poniedziałek, 24 października 2011

GIRLS NIGHT OUT!!! ... z Babcią :) SZPINAKOWE RISOTTO Z SUSZONYMI POMIDORAMI

Pamiętacie jak niedawno pisałam o tym, że nie mam wiekowej, gotującej babci? Wcale nie żałuję! Doceniam to co mam - bo moja babcia (niestety od lat tylko jedna) jest niesamowita: docent chemii organicznej, podróżnicza i żeglarka, miłośniczka książek, teatru i muzyki klasycznej. Generalnie inne babcie, chociaż na pewno kochane - przy mojej wymiękają. A, zapomniałam jeszcze, że moja babcia, choć ma 79 lat ciągle śmiga po mieście autkiem! Ledwo wystaje znad kierownicy, przez co nie mam do końca pewności czy wszystko przed sobą widzi. Babcia jest niezła. Regularnie zabiera mnie na "Girls night out" - do teatru lub filharmonii. Być może większość kobiet nie o takim wyjściu marzy, ale ja te wieczory z babcią uwielbiam. Choć ostatnio byłam zawiedziona...

Sąsiadem mojej babci jest znany wiolonczelista Sinfonia Varsovia. We wrześniu zaprosił ją na swój benefis. Dziadek nie mógł iść, więc zabrała mnie. Koncert, jak koncert, ale tym razem po koncercie miała być lampka szampana z okazji benefisu. Nie to, żebym jakoś tęskniła do każdej możliwości wypicia ;) , ale chyba na tę "lampkę" najbardziej ze wszystkiego czekałam. Zastanawiałyśmy się z babcią podczas przerwy czy będzie Penderecki, Maestro Maksymiuk i inne "sławy" polskiej muzyki klasycznej. Po koncercie kierowałyśmy się na schody kiedy dogonili nas inni babci sąsiedzi, również zaproszeni.

- Czy Panie mają jak wrócić do domu? - zapytał uprzejmie sąsiad babci.
- Wrócimy taksówką, nie chcemy robić kłopotu - odparła babcia: kokieteria kobiet nie maleje wraz z wiekiem!!!
- Proszę pozwolić się odwieźć - szarmancja wzrasta proporcjonalnie do wieku kobiet, którym się chcemy przypodobać!
- Och, no bardzo dziękujemy, w takim razie spotkamy się na przyjęciu.
- Jakim przyjęciu? - spytał lekko zdziwiony sąsiad.
- Czy nie idą Państwo na lampkę szampana - babcia już wiedziała, że popełniła gafę, ale brnęła dalej.
- Nic o tym nie wiemy. Nie zostaliśmy zaproszeni. Chyba.

Tu oczekiwałam od babci jakiegoś wyjścia z sytuacji, np. "Och chodziło pewnie tylko o to, żeby złożyć życzenia z okazji benefisu. Znamy się tyle lat, że po prostu wypada podejść. Proszę się nami nie przejmować, wrócimy z wnuczką taksówką, damy sobie radę". Zamiast tego Babcia powiedziała:

- Musiałam coś źle zrozumieć. Pewnie chodziło o to, żebyśmy z mężem odwiedzili ich już w domu na lampkę wina. Bardzo chętnie z wnuczką z Państwem wrócimy.

Ciągnęłam babcię za rękaw i chrząkałam, ale słowo się rzekło i nie było już odwrotu. Najgorsze jest to, że babci wcale nie zależało na tej cholernej lampce szampana. Ale czemu mi tak zależało? Co bym właściwie robiła wśród mocno starszego, wręcz geriatrycznego towarzystwa? Z kim bym się wdała w dyskusję sącząc tę nieszczęsny kieliszek? I co bym mogła powiedzieć? Przecież to, że dwa razy w roku chodzę z babcią na koncert nie czyni mnie w żadnym razie partnerem do rozmowy z prawdziwymi melomanami...

Wracałyśmy z sąsiadami, grubawym małżeństwem, które przez całą drogę opowiadało o swojej miłości do tanga. Gdyby nie fakt, że właśnie mi umknęła z przed nosa lampka szampana z Pendereckim, to bym chyba wybuchła mimowolnym, niekontrolowanym śmiechem na samo wyobrażenie tej tęgiej pary tańczącej tango.

