W ubiegłą sobotę szukałam mikołajkowych drobiazgów dla dzieci i prezentu dla mojego siostrzeńca Mikołaja. Weszłam do księgarni, która była irytująco mało zatłoczona w porównaniu ze sklepami z zabawkami. Czy kupujecie dzieciom książki - na prezenty?
Bardzo żałuję, że większość książek, które czytałam w dzieciństwie rozeszła się. Moja Mama pilnowała, by - regularnie - zabawki, z których już wyrosłam i książki, które przeczytałam trafiały do innych rodzin - trzeba przyznać, że to najbardziej zapamiętałam z tamtych czasów: bezinteresowną, doskonale zorganizowaną pomoc wśród rodziny i przyjaciół. W licznych obiegach i cyklach zamkniętych były ubranka, zabawki, książki, narty - jeśli ktoś miał, sanki, wózki - wszystko, bo o wszystko było trudno. Tak więc książki znikały, przez jakiś czas można było śledzić ich lokalizację, czasem niektóre wracały i natychmiast były przekazywane dla innych dzieci. Po wielu, wielu latach, w ubiegłe Święta, trafiła do nas z powrotem seria Baśni Braci Grimm, zdezelowana, wybrakowana, ale niemal się popłakałam ze wzruszenia na jej widok.
Wracając do prezentów. W księgarni poprosiłam o radę. Co kupić dla 8-letniego chłopca, dla którego książka jest niemal karą, który wszystko co nie jest ruchem na powietrzu, sportem, grą komputerową, traktuje jako rozrywkę niższej kategorii. Pani poleciła mi szwedzką serię detektywistyczną dla dzieci. Podobno to jest seria dla takich właśnie opisanych przeze mnie ciężkich przypadków :)
Może ktoś z Was ma takiego opornego na czytanie chłopca lub dziewczynkę w rodzinie? Warto zajrzeć do księgarni. Oczywiście, żeby uzbierać serię trzeba się wykosztować, jedna książka 23pln. Ale tu z pomocą może przyjść dobrze zorganizowana współpraca z innymi rodzicami i wspomniany obieg książek...
![]() |
Martin Widmark "Biuro detektywistyczne Lassego i Mai. Tajemnica meczu", wyd. Zakamraki |
Ja i mój mąż czytamy dzieciom obłędnie dużo. Od kiedy Mela skończyła dwa latka i była w stanie skupić się na czymś dłuższym niż krótki wierszyk, spędzaliśmy kilkadziesiąt minut dziennie czytając. Nie chcę skłamać, ale mamy pewnie ponad setkę książeczek i książek dla najmłodszych. Zaczynaliśmy od cudownej serii "Obrazki dla maluchów". Potem klasyka: wiersze Tuwima i Brzechwy - obowiązkowo postarałam się wyszukać wydania z ilustracjami Szancera, bo to jest niemal pamiątka narodowa.
![]() |
Jan Brzechwa "Brzechwa dzieciom", ilustracje Jan Marcin Szancer, wyd. G&P Oficyna Wydawnicza |
Uwielbiam książeczki Astrid Lingren, ostatnio nabyłam taką najcieńszą, podstawową Pippi, mniej więcej dla trzylatków "Czy znasz Pippi Pończoszankę?".
![]() |
Astrid Lindgren "Czy znasz Pippi Pończoszankę?", wyd. Zakamarki |
Jedną z moich i Meli ulubionych książek jest "Muk w podróży dookoła świata". Ta książka ma chyba milion drobiazgowych ilustracji i pomimo, że "gramy" ją od ponad półtora roku, ciągle udaje nam się znaleźć jakiś nowy szczegół, którego nie dostrzegliśmy wcześniej.

Książka jest rozwojowa, bo na początku wyłącznie oglądamy obrazki. Potem wprowadzamy tekst, którego jest niewiele. Potem w tekście wyszukujemy istotne info o kontynentach i regionach, które odwiedził Muk, zapamiętujemy podstawowe zwroty i pozdrowienia w rożnych językach. A ilustracje są tak piękne! Mój ulubiony rysunek jest na samym początku, kiedy Muk wybiera się do Laponii...
Piękne, błyszczące, dość solidne strony.
Cena ok.34pln...

