[...]
- Cóż ci takiego uczyniłam, panie? - zawołała przerażona dziewczyna. Cofała się krok za krokiem, aż oparła się o skałę. Niestety łowczy był coraz bliżej. Dojrzawszy jednak przestrach w pięknych oczach królewny, bezsilnie opadł na kolana.
- Królowa kazała mi cię ogolić... - wyznał. - Uciekaj Śnieżko, i nigdy nie wracaj jeśli ci życie miłe.
I wybuch niepowstrzymanego chichotu. Jak w efekcie domina ja też parsknęłam, a po chwili przyłączyła się Mela - nie kumając kompletnie o co chodzi, ale chichrała się kilka minut z nami! Nie mogliśmy przestać - teraz nie wiem co było aż tak śmiesznego w tym zwrocie, ale podśmiewaliśmy się jeszcze do wieczora. Jest w tym ogromna logika - podsumował później Kacper - ogolona Śnieżka byłaby brzydka, a na tym przecież królowej najbardziej zależało! Racja :)
trueclassics.wordpress.com |
community.sparknotes.com |
Dzisiejszy przepis:
LASAGNE BOLOGNESE
Wiem, przepisów na klasyczną lasagne jest mnóstwo w internecie, w książkach kucharskich i w programach tv, ale nie mogłam się powstrzymać! Uwielbiam to danie, kojarzy mi się z dzieciństwem, bo często robiła je moja mama, nawet w tych strasznych czasach, gdy nie było nic w sklepach i płaty ciasta robiło się w domu samemu. Mama wymyśliła mnóstwo wariantów domowej "lazanii", pamiętam taką zrobioną ze zwykłych naleśników. Od dawna robię ją według tradycyjnego przepisu, gdzie najwłaściwszym składnikiem sosu jest seler naciowy. Do mojego dania potrzebne są:
- 0,5 kg mięsa mielonego, wieprzowo-wołowego
- 2 puszki pomidorów pelati, krojonych
- 2 łodygi selera naciowego
- 1 biała cebula
- 3 ząbki czosnku
- 1 mała marchew posiekana w słupek
- pół paczki płatów makaronowych do lasagne
- kieliszek czerwonego wytrawnego wina
- kilka łyżek oliwy
- garść świeżych listków bazylii
- szklanka mleka
- 50 g masła
- łyżka mąki
- sól
- pieprz
- suszone oregano
- łyżeczka suszonej słodkiej papryki
Cebulę, seler i czosnek siekam drobno i podsmażam na oliwie. Dodaję mięso, marchew, przesmażam minutę, dodaję pomidory, bazylię, oregano, sól, pieprz i słodką paprykę, wlewam kieliszek wina. Gotuję kilkanaście minut. Osobno, na patelni przygotowuję sos beszamelowy, według tego przepisu. Kiedy sos zgęstnieje (spora część płynu musi odparować, a beszamel jest gotowy, przygotowuję żaroodporne naczynie do zapiekania. Wodą z kroplą oliwy smaruję dno naczynia oraz pierwszą partię płatów makaronowych - z obu stron. Układam płaty następnie pokrywam je warstwą beszamelu, na koniec nakładam mięso. Znowu smaruję płaty wodą z oliwą i układam na mięsie, znów beszamel, mięso i kolejne płaty. W zależności od naczynia wyjdzie różna ilość warstw, ale ważne by były co najmniej trzy. Ostatnią porcję mięsa przykrywam płatami, które muszą być dobrze nasmarowane, a nawet namoczone w wodzie - nie będą się piekły wśród płynnych warstw, mogą się zatem dobrze nie dopiec. Tak wogóle to sprawdźcie proszę najpierw czy wasze płaty można zapiekać bez gotowania czy trzeba je najpierw ugotować. Nigdy nie zapomnę jak robiłam lasagne na urodziny mojej mamy i nie przeczytałam, że moje płaty trzeba najpierw ugotować - wszystkie były twarde jak cholera i nie dało się ich zjeść - to bardzo typowe dla mnie, że nawalam na ważne okazje :)
Na koniec posypuję lasagne grubą warstwą startego parmezanu i wstawiam do piekarnika na 30-40 minut, od czasu do czasu wygarniając płyn z boków naczynia i polewając wierzchnią warstwę płatów. Gdy jest gotowa, jest po prostu fantastyczna! Pozdrawiam i życzę smacznego!
Polecam ciekawy artykuł z "Wysokich obcasów extra": "Pozwól wilkowi pożreć babcię". :-)
OdpowiedzUsuńszkoda, że nie dali w Wysokich Obcasach tytułu: "pozwól myśliwemu ogolić Śnieżkę":-)
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię lasagne ale przeokropnie nie chce mi się jej nigdy robić;) Jakoś nie chce mi się strasznie robić beszamelu:) Zazwyczaj więc kończy się na makaronie z sosem bolońskim:)
OdpowiedzUsuńCo do bajek to ja mam baaardzo wrażliwe dziecko i mam kłopot na przykład z "Dziewczynką z zapałkami" no jakoś nie jestem w stanie uświadomić dziecku prawdziwego zakończenia
Danie godne królowej! :-) Wygląda przesmacznie!!!
OdpowiedzUsuńJa przygotowuje lazannię dzień wcześniej. Przez noc w lodówce makaron spija sos i dużo szybciej się piecze, a i makaron się nie przypala.
OdpowiedzUsuńPrzeżyłam szok gdy wpisałam w adresie internetowym Twojego bloga myślnik nie w tym miejscu gdzie trzeba, dobrze że żadne z dzieci nie zerkało mi przez ramię!
Powiedz dziecku prawdę o tym, jak kawałek padliny wylądował na talerzu.
OdpowiedzUsuń