poniedziałek, 14 marca 2011

Przyjaciel to skarb, a łosoś to pychotka :)

Najważniejsze w moim życiu są dzieci, mąż rodzina, przyjaciele, pies i dobre jedzenie! Powinnam dodać, że religia, ojczyzna i pokój na świecie, ale w pierwszym impulsie mi umknęło :)

To prawdziwe szczęście, gdy ma się dobrych przyjaciół - najlepiej gdy para przyjaźni się z drugą parą i w całej czwórce wszystko się układa: dowcipy nigdy nie są opatrznie rozumiane, wszyscy pojmują w lot, o co chodzi drugiemu, spory i dyskusje są konstruktywne, a osobiste zainteresowania każdego z nas jedynie urozmaicają światopogląd pozostałych. Takie przyjacielskie "perełki" zdarzają się bardzo, bardzo rzadko. Mam ogromne szczęście, bo mamy aż kilka takich zaprzyjaźnionych par. Niestety nic nie trwa wiecznie i zdarzały się "wyłamania z kręgu". Nie ma nic gorszego niż nasz najlepszy przyjaciel/przyjaciółka, która zmienia często partnerów i zanim zdążymy się dogadać z jednym partnerem - już jest kto inny! Zdarzają się żenujące pomyłki imion, miejsca pracy i zainteresowań (Kuba, czy dalej pracujesz w agencji reklamowej - a to Michał, który jest prawnikiem!)... Ups... wszyscy robią się czerwoni i skrępowani jak buraki - generalnie nie iskrzy... Jeszcze gorzej jest, gdy nasz najlepszy przyjaciel/przyjaciółka zwiąże się z kimś na długo, na stałe, ale kurcze ni cholery nie iskrzy między nami! Nasze dowcipy jego/ją żenują, nasze poglądy - irytują, nasz styl życia - nie pasuje. Wówczas nie ma mowy o wspólnych wyjazdach, urlopach, jedyne na co z pewnym trudem i głęboko skrywanym przymusem wówczas się decydujemy, to krótkie spotkania lub wyjścia do kina, gdzie właściwie z zasady mało się rozmawia. W ogromnym poczuciu winy, bo przecież tak bardzo nam zależy na szczęściu naszego przyjaciela/przyjaciółki - podtrzymujemy na siłę taki dziwny układ, który staje się raczej trójkątem świetnie się bawiących osób (my + przyjaciel/przyjaciółka), z piątym, niezadowolonym i skrzywionym kołem u wozu. Ten układ - trójkąt i piąte koło - nie ma szansy trwać zbyt długo, więc niestety przyjaźń powoli wygasa i się rozpada. Trudno się dziwić - nic nie ma szansy przetrwania bez należytej pielęgnacji, a częste odwiedziny, wspólne wyjazdy i wogóle wszelkie łączące nas inicjatywy są niezbędne - inaczej każdy podąża jakąś inną trajektorią...

Zawsze powtarzałam, że nic tak nie jednoczy, jak wspólne spożywanie posiłków, wspólne biesiadowanie. Okazuje się, że w niektórych przypadkach - to może cholernie podzielić!!!

Sytuacja 1:
Czekamy na przyjaciela, który ma przyjść z nową narzeczoną, napracowałam się jak jakiś wół, a ona wchodzi i mówi, ale to wszystko ładne.
- Szkoda, że nie jem mięsa, papryki, cebuli i jajek.
Przyjaciel widząc moją zmartwioną minę chce poprawić sytuację i totalnie rujnuje i tak słabe szanse na dobrą atmosferę mówiąc:
- O jakie to pyszne! Kochanie, może poprosisz Gosię o przepis?
Wtedy w pomieszczeniu pojawiają się dwa buraki: ja - to ze wstydu, a ona - z wściekłości.

