wtorek, 19 lipca 2011

CZEKOLADOWA PAVLOVA Z WIŚNIAMI. Wyjątkowa beza na wyjątkowe urodziny.

Aaaaaaa Kacper dziś kończy 30 lat!!! A to oznacza, że znamy się już 13, a parą jesteśmy 11...

Znajomi pytają mnie, czy on się na mnie czasem nie złości za te żarty na blogu... Raczej nie!!! Przecież to takie anegdoty, w których opisuję jakąś jego cechę, owszem, z humorem, ale też z pobłażaniem i ogromną czułością :) Kacper to świetny człowiek, można wymieniać jego zalety w nieskończoność, a z wad śmiać się z wielką sympatią.

Jest nieźle! Jego trzy dyszki i ja, pies, dwójka dzieci... Pamiętam 20 Kacprowe urodziny i nie mogę uwierzyć, że od nich minęło 10 lat, a z drugiej strony tyle się przez ten czas wydarzyło, że nie sposób by tego zmieścić w 50 latach. Nie to, żebyśmy się starzeli kochanie, ale zbiera mi się na jakieś sentymentalne wspomnienia. Na przykład nasz pierwszy samochód. To był 14-letni Opel omega, kombi, przerdzewiały do granic możliwości. Przy każdym trzaśnięciu drzwiami odpadały całe kawałki karoserii. Nie działał prędkościomierz i mierzyliśmy prędkość licząc czas w jaki pokonaliśmy odległość między słupkami na szosie. Licznik przebiegu zatrzymał się na 300 000 km i dalej już nie drgnął. Tego Opla nazywaliśmy pieszczotliwie "Gablota", bo był bardzo długi i miał tyle szyb. A pokonaliśmy nim kilka tysięcy km po Polsce.

Miło wspominam też wyjazd do Wisły, gdzie podczas rezerwowania miejsc upewniłam się co do dwóch rzeczy: parkingu i możliwości zabrania psa. Wjechaliśmy do polowy stoku narciarskiego i dalej kończyła się droga. Właściciel pensjonatu powiedział przez telefon, że po nas wyjedzie. A, pewnie pojechaliśmy za wysoko, pomyślałam. Czekaliśmy na tego właściciela baaardzo długo. Nikogo nie było widać. Nagle na stoku pojawił się ratrak. Ha ha to pewnie ten właściciel po nas jedzie, zażartował sobie Kacper. Ha ha ha uśmiałam się! Ale naprawdę uśmiałam się dopiero wtedy, gdy okazało się to prawdą.

- Państwo wrzucą tu bagaże, a sami usiądźcie tu.
- Pan żartuje, prawda? Przecież pytałam o parking...
- Haha, a co? nie zaparkowała Pani?
dodam tylko, że byłam w 6-tym miesiącu ciąży i nie sprawdziłam, że pensjonat jest na szczycie góry skąd można zjechać tylko na nartach lub ratrakiem, który kursował raz dziennie. Mój pies, czołowy tchórz RP, po tej jeździe ratrakiem był niemal omdlały - myślę, że gdyby potrafił mówić to by się do nas z miesiąc nie odzywał...

Wiele, wiele innych śmiesznych, cudownych, tragicznych i bardzo smutnych wydarzeń mamy za sobą. Za trzy lata ja też będę miała trzydziestkę a ani się obejrzymy i już będzie Kacpra czterdziestka... ale to za 10 lat.

A dziś:

100 lat dla Kacpra :) !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

z tej okazji zrobiłam przepyszne coś... jeszcze wczoraj - więc od razu się do tego dorwaliśmy, a że jeszcze wpadli przyjaciele to na dziś zostały marne resztki... ale do rzeczy

CZEKOLADOWA BEZA PAVLOVA Z WIŚNIAMI

przepis Nigelli Lawson (w oryginale z malinami, ale ja uważam, że nic się tak dobrze nie łączy z czekoladą, z owoców sezonowych, jak wiśnie właśnie).

  • 6 białek
  • 300g drobnego cukru
  • 3 łyżki stołowe kakao
  • 1 łyżeczka octu z czerwonego wina lub octu balsamicznego
  • 50g gorzkiej czekolady startej na tarce
  • 500ml śmietanki do ubijania
  • 0,5kg wiśni
  • 25g gorzkiej czekolady startej na tarce
Białka ubiłam na sztywno, dodawałam powoli cukier i kakao, na koniec ocet i posiekaną lub startą czekoladę. Ja zapomniałam dodać octu - być może dlatego moja beza nie wyrosła tak dobrze, jak ostatnim razem (tu przepis na klasyczną Pavlovą). Według przepisu należy na papierze do pieczenia narysować okrąg, o średnicy dwudziestu kilku centymetrów i w tym miejscu wyłożyć bezę. bezę wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 180C i od razu po zamknięciu drzwiczek zmniejszyłam do 150C. Piec 1h 15min. Po tym czasie wyłączyłam piekarnik, otworzyłam drzwiczki i studziłam bezę. Wiśnie wypestkowałam, śmietankę ubiłam na sztywno (ja ubijam bez cukru, beza jest wystarczająco słodka). Moja beza niestety nie wyrosła tak efektownie i trochę się pokruszyła, więc delikatnie przełożyłam te fragmenty na duży talerz i na wierzch wyłożyłam ubitą śmietankę, owoce, i posypałam tartą czekoladą. W każdej sytuacji można się jakoś uratować - nawet średnio wyrośnięta beza nie traci przecież na smaku, a i tak defekty ukrywa bita śmietana. Całość prezentowała się wspaniale a smakowała po prostu obłędnie. W weekend przygotuję ją jeszcze raz, mam nadzieję, że tym razem dobrze wyrośnie, dodam wtedy jakieś zdjęcia na fb. Koniecznie spróbujcie, beza z wiśniami jest fantastyczna!












12 komentarzy:

  1. Wszystkiego najlepszego dla Kacpra!!! Moj m za niecaly miesiac tez konczy 30 lat i tez to bardzo 'przezywamy':)Wakacje obfituja u Was w urodzinowe uroczystosci:) Czekoladowa Pavlova z wisniami na pewno pyszna!!

    OdpowiedzUsuń
  2. wow, wygląda bosko, aż mi ślinka cieknie

    OdpowiedzUsuń
  3. 100 lat dla męża! Ciacho wygląda pysznie, mniammm

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystkiego co najlepsze dla męża i Melci :-) Mój Kacper też lipcowy :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super beza! Takiej czekoladowej jeszcze nigdy nie jadłam. Wszystkiego najlepszego dla męża:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak to już jest lata leca nawet nie wiadomo kiedy

    OdpowiedzUsuń
  7. Zeżarłabym całą. Już, teraz. Serio. A dla męża życzenia serdeczne! :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wszystkiego najlepszego dla męża. Bądźcie razem szczęśliwi jeszcze rzez długi czas, najlepiej na zawsze. U nas tak się fajnie złożyło, że w 28 urodziny męża (notabene nosi ksywkę "Kasper") minęło równo 1 tys. dni od naszego ślubu :-). Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  9. beza prezentuje się pięknie! sto lat dla jubilata! ja muszę wymyślić coś na jutrzejsze urodziny mojego męża, głowa pełna pomysłów i nie wiem na co się zdecydować ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wspaniała beza i wspaniała okazja! Sto lat!
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wow, jak dla mnie istne mistrzostwo! :D

    OdpowiedzUsuń

Podziel się opinią!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...