Z czystej ciekawości, a także z ogromną chęcią sprawienia dziecku największej przyjemności, spytaliśmy Melkę, co by chciała dostać pod choinkę. Zaproponowaliśmy napisanie listu do Świętego Mikołaja. To znaczy podyktowania swoich marzeń. Dzieci są tak wspaniałe i takie marzycielskie i oczywiście nie zdają sobie sprawy z możliwości realizacji swoich życzeń. Mówią to o czym marzą. To takie cudowne i czyste, bo gdyby ktoś spytał mnie o to samo, na pewno zaczęłabym się zastanawiać nad tym, co odpowiedzieć, żeby nie sprawić kłopotu, żeby nie trzeba było za tym ganiać po wielu sklepach, żeby nie uszczuplić czyjegoś budżetu...
Dziecko mówi absolutnie szczerze. Proste pytanie, prosta odpowiedź.
W tym roku Mela chciałaby Kubę i Gabrysia, kotka, i lalkę, której można myć główkę oraz...
JECHAĆ POLARNYM EKSPRESEM...
O tych pomysłach-marzeniach zrobię osobny wpis. Dziś taka refleksja o tym, co niemożliwe i jak sobie z tym radzić...
... pojechać Ekspresem Polarnym - jak mam to umożliwić...? Z całego cholernego listu najprościej pójść do sklepu i kupić Kubę i Gabrysia czy lalkę. Ale jakież to rozczarowanie, kiedy pod choinką nie będzie biletu na trasę Warszawa- Biegun Północny...? Czy Mikołaj jest taki magiczny, bo można go poprosić o wszystko?! Bo nie istnieje dla niego pojęcie "niemożliwe"? Czy to przesada, że się tym przejmuję, że nie chcę, żeby Mela doznała zawodu...? To takie przykre dla rodzica, powiedzieć dziecku: kotku, przykro mi, to niemożliwe... I choć wiem, że nieraz będę musiała tak powiedzieć, z różnych względów, w różnych sytuacjach, to jeszcze teraz nie chcę. Nie w tym wieku dzieci, nie w tych okolicznościach. Umożliwię i spełnię to życzenie na własny sposób!
Skoro o czymś bardzo marzy, trzeba spróbować temu zaradzić... Obmyślić coś, co zachwyci dziecko, mimo, że będzie wyłącznie namiastką pierwotnego życzenia. Co Mela bardzo, bardzo lubi w tej bajce, co jest szczególnie cudowne w podróży Ekspresem Polarnym? Jedna z ulubionych scen dzieci to poczęstunek - gorąca czekolada! To z łatwością mogę przyrządzić w domu, resztę pozostawiam wyobraźni. Mamy sporą pufę, która czasem jest dryfującym statkiem rozbitków, czasem samolotem, a dziś z łatwością może się stać przedziałem ekspresu :)
Wsiadajcie! Kto ma ochotę na gorącą czekoladę - ręka do góry!!!
GORĄCA CZEKOLADA Z POLARNEGO EKSPRESU
- 100g czekolady, mlecznej, gorzkiej - jaką lubicie, ja użyłam 60% kakao
- 1 i 3/4 szklanki mleka
- 1/4 szklanki śmietanki do ubijania (do dolania do garnka)
- 3/4 szklanki śmietanki - do ubicia śmietany do dekoracji
- łyżka miodu
- przyprawy: ja lubię z ekstraktem miętowym (można zamiast tego wrzucić i rozpuścić w czekoladzie dwa, trzy cukierki miętowe - takie landrynkowe), ale dla dzieci dodaję łyżkę przyprawy piernikowej lub sam cynamon (1/2 łyżeczki)
z akcesoriów przydatna może być zimowa piżamka z filiżanką parującej, aromatycznej gorącej czekolady!
