wtorek, 10 maja 2011

Pół-dupki

Kilka ostatnich dni byłam w Gdańsku. Mieszka tam rodzina mojego męża, więc często jeździmy do Starej Oliwy. Wszyscy nas pytają "Jak było nad morzem?" - a my... prawie wcale nie chodziliśmy na plażę. To co najbardziej lubię w tej części Polski to lasy... Wiele lat temu moją i Kacpra - naszą wspólną pasją, było obserwowanie dziko żyjących zwierząt, fotografowanie ptaków i łażenie po mniej uczęszczanych leśnych zakamarkach. Często robiliśmy wypady w różne leśne rejony Polski. Naszą największą dumą są własne zdjęcia jednego z najrzadszych i bardzo trudnych w obserwacji gadów polskich: węża gniewosza. Ale Kacpra miłością zwasze były i zawsze pozostaną ptaki. Znajomym opowiadamy zabawną anegdotę:

Pewnej zimy, na Mazurach, spędzaliśmy Sylwestra w stacji terenowej Uniwersytetu Warszawskiego, w towarzystwie zacnego grona biologów, ekologów, ornitologów, etc. Kacper był wniebowzięty, bo wreszcie mógł dopytywać o ptaki, jak je podejść, jak rozpoznać i zrobić dobre zdjęcia. W lesie, w ramach bardzo na poziomie studenckiego żartu, zrobił mi zdjęcie, kiedy poszłam w krzaczki siusiu! Na szczęście grube zimowe ubrania mnie w większości zasłoniły, jednak na zdjęciu uwidocznił się goły półdupek! Od razu, dumny ze swojego dowcipu, pokazał mi to zdjęcie, ja się zaśmiałam, kazałam skasować i już po chwili zapomnieliśmy o sprawie, bo na polanie, przy jakiejś padlinie ukazał się orzeł bielik. Następnie Kacper zrobił zdjęcia jeszcze jakimś innym ptakom, o których nie mieliśmy zielonego pojęcia, więc po powrocie do bazy pobiegł do jednego ze znajomych ornitologów i pokazał mu na wyświetlaczu aparatu zdjęcia, które zrobił w lesie.

- Przewiń w lewo, tam jest więcej zdjęć - zachęcił znajomego.

Na pewno już wiecie co było dalej, ale opiszę:

- O, tu widzę bielik. Świetnie.
- Dalej są jeszcze kruki.
- A to co? - zdziwił się ornitolog.
- A to jest dupa.

Na początku wogóle nie zrozumiałam o co chodzi, ale szybko przypomniałam sobie "leśną" sytuację. I wszyscy w trójkę wybuchnęliśmy takim śmiechem, że ledwo łapaliśmy oddech. Sylwester był bardzo udany, obserwacje ptaków - również. A tamat mojego półdupka na zdjęciu powracał w czasie nocy sylwestrowej jeszcze kilka razy, przynajmniej był powodem gromkich śmiechów, a to poprawiało humory w nocy, gdy z powodu strasznej wichury zostaliśmy pozbawieni prądu.

**********

Co jeszcze kojarzy mi się z półdupkami. Żółta literka "M" zapowiadająca rychłe napotkanie na swej drodze McDonaldsa. Raz jeden jedyny wzięłam Meli jakiś zestaw happy meal i to byl największy błąd. Teraz moje dziewczynka jak pod wpływem jakichś metafizycznych zdolności budzi się akurat wtedy, gdy mijamy szyld z żółtymi półdupkami, krzyczy: "FRYTKI!!!" i już nie ma dyskusji...

KURCZAK CURRY Z MIĘTĄ I GROSZKIEM
  • podwójna pierś kurza
  • puszka groszku konserwowego
  • średnia cebula
  • ząbek czosnku
  • garść listków mięty
  • 1-2 łyżki gotowej przyprawy curry lub: łyżka kurkumy, pół łyżeczki cynamonu, łyżeczka nasion kolendry, łyżeczka nasion kminu rzymskiego, łyżeczka startej gałki muszkatołowej i dwa goździki - wszystko to wrzucam do moździerza i tłukę na papkę - lepsze od gotowej przyprawy curry Kamisu, bo bez glutaminianu sodu.
  • łyżeczka bulionu w proszku bez glutaminianu sodu
  • 2 saszetki ryżu jaśminowego (używam Kupiec)

Tuż przed świętami (mówię o Wielkanocy, od której jeszcze nie minął miesiąc, a ja mam wrażenie, że chyba pół roku), mój szlachetny mąż przygotował taką potrawkę, która była wyjątkowo prosta, a bardzo smaczna. Pokroił kurczaka w kostkę, podsmażył posiekaną cebulkę i czosnek, dodał kurczaka, bulion w proszku i połowę listków mięty wraz z groszkiem. Ugotował ryż i wszystko razem wymieszał, na koniec posypał świeżą miętą. Gotowe!



 i jeszcze dla zainteresowanych polską przyrodą:

gniewosz plamisty, nad Odrą, fot. Kacper Głowacki

Bielik, pojezierze mazurskie, fot. Kacper Głowacki

W Polsce żyje mnóstwo pięknych i rzadkich gatunków zwierząt. Obserwowanie ich w naturze jest niesamowitym przeżyciem. Nigdy nie zapomnę, gdy pierwszy raz zobaczyłam bielika "na żywo". Wiosna się na dobre rozkręcila, weźcie dzieci w ciekawe miejsca, pożyczcie lornetki, wysmarujcie się przeciwko kleszczom i ruszajcie podziwiać, poznawać i szanować przyrodę!

4 komentarze:

  1. Gratuluje wyjątkowych zdjęc, swietnie rozumiem to zamilowanie do fotografowania zwierzat.Pozdrawiam serdecznie i zycze wiecej takich fotek- chodzi o zwierzątka oczywiscie...

    OdpowiedzUsuń
  2. my również uwielbiamy las, ale jesteśmy bardziej grzybiarzami :) dzieci uwielbiają znajdować grzybki, a ja robie im zdjęcia :) Gorzów dookoła otoczony jest pięknymi lasami, puszczami, jeziorami:) nie wiem czy miałabym tyle cierpliwości do robienia zdjęć dzikim zwierzatkom :) PODZIWIAM

    OdpowiedzUsuń
  3. a gdzie to zławetne zdjęcie półdupka?

    OdpowiedzUsuń
  4. Wesoła historia - brakuje tylko osławionego zdjęcia:)

    OdpowiedzUsuń

Podziel się opinią!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...