A wczoraj kupiłam dla Wojtusia pod choinkę podobną w koncepcji książkę, z serii 1001 drobiazgów. Wybrałam "W mieście", ale jest też "Na wsi" i kilka innych do wyboru. Rysunki są śliczne, tekstu nie ma wcale, więc można dowolnie interpretować przedstawione sceny, wymyślać historię każdego przechodnia czy sprzedawcy na targu. Z całą pewnością jest to książka dla dwulatków, ale Mela z radością się przyłączy, a sądzę, że już wkrótce będzie siadała sama z Wojtusiem i tłumaczyła mu co widzi, zwracała uwagę na nowe szczegóły. W przeciwieństwie do Muka, ta książka ma twarde kartonowe stroniska, zatem niemożliwe jest porwanie i mogę Wojtaska zostawić z nią sam na sam. Cena: 32pln.
![]() |
Ali Mitgutsch "1001 drobiazgów - w mieście", wyd. Tatarak |
Dzieci czasem trudno zachęcić do czytania. Z dużą pomocą przychodzą książki napisane na podstawie bajek komercyjnych. Nie mam im nic do zarzucenia. Meli ulubione to te z bajki "Stacyjkowo". Do kupienia w Realu za 12pln. Przygody lokomotyw - niby to samo co w bajce telewizyjnej, ale czyta się bardzo przyjemnie, dziecko dużo zapamiętuje, może poprosić, by się zatrzymać, cofnąć o dwie strony, żeby lepiej zrozumieć fabułę - w tv to niemożliwe. Polecam! Mamy też kilka książeczek z serii "Tomek i przyjaciele".
![]() |
Sarah Ball "Rozklekotany Wilson", wyd. Egmont Polska |
Niektóre z naszych bajek do czytania kupiliśmy w składzie taniej książki za całe 3pln!!! To seria przygód Małej Księżniczki. Pierwotnie Świat Małej Księżniczki to nie była kreskówka, ale właśnie seria książeczek z obrazkami, którą stworzył brytyjski rysowniki i grafik Tony Ross. Wymyślił wszystkich bohaterów i serię przygód, które potem zaadaptowano do rysunkowego serialu dla małych dzieci.
![]() |
Tony Ross "Gdzie jest mój smoczek", wyd. Olesiejuk |
Wspomniany skład taniej książki (mają też księgarnię internetową, dedalus.pl) to raj dla poszukujących okazji. Kupiłam tam takie perełki jak "Pięć tygodni w balonie" Juliusza Verne'a lub "Książę i żebrak" Twaina za 7,50pln!!! Oczywiście to książki dla dzieci w wieku szkolnym. Spokojnie - poczekają na regale.
A jedną z pierwszych najcudowniejszych książeczek, jakie "przerabialiśmy" była głodna gąsienica... Eric Carle i jego cudowna grafika, pomysłowość, wyczucie tego co dzieci pokochają! Książeczki są drogie, ale wyjątkowo trwałe i po prostu wspaniałe. Gąsienica kosztuje chyba 19pln - to dużo jak na jej gabaryty. Ale warto!
![]() |
Eric Carle "Bardzo głodna gąsienica", wyd. Tatarak |
Mela pokochała gąsienicę, odkąd dostała ją na drugie urodziny od swojej Babci. Gąsienicę przerobiliśmy już na wszystkie sposoby, czytając, rysując, lepiąc z ciastoliny i plasteliny, a nawet piekłyśmy ciasteczka w kształcie liści, lukrowałyśmy na zielono, a gąsienicę dla Meli robiłam z masy plastycznej... (przepis i instrukcje - tu).
![]() |
Eric Carle, www.eric-carle.com |
Zaraz po gąsienicy plasuje się druga książeczka tego autora, wyjątkowa zabawa w gimnastykę i pokazywanie i nazywanie części ciała.

Co jeszcze uwielbiamy...?
"Zuchy z warzywnego ogródka", książeczkę z oferty IKEA, wywiad z autorem i przegląd bajkowych ilustracji - pod tym linkiem.
Ulf Stark "Zuchy z warzywnego ogródka", IKEA |
To te z książek, do których najczęściej wracamy. Ale mamy wiele, wiele innych. Ostatnio czytamy przygody Reksia.
Uwielbiamy skandynawską serię wydaną przez Zakamarki. "Jak tata pokazał mi wszechświat", "Mela na zakupach", "Mela na rowerze" i niemal wszystko z tego wydawnictwa.
Jestem przekonana, że na książeczki warto wydawać pieniądze, warto je kolekcjonować, czytać, oglądać, próbować rysować własne ilustracje, lepić bohaterów z plasteliny i inspirować się książkami w pomysłach na spacery, zabawy, potrawy.