środa, 24 sierpnia 2011

DOBRY ROK?

Wczoraj minął rok od pierwszego wpisu na moim blogu. Niestety nie miałam dostępu do internetu i byłam zbyt zmęczona, żeby pomyśleć o jakimkolwiek wpisie. Ostatnie dni były dla mojej rodziny ciężkie emocjonalnie, w ubiegłą sobotę byłam w Toruniu na pogrzebie siostry mojej babci, czyli mojej ciocio-babci, jak nazywałam Ewę.

Ewa regularnie zaglądała na mój blog, ale jak sama przyznawała niespecjalnie lubiła "pichcenie". Jeszcze cztery dni przed śmiercią dzwoniła do mnie zapytać o przepis na zupę z soczewicy, którą ugotowała dla znajomych. Jako ostatnie danie, które ugotowała w ogóle. To fakt niby całkowicie bez znaczenia, jednak kiedy pomyślę o tej rozmowie telefonicznej to cieszę się tym, że mogłam podzielić się przepisem jako symboliczną formą podzielenia się czymś dobrym, cennym, co mogę przekazać... nasuwa mi się takie podsumowanie tego, czym jest mój blog:

Przez rok dzieliłam się tu wyjątkowo osobistymi przeżyciami, historiami i przemyśleniami. A także przepisami, wybierałam te najlepsze, które szczególnie chciałam polecić. Nie mogę dzielić się z innymi pieniędzmi, nie jestem radcą prawnym ani lekarzem by dzielić się radami, nie jestem nauczycielem, żeby dzielić się wiedzą. Mam nadzieję, że kolejny rok również da mi szanse dzielić się z Wami tym najlepszym, co mogę przekazać: wnioski z popełnionych okropnych lub całkiem błahych błędów życiowych, humor, dystans do siebie i do otoczenia oraz doświadczenie, które zdobywam w kuchni.

Dziękuję wszystkim, którzy tu zaglądają i wspierają mnie miłym słowem, którzy zgadzają się i tym, którzy mają totalnie odmienne poglądy na wiele spraw. Dziękuję za liczne życzenia pod urodzinowymi wpisami dla moich dzieci i męża. 99,99% "moich" obserwatorów to kobiety - każda jest inna, a jednak nieustannie otrzymuję od Was dowody nadawania na tych samych falach, zrozumienia i wsparcia. To jest fantastyczne i czyni pisanie bloga jakimś cudownym doświadczeniem, a kontak z Wami - wyjątkową przygodą. 

Dziękuję...

Dziś pokazuję przepis, ktory można wykorzystać jako muffiny lub ciasto:

CYTRYNOWE MUFFINY Z MALINAMI
  • 60g masła
  • 200g mąki
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • pół łyżeczki sody oczyszczonej
  • 150g cukru
  • 1/4 łyżeczki soli
  • sok i skórka z 1 cytryny
  • ok.120ml mleka
  • 1 jajko
  • 100g malin

Masło roztopiłam, ostudziłam, wbiłam jajko i wymieszałam. Otarłam skórkę z cytryny, do menzurki wycisnęłąm sok z cytryny i uzupełnilam mlekiem tak, aby mieć 200ml płynu. Mleko od razu się zetnie, ale tak ma być. W misce wymieszałam suche składniki, dodałam masło z jajkiem, mleko z cytryną i porządnie wymieszałam. Na koniec dodalam świeże maliny i jeszcze raz wymieszałam ciasto.
Według przepisu należy wyłożyć formę do muffinów papilotkami, ja jednak z braku powyższych tylko nasmarowałam wgłębienia masłem i nakładałam do nich ciasto. Oprócz tego mam piękne silikonowe serca na muffiny, które idealnie się nadają na tego typu wypieki. Z tego sklepu mam też silikonowe foremki na ciastka dla dzieci. Za trzecim razem (ostatnio piekę to ciasto nieustannie) użyłam zwykłego fajansowego naczynia na suflet i upiekłam ciasto a nie muffiny.
Muffiny pieklam w 200C około 20 minut, ciasto około 35 minut.
Przepis jest z drugiej książki Nigelli Lawson "How to be a domestic goddess". Maliny i cytryna stanowią wyjątkowe połączenie, gdybym miała przedstawić sierpień za pomocą jakiegoś wypieku to na pewno wybrałabym te muffinu, smakują dokładnie jak sierpień :)









6 komentarzy:

  1. Moim pierwszym wpisem na blogu były cytrynowe muffiny z malinami :) do tego jesteśmy blogowymi rówieśniczkami! A tak zupełnie poważnie, to cieszę się, że jesteś, bo uwielbiam czytać Twoje rady i sugestie, i dla mnie jesteś trochę takim radcą, lekarzem i nauczycielem ;) Wszystkiego dobrego na kolejne lata!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Małgosiu, gratulacje z powodu roczku bloga... przyjmij jednocześnie wyrazy współczucia z powodu ciocio-babci. Życie dziwnie się przeplata, słodko-gorzkie to świętowanie.

    Muffinki wyglądają wspaniale! A te serca... piękne!

    OdpowiedzUsuń
  4. Gosiu, ja też uwielbiam Twojego bloga i dzięki Tobie "wsiąkłam" w blogowy świat :-)
    Muffinki wyglądają obłędnie, a Mela to już widzę, że mała Dama (paznokcie, bransoletki, itp.) :-)))
    Buziole!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękujęmy! Dziękujemy! Za ten rok! Prosimy o więcej.

    OdpowiedzUsuń

Podziel się opinią!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...