Gdy wysiadłyśmy, babcia powiedziała:
- Widzę, że się martwisz.
- Nie martwię się... tylko nasz wieczór został przez tych sąsiadów skrócony!
- Nie szkodzi. Zabiorę cię na lampkę szampana jeszcze wiele razy.

Trzymam Cię za słowo Babciu!


SZPINAKOWE RISOTTO Z SUSZONYMI POMIDORAMI

  • szklanka ryżu do risotto (używam arborio)
  • pół paczki mrożonego szpinaku
  • średnia cebulka
  • 2-3 ząbki czosnku
  • solidna łyżka masła
  • łyżka oliwy
  • ok.1 l bulionu (1 l wody i łyżka stołowa bulionu w proszku bez glutaminianu sodu)
  • kilka suszonych pomidorów
  • ok.100g parmezanu (lub innego sera)
Cebulę i czosnek siekam drobno i podsmażam na maśle. W tym czasie podgrzewam bulion i gry jest na granicy wrzenia trzymam go na malutkim gazie, żeby był cały czas bardzo gorący. Do cebulki na maśle wsypuję ryż, zmniejszam gaz i kilka chwil smażę ryż mieszając, aby cały obtoczył się masłem. Filiżanką od kawy lub chochlą wlewam bulion. Maleńkimi porcjami. Mieszam ryż z bulionem i czekam aż pierwsza porcja całkowicie się wchłonie. Wtedy wlewam następną filiżankę. Ponownie mieszam aż do wchłonięcia poprzedniej porcji. Całe to mieszanie ryżu i dolewanie bulionu jest bardzo odstresowujące. To czynności podczas których można się uwolnić od wszelkiego pośpiechu i nerwowości. A i tak przygotowanie risotto nie zajmuje więcej czasu niż jakiegoś innego dania.

Risotto jest gotowe, gdy wchłanianie bulionu już prawie wcale nie następuje, a ryż jest miękki na zewnątrz, ale twardawy przy ugryzieniu. Wtedy nie dodaję już bulionu, ale wsypuję odsączony szpinak. Przyprawiam solą i pieprzem, dodaję garść startego parmezanu. Mieszam chwilę, by ser się rozpuścił. Właściwie taka podstawowa wersja, czyli risotto białe można jeść bez szpinaku (czasem dolewa się odrobinę białego wina). Kiedyś pokazywałam już podobne, najprostsze cyrtynowe risotto z selerem naciowym (tutaj). Ja jednak lubię dodatek szpinaku oraz moich domowych suszonych pomidorów. Na wierzchu układam jeszcze kilka cieniusieńko skrojonych płatków parmezanu. Gotowe. Jeśli macie wątpliwości czym się ta potrawa różni od makaronu z sosem szpinakowym - to zapewniam, że smakuje zupełnie inaczej! Te ziarenka ryżu, to coś zupełnie innego niż makaron. Pyszne! Dzieci się zajadają, a ja omijam kuchnię szerokim łukiem (po zjedzeniu jednej porcji), żeby nie wyjadać prosto z garnka...


9 komentarzy:

  1. Babcia niesamowita! Zazdroszczę :)
    No i fajna historyjka. Bardzo mi się tu u Ciebie podoba
    A risotto wędruje do folderu "do zrobienia natychmiast" ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowną masz babcię.
    Pozdrów Ją ode mnie.
    Tymczasem biorę Twoje risotto w całości!

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja dziękuję za kolejny uśmiech :)
    I całus dla babci!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziewczyny!
    Dziękuję za Wasze komentarze :)

    Babcia mojego bloga nie czyta, chyba że czasem jej coś pokażę, dam do spróbowania, przeczytam.

    Na pewno będzie jej bardzo miło, kiedy jej powiem, że płyną pozdrowienia i zachwyty :)

    A risotto jest do spróbowania koniecznie!

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Babcia kapitalna. Pozdrowienia i ode mnie. :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziś na obiad risotto. niby danie bez mięsa, ale zapowiada się smakowicie :-)

    Braki nadrobię kolacją :-))paliect

    OdpowiedzUsuń
  7. Małgosiu jestem przekonana że nadrobicie ;) Zawsze to Ty możesz zaprosić babcię na lampke albo dwie :) Risotto na pewno przygotuję bo wyglada pysznie ;)

    OdpowiedzUsuń

Podziel się opinią!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...