W rondelku mieszam mleko ze śmietanką, dodaję posiekaną czekoladę i powoli podgrzewam, mieszając, aż cała czekolada się rozpuści. Dodaję miód i przyprawy, mieszam. W międzyczasie ubijam na sztywno śmietankę, przekładam do rękawa cukierniczego (niekoniecznie - można nałożyć na wierzch czekolady zwykłą łyżką, całość i tak opadnie). Gorącą czekoladę przelewam do szklanek czy kubków, dekoruję bitą śmietaną. Można dodać biało-czerwone świąteczne lizaki (ich aromat jest miętowy), posypać z wierzchu czekoladą w proszku lub cukrem cynamonowym, ozdobić skórką pomarańczową - możliwości jest mnóstwo!
Mela była zachwycona, myślę, że taka dawka słodyczy i atrakcji przy pomaganiu trochę ukoi żal, że przejażdżka prawdziwym ekspresem na razie jest niemożliwa :)
Wiesz co możesz zrobić ? Jak będzie śnieg to zorganizujcie ze znajomymi kulig, na pewno jakieś miejsca będą w stanie coś takiego wykonać, koń, wielkie sanie, dzieci na rękach i jazdaaaa :) Pozdrawiam ciepło :*
OdpowiedzUsuńniesamowite są dziecięce marzenia.
OdpowiedzUsuńa czekolada.. mogę na nią patrzeć i patrzeć, zachwycać się, stworzyłaś coś wyjątkowego.
Piękny wpis, cudne zdjęcia!
OdpowiedzUsuń@ Chmurko - dziękuję, pomyślę o tym kuligu :)
OdpowiedzUsuń@ Asiu - dziękuję, proszę, poczęstuj się gorącym łykiem - wirtualnie! Pozdrawiam ciepło!
@ Urszula - dziękuję! Pozdrawiam!
Jak wykombinujesz numer telefonu do Polarnego Biura Podróży- daj znać. Dzisiaj z chęcią wyślę na biegun pół świata, a sama będę się opijać czekoladą, na poprawę humoru.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia, a ostatnie mmmmm... :)
OdpowiedzUsuńDziś, dzięki Tobie znowu chciałabym być dzieckiem, zakopać się w marzeniach, śnić na jawie...
@ Kisiel - mam nadzieję, że czekolada skutecznie i na długo poprawi Twój humor!!! Delektuj się, a reszta trosk daleko poza biegun! :)
OdpowiedzUsuń@ Kasia_h - dziękuję! Obejrzyj "Ekspres Polarny", jeśli jeszcze nie widziałaś, ta bajka umozliwia nam, dorosłym, taki powrót do dziecięcych, marzycielskich klimatów! :)
Pozdrawiam!
Cuda ta Twoja czekolada, a szklaneczki prześliczne:)
OdpowiedzUsuńŚwietne szklanki! A zawartość jeszcze lepsza. :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, bardzo przyjemny wpis i pyyyszna czekolada. Generalnie WOW!
OdpowiedzUsuńDzięki! Też lubię te szklanki - zwłaszcza ciemne napoje, jak czekolada czy kawa, wdzięcznie w nich wyglądają. Pozdrawiam, miłego weekendu!
OdpowiedzUsuńjej jak słodko - i nie mówię tu tylko o czekoladzie :P Nie mogę się doczekać az moja córcia zacznie mówić : )
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zajrzyj sobie na www.dniherbaty.pl jest konkurs dla blogerów:)
A więc jutro robię czekoladę z twojego przepisu , pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJesteś niesamowitą mamą z fantazją :-)) Mela na pewno poczuję się prawie jak w bajce, gdy uruchomicie swoją wyobraźnię :-)
OdpowiedzUsuńTaka czekolada, tak podana woła do mnie - wypij mnie, wypij mnie!!! :D
Pozdrawiam :-)
Małgosiu! Jesteś cudowną mamą! Bardzo się wzruszyłam tym dzisiejszym wpisem, bo niewiele jest już takich ludzi, w tym rodziców niestety! Trzymam kciuki za spełnienie marzeń Małej Meli :) A czekoladę zrobię dziś, jak tylko wrócę z pracy!! Ściskam mocno :*
OdpowiedzUsuńOd zeszłego roku "Ekspres polarny" wszedł do naszego kanonu okołoświątecznego, podobnie jak "Opowieści z Narnii" i "Love Actually" - to akurat tylko ja;)
OdpowiedzUsuńCzekolada wygląda super. A czy ona wychodzi gęsta czy takie bardziej "kakałko" bo szukam przepisu na baaaardzo gęstą czekoladę
W poście, w którym zareklamowałaś Express Polarny, zrobiłaś to tak sugestywnie, że my od razu przystąpiliśmy do działania i obejrzeliśmy to filmowe dzieło dla dzieci... ale jak się okazało, nie tylko... bo chlipot i mnie się udzielił a scena z czekoladą istotnie wyjątkowa i tylko w sumie szkoda, że więcej takich scen w tym filmie nie ma. Co oczywiście nie umniejsza jego wagi. Czekoladę zamiast dzieciom, których jeszcze nie mam, zrobię JEMU, bo on łasuch jakich mało i z pewnością doceni.