Sytuacja 2:
Przychodzimy do naszej przyjaciółki, by wreszcie pierwszy raz od miesięcy zjeść kolację z jej facetem. Nie ma co dziewczyna się napracowała, zrobiła sushi, wychwalamy ją pod niebiosa, a gdy ONA pyta JEGO, czy mu smakuje mówi:
- Jadałem już lepsze.
Ona robi skrzywioną minę, a on na to (zerkając na nas):
- Kochanie, przecież wiesz, że nie lubię nieszczerych pochlebstw...

Teraz może łatwiej będzie Wam zrozumieć jaki to skarb mieć takich przyjaciół jak moi.
Na chrzciny Wojtusia zrobiłam zupę, do której Kacper podał podgrzane w piekarniku kromki bagietki. Nasz kochany Jurek podszedł do stołu wziął do ręki kromkę, ugryzł i powiedział:
- Zajebiste! Będzie przepis na blogu?!
Zawołał żonę.
- Kochanie zobacz!
Wyjął komórkę i zrobił grzance zdjęcie.
- Muszę zrobić fotkę, żebym potem potrafił zrobić to samo w domu.
:))))))))))

Ostatnio jest mi nie po drodze z dietą. To znaczy zaczynam od dziś. Znowu :) Śmiejemy się z mężem, że jest mnóstwo grzechów, których nie widać, ale jeden taki - który - nie ma co, jest oczywisty. Mam na myśli, że każdy kto przyjdzie do mnie do domu, będzie wiedział, że ja i post to bardzo kiepskie połączenie. Ale trzeba się chociaż starać. Kwestie religijne są delikatne, wolę je omijać na blogu - tutaj kieruję się dietą. A że spora część Polaków przechodzi teraz trudny kulinarnie i religijnie okres, proponuję serię dań z ryb, jajek i sałatek - ponieważ każdy pretekst jest dobry by jeść ryby, jajka i sałatki.

KOTLECIKI Z ŁOSOSIA 2

Sama nazwa wskazuje, że istnieje coś takiego, jak kotleciki z łososia 1 :) to oczywiście prawda, a po przepis zapraszam tutaj. Dziś trochę zmieniona, urozmaicona wersja:

  • 0,75kg mielonego mięsa z lososia lub mrożonych ścinków w kostce
  •  jajko
  • 4 łyżki bułki tartej
  • 3 łyżki parmezanu
  • kilka posiekanych suszonych pomidorów
  • 1 cebula
  • 2 ząbki czosnku
  • łyżeczka posiekanych świeżych igieł rozmarynu
  • łyżeczka posiekanych listków świeżego tymianku
  • garść kaparów (opcjonalnie)
  • sól, pieprz
  • olej rzepakowy
Mięso przekładam do miski i dodaję wszystkie wymienione składniki. Dobrze mieszam, niestety najlepiej wyrabiać rękoma jak ciasto. Formuję kuleczki, w niczym ich nie obtaczam, bo bułkę tartą dodałam wcześniej do miski. Każdą kulkę nieco spłaszczam i smażę na patelni po kilka minut z każdej strony, tak by były ładnie zrumienione. Gotowe! Jeśli nie dodaliście kaparów do kotlecików, koniecznie podajcie je już na talerzu. To mój drogi Teść pokazał mi jak bardzo zyskuje łosoś, czy to wędzony czy w jakiejkolwiek postaci - w towarzystwie kaparów! Mela uwielbia te kotleciki z "kaczupem" :)


4 komentarze:

  1. wygladaja smakowicie:) chetnie bym takie zjadla:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Obłędne te kotleciki! Szoda, ze nie mam szansy spróbować, jak smakują :-(

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam,wpadlam tu niedawno przypadkowo calkiem ale postanowilam sie zadomowic.Bardzo mi sie u Ciebie podoba.Potrawy sa ciekawe,kolorowe tak jak lubie az sie chce polizac ekran.Bede tu wpadac regularnie po inspiracje.Moge?
    Kasia z Bristolu

    OdpowiedzUsuń
  4. :))) Jasne! Dziękuję za miło słowo - zapraszam! :)

    OdpowiedzUsuń

Podziel się opinią!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...