skromny (zasłaniający całe ramiona) charakter :)

ach... trzymam moją sukienkę dla Meli oczywiście :) zdjęcia poniżej.

p.s. jeśli ktoś ogarnia temat ślubu księcia - w sensie kto transmituje, gdzie oglądać, lub kto się ze mną "łączy" w żałosnym i łzawym widowisku - dajcie znać!!! Rozsiądę się na kanapie z "kupnym" popcornem i paczką chusteczek...

a dziś pokazuję wreszcie udane (czwarte) podejście do deseru Pavlovej...

PAVLOVA Z TRUSKAWKAMI

przepis Nigelli wyszedł najlepiej
  • 6 białek
  • 300g cukru
  • łyżeczka skrobi kukurydzianej lub ziemniaczanej
  • łyżeczka octu
  • 300ml śmietanki kremówki
  • 2 szklanki truskawek
Białka ubiłam na sztywno i pod koniec ubijania wsypywałam cukier, dodałam skrobię i ocet. Na papierze do pieczenia odrysowałam koło o średnicy 25 cm i wyłożyłam na nie bezę. Wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 18C i po kilku minutach zmniejszyłam do 150C, w tych warunkach beza piekła się ok 1,5h. Potem studziła się przy otwartych drzwiczkach piekarnika.
Moja wyrosła tak dziwacznie (kopuła), że lepiej ją było odwrócić do góry nogami i w zagłębienie nałożyć bitą śmietanę (ubijałam już bez cukru). Udekorowałam truskawkami pociętymi w plasterki podłużne. Jak serduszka :)

"Zakosiłam" od mojej mamy śliczny talerz, który wspaniale się prezentuje na zdjęciach, a jest plastikowy!!!






Grace Kelly - bialeinspiracje.pl

a to ja :)

17 komentarzy:

  1. a jednak fotka się znalazła!:)Co do transmisji powiedz na którym to będzie programie?:P a co do kupnego popcornu..wolałabym taka pavlovą:P pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. aaahhhh mówisz że fotograf ma być? No na to się godzę. U mnie większy blok na kamere - na to nie ma szans.... teraz forsuję moje wyobrazenie o pannie mlodej, tzn suknia retro plus czerwone paznokcie... mamy sie krzywia, zobaczymy na czym sie skonczy ;) do zobaczenia na zaslubinach williama i kate :)

    OdpowiedzUsuń
  3. My z mężem też na hasło tradycyjnego ślubu uciekaliśmy gdzie pieprz rośnie i w końcu pobraliśmy się na plaży w Meksyku, na bosaka, w asyście rodziców i świadków. Ja miałam białą sukienkę, a mąż lniane spodnie i białą koszulę. Jedyne czego teraz żałuję, to że nie miałam welonu tylko wpięty kwiat lilii ale i tak ślub był spełnieniem moich marzeń :-) My zdecydowaliśmy się na fotografa i alleluja bo zdjęcia wyszły boskie i są do teraz wspaniałą pamiątką, więc rozumiem twój żal. 3 miesiące po ślubie zrobiliśmy w Polsce wesele dla rodziny i znajomych i tam już nie mieliśmy ani fotografa ani kamerzysty i trochę żałuję bo jest tylko parę zdjęć z imprezy.
    Królewski ślub też zamierzam oglądać, a co! :-)
    Deser wygląda wspaniale!

    OdpowiedzUsuń
  4. Sukienke miałaś cudną. My tez z okazji ślubu mieliśmy wiele buntów, np nie było wesela tylko skromny obiad dla najbliższych a ja do białej sukienki z welonem (mimo że slub był cywilny) miałam cudne czerwone zamszowe, niebotycznie wysokie szpilki, czerwone róże w bukiecie i inne czerwoen dodatki towarzyszyły nam cały dzień :)

    Co do pavlovej, to ja tez ostatnio robiłam i dodaje ocet borówkowy - ten z ikei, fajnie podkresla smak :)

    pozdrawiam ciepło i do zobaczenia na ślubie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Transmisja jest chyba na tvp1 :) może trzeba utworzyć jakieś wydarzenie na fb - wszyscy razem zasiądziemy przed tv :)

    OdpowiedzUsuń
  6. uśmiałam się do Twoich słów :-) tak szczerze i miło, naprawdę! Przede mną również ślub... kiedyś :P i jak Ty kiedyś, tak ja od x czasu nie chcę i zapieram się przed fotografem, kamerą, weselem do rana... ale myślę, że nie będę żałować. Nie żałuj :* Byłam na kilku takich zabawach i żadna mi nie przypadła do gustu... A najgorsze zdjęcie pozowane jakie widziałam po ślubie to stojąca panna młoda z pistoletem, a za nią jej mąż :D przykro mi, ale strasznie mi się nie podobało... a co potem powiedzieć znajomym? że śliczne? feee...
    Sukienkę miałaś śliczną :-)
    I super, że wyszła Ci taka ładna Pavlova :-) MNIAM!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja swój ślub wspominam ze wzruszeniem. Mieliśmy fotografa, ale nie było żadnych pozowanych zdjęć. Raczej takie reporterskie. Super pamiątka.
    Popcorn najlepszy jest taki z mikrofali, maślany...
    Deser wygląda smacznie, chętnie bym spróbowała.
    Sukienkę miałaś/masz śliczną!

    OdpowiedzUsuń
  8. Śliczna sukienka, cudo! Też nie chcieliśmy kamerzysty ani fotografa, ale w ostatniej chwili zamówiliśmy. Dzięki Bogu! Ślub wspominam cudownie i żałowałabym, że nie uwieczniliśmy tego. Film obejrzałam już setki razy, a i do zjęć często wracam. Dodam, że kamerzystę i fotografa mieliśmy młodych i było bez żadnych gołąbków, obrączek i tym podobnych efektów specjalnych.
    Ja chyba transmisję ze ślubu obejrzę w skrócie :-)
    Ps. Staśko dziś zaczął chodzić :-))))(11 msc.)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytelnik zechce zwrócić uwagę na nieco ciemniejszy obszar na lewym ramieniu Panny Młodej. To JA "prawie perfekcyjnie wycięty ze zdjęcia mąż" KG

    OdpowiedzUsuń
  10. ale pyszniasty deser:)
    a twoja suknia piekna:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Suknia piękna. A próbowałaś czekoladowej Pavlovej z malinami? Też przepis Nigelli :-) Jest megagenialna!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja nie żałuje mojego skromnego ślubu. Sukienka w biało czarne kwiatki, cywilny ślub, potem obiad w restauracji dla najbliższej rodziny. Sesja natomiast mnie bardzo pociąga. Dlatego planuję kiedyś wypożyczyć piękną białą suknię, mężowi smoking, zaprosić kosmetyczkę, fryzjerkę a na końcu fotografa w jakiś górski plener - i voila. Polecam taki sposób, suknia przecież nie musi być ta sama :)

    OdpowiedzUsuń
  13. :) może tak zrobię :) ale ciągle mam nadzieję, że kiedyś wbiję się jeszcze w tę, którą właśnie zaprojektowała i uszyła mi moja siostra...

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo fajny blog, miło się go czyta i przepisy chętnie wykorzystam, już niektóre mam w ulubionych, blog też do ulubionych:). Ja dopiero zaczynam, ale serdecznie zapraszam:D
    www.slodkiislony.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Witam, jestem tu pierwszy raz. Ładna sukienka:) bukiet, całość naturalna i romantyczna. Też się zbuntowałam, co do ślubu. Miałam krótką sukienkę do kolan, bo te długie choć ładne wymagają nieziemskiego poświęcenia - jest w nich gorąco, tak, że pupa się poci;p Byłam w takiej na sylwestrze i powiedziałam sobie nigdy w życiu. Natomiast na "weselu" było aż 10 osób z nami - rodzice, świadkowie - bracia. Póki co jestem zadowolona:)

    OdpowiedzUsuń

Podziel się opinią!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...