OdpowiedzUsuńpozdrawiamy Magiczną Mamusię i Czarodziejkę Kulinarną czyli... po prostu CIEBIE. :-)
@ Niteczko - dzięuję, zapraszam częściej, nie tylko po słodkości, bo tu bywa też wytrawnie :)
OdpowiedzUsuń@ Dag - zapraszam, częstuj się wirtualnym wielkim słodkim łykiem :)
@ Agnieszko! dzięuję za miłe słowa, ale obawiam się, że moja pogoń za fantazją i marzeniami to jakaś ukryta potrzeba, niezaspokojona w dzieciństwie :))) a tu proszę, zrobilam z siebie super mamę :))) każdy rodzic chce przecież jak najlepiej i cieszy się, kiedy dziecko może przeżyć coś niezwykłego :)
@ Dziewczynko z winem - czekolada jest dość gęsta, a wszystko zależy od tego ile dasz mleka, jeśli przygotujesz z jednej szklanki - będzie dużo gęstsza, ale może się okazać niemożliwie słodka. Z kolei jeśłi dodasz łyżeczkę mąki ziemniaczanej, będzie gęstsza, ale już na sposób budyniowy. Moje proporcje są - jak dla mnie - akurat, w kawiarniach i czekoladziarniach też tak to wychodzi, czekolada na gorąco po prostu taka jest, nie kombinowałam, bo po co ulepszać coś pysznego? :)
@ Naszapolana - jak miło, że obejrzeliście! Ja też widzialam pierwszy raz na długo zanim mialam dzieci, a plakałam jak bóbr... skąd do licha wzięło się powiedzenie płakać jak bóbr - czy bobry płaczą?? :))) jesteś taka miła i tyle razy komentujesz mi tu takie rozgrzewające serdeczne komentarze!!! Dziękuję, dziękuję!!! Pozdrowienia i uściski!
Za sprawą Twojego bloga Gosiu obejrzelismy dzis rodzinnie ekspres polarny - fantastyczna bajka !!! Czy ktos wie moze gdzie mozna zakupic taki dzwoneczek ? Pozdrawiam przedswiatecznie:)
OdpowiedzUsuń@ Ellen -szukałam takiego dzwoneczka, niestety bez skutku! Może Tobie się poszczęści, a jak znajdziesz to koniecznie daj znać! Też o takim marzę - nie dla dzieci, tylko dla siebie :) cieszę się, że obejrzeliście ekspres, pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńZnalazlam dzwoneczek, ale w zawrotnej cenie i niestety za wielka woda ..:( brak chinskich pdrobek na rynku :)http://www.amazon.com/Hallmark-Still-Rings-Polar-Express/dp/B0055PES4Y
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że te dzwonki powinny być popularne... te, ktore już się "podpinają" pod bajkę, to już nie to samo. Zapewne w wielu vintagowych sklepach amerykańskich znalezienie takiego dzwonka nie byłoby problemem. U nas, w Polsce, kiedy wpisywałam hasło dzwonki do sań, wyskakiwały takie góralskie, o kształcie walca, które też mają wiele uroku, jednak nie o to mi chodziło :)
OdpowiedzUsuń