Pieczenie pierniczków to dla mnie najważniejsze kulinarne domowe wydarzenia w roku. Do żadnej potrawy tak się nie przykładam, nigdy aż tak się nie staram, nie planuję tak daleko na przód! Pierniczki to dla mnie obowiązkowy świąteczny rytuał, bez którego nie wyobrażam sobie Bożego Narodzenia. Przygotowania zaczynam już na początku grudnia od wizyty w dwóch sklepach internetowych: tortownia.pl i wypiekarnia.pl. Porównuję ceny, barwniki, nowości, kilka dni się zastanawiam, po czym składam tegoroczne piernikowe zamówienie. Przeważnie jakiś nowy barwnik, perełki lub foremkę do wycinania ciasta. Barwniki mają przeważnie kilkuletni termin ważności, więc można sobie przez kilka lat kompletować jakiś zestaw kolorów i tylko co rok uzupełniać jeden czy dwa kolory. W tortowni nie jest tanio, ale po prostu bajecznie i obłędnie - raj dla cukierników - raz na rok warto zaszaleć. Wypiekarnia barwniki ma tańsze, ale srebrne perełki i inne ozdoby są tańsze dlatego, że opakowanie jest mniejsze - trzeba się wczytać porównać. Oba sklepy cenię jednakowo, zajrzyjcie koniecznie, na prawdę sprzedają tam cudeńka!
Ciasto na pierniczki ma tę ogromną zaletę, że można je kilka dni przechowywać w lodówce, a kilka miesięcy w zamrażalniku - dlatego robię je już na początku grudnia i część pierniczków wypiekam na Mikołajki, pozostałą część tuż przed świętami.
Ciasto na pierniczki
1200g mąki (plus do posypywania przy wałkowaniu)
200g masła
250g cukru (ja użyłam 200 i było ok - potem przecież się jeszcze lukruje, więc żeby nie było za słodko!)
500g miodu
1 opakowanie przyprawy do piernika (od lat jestem wierna Dr Oetkerowi!)
15g kakao
1 opakowanie proszku do pieczenia (na 1kg mąki)
szczypta soli
2 jajka
masło z miodem, cukrem, przyprawą do piernika i kakao - wsypuję do garnka i mieszając doprowadzam do wrzenia. Odstawiam na parapet do przestudzenia. W osobnej misce mieszam mąkę z solą i proszkiem. Gdy masa miodowa znacznie ostygnie, wbijam do niej roztrzepane jajka i szybko mieszam, następnie całą płynną masę mieszam z mąką i wyrabiam ciasto. Gotowe ciasto wstawiam do lodówki na co najmniej pół godziny. Najlepiej od razu część zamrozić - z tej ilości ciasta wychodzi na prawdę ogromna ilość pierniczków.
Po wyjęciu z lodówki robię z ciasta małe kule i rozwałkowuję - nie umiem podać grubości - jakoś tak na oko, nie za cienkie, nie za grube... Potem wykrawam kształty i układam na blaszce z papierem do pieczenia i wstawiam do piekarnika nagrzanego do 190C na około 6 minut - te cienkie ciasteczka łatwo przypalić więc uwaga! Gotowe ciasteczka odstawiam na bok, wałkuję kolejne kulki i tak w kółko. Nigdy nie chce mi się w nieskończoność wałkować resztek, więc po prostu pod koniec układam same resztki ciasta, nie uformowane w żadne kształty i pieką się takie strzępy, ale smakują tak samo dobrze! Wszystko o lukrowaniu i ozdabianiu pierniczków już jutro, ale dziś mały przedsmak!