piątek, 18 marca 2011

ZDRADA, MAKRELA i POŻAR

Spotkała mnie ogromna frajda udzielenia wywiadu o moim blogu - zapraszam do lektury!

Od wielu miesięcy używam w żartobliwym znaczeniu słowa "zdrada". To nieznaczne nadużycie, bo przecież zdrada prawie zawsze oznacza haniebny czyn i czyjąś krzywdę. Cóż - moja zdrada opiera się na nie dotrzymywaniu wierności... Nigelli Lawson i Jamiemu Oliverowi :) nie popełniam karygodnego czynu, nikomu nie dzieje się krzywda - po prostu muszę przez jakiś czas odpocząć od tych dwojga herosów kulinarnych, którzy przez ostatnie lata inspirowali mnie przy prawie każdym mój posiłku podanym do stołu.

To ogromne, niezdrowe przywiązanie uświadomiłam sobie, gdy w ubiegły piątek otrzymałam propozycję wywiadu na temat mojego bloga do serii "Blog ze smakiem" w portalu we-dwoje.pl. Ogromnie "napalona" natychmiast przyjęłam propozycję i dostałam listę pytań do wywiadu, m.in. o kulinarne guru. Pierwszy impuls to oczywiście Nigella i Jamie, ale dlaczego? Przejrzałam odpowiedzi autorek innych  blogów i zrozumiałam: jeszcze kilka lat temu, kiedy w Polsce nie można było w "normalnym" sklepie kupić barwników spożywczych, trawy cytrynowej lub sproszkowanego mango, to właśnie te zagraniczne, kulinarnie i artystycznie doskonałe programy wydobywały z moich ust jedno wielkie "WOW!!!". Nie ujmując nic Nigelli ani Jamiemu - wszystko co gotowali było po prostu tak nowe, oryginalne i niesamowite, że nic dziwnego, że to właśnie ich chciałam naśladować. Dodatkowo niewymuszony luz, z jakim Nigella prezentowała się na wizji, rozlewała dressing po blacie, brudziła mnóstwo garnków no i to osławione oblizywanie palców - trudno o lepszy wzór. Rzeczywiście co jakiś czas "odgrzebuję" któreś danie Jamiego lub Nigelli, którym się zachwycam, zawsze będę im wierna jeśli chodzi o te ukochane przepisy, które już "zapuściły korzenie" w mojej kuchni i doczekały się wielu modyfiakacji i wariantów. Jednak ostatnio, rzeczywiście, gdy szukam jakiegoś nowego pomysłu - nie zaglądam już do książek moich "kuchennych bohaterów"... szukam na innych blogach, przekopuję niezliczone strony internetowe i wychodzę z założenia, że boska Nigella i poczciwy Jamie odchodzą do klasyki, nie są już powiewem świeżego i nowego... To dotkliwa i bolesna zdrada, ale nic na to nie poradzę! Czas, by uczeń odciął pępowinę i sam podążył własną kulinarną ścieżką, szukając nowych wrażeń i inspiracji, cały czas jednak pamiętając o tym - pod szyldem którego mistrza został wyszkolony.

Na 300% jeszcze nie raz zamieszczę tu ich przepisy, będę cytować ich fantastycznie trafne wypowiedzi, ale dziś po prostu wyjaśniam - dlaczego w wywiadzie o moim blogu nie ma słowa o kulinarnych guru... :)

Dziś bajerancki przepis na rybkę, który z całą pewnością był inspirowany Jamiem Oliverem, ale zupełnie nieświadomie! Teraz widzicie, czemu muszę "odciąć" pępowinę, bo kiedy tylko spojrzałam na zdjęcia mojej makreli z ponacinaną skórą i powpychanym w nacięcia rozmarynem - od razu przypomniał mi się odcinek, w którym Jamie piekł łososia na plaży :)))

MAKRELA PIECZONA W PAPILOTACH Z MASEŁKIEM ZIOŁOWYM I SOSEM Z PIECZONEGO CZOSNKU
  • 2 szt. makreli w całości (patroszonej i oskrobanej)
  • 50g masła
  • kilka łodyżek świeżego rozmarynu
  • kilka łodyżek świeżego tymianku
  • łyżeczka suszonego majeranku
  • łyżeczka suszonej natki pietruszki
  • łyżeczka suszonej bazylii
  • odrobina oliwy
  • 1kg ziemniaków
  • sól, pieprz
  • pół główki czosnku
Nie ma dla mnie bardziej przygnębiającego widoku niż martwa rybka - ehh, trzeba jak najszybciej się nią zająć. Do miękkiego masła dodałam suszone i świeże (posiekane zioła), sól i pieprz i dokładnie wymieszałam. Rybę ponacinałam skośnie na bokach z obu stron i w każde nacięcie oraz do wnętrza ryby nałożyłam porcję masełka ziołowego. Resztką masła posmarowałam rybę jeszcze z wierzchu i posypałam solą, dodatkowo włożyłam kawałki świeżego rozmarynu i tymianku w nacięcia boczne. Przygotowałam "papiloty": warstwę folii i pergaminu, na wierzchu ułożyłam rybę i zawinęłam szczelnie. Piekłam ok 20 minut w bardzo nagrzanym piekarniku. Następnie chciałam przez 10 minut zrumienić skórkę ryby, niestety źle podwinęłam pergamin i od gorącego piekarnika zajął się ogniem. Przerażona zawołałam Kacpra, a gdy przyszedł - zamiast mu pomóc - chwyciłam aparat i uwieczniłam dowody mojego straszliwego braku pomyślunku :)))

Czosnek w łupinach upiekłam przez ok. pół godziny w folii, wrzucony gdzieś albo z rybą albo z ziemniakami. Gdy był już mięciutki i słodki - wymieszałam go z oliwą, solą i pieprzem, do konsystencji gęstego sosu.

Ziemniaki piekły się pokrojone w plasterki, z solą i pieprzem. Gdy wszystko było gotowe - trafiło na mój ulubiony "rybny talerz". Smacznego!
















7 komentarzy:

  1. Ach, jak pięknie podane! Szkoda, że nie zapraszasz mnie na obiad ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też bardzo lubię J. Olivera, mam jego dwie książki "Włoska Wyprawa Jamiego" i "Gotuj z Oliverem" - są na prwadę świetne, potrawy lekkie, większość prosta do przygotowania i moje ulubione połączenia smaków:)
    a rybka prezentuje się bardzo smakowicie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Marzy mi się taka makrela, jednak muszę poczekać aż zacznie się wiosna i Mój Tato skoczy na ryby, ponieważ w najbliższym mi otoczeniu z "polskich ryb to mają pangę", jak powiedziała Pani ekspedientka... Co do inspiracji - ja mimo wszystko jestem zakochana w Nigelli i tym jak pięknie czyni tak mało szkodliwymi te pyszne kalorie :] Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  4. zjadlabym taka rybke ze smakiem:)

    OdpowiedzUsuń
  5. raz na jakiś czas warto przewartościować swoje podejście do guru:-) to pozwala rozwinąć skrzydła. głęboko wierzę, że Ty sama prowadząc swojego bloga jesteś w stanie stać się guru dla kogoś, kto Cię czyta i korzysta z Twoich przepisów.

    OdpowiedzUsuń
  6. Makrelka super bomba, moją niekwestionowaną guru pozostaje cudowna Nigella. Lubię nie tyle jej przepisy (jak by nie było inspirujące na maksa) ale jej podejście do jedzenia, kuchni, jej styl, po prostu!

    OdpowiedzUsuń
  7. Co racja to racja!!! Ja po prostu cały czas uznając Nigellę za guru poszukam czegoś nowego :)))

    OdpowiedzUsuń

Podziel się opinią!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...