Przyjaciółka namawia mnie, żebyśmy razem poszły na kurs kreatywnego pisania. Aha, ambicje były jeszcze większe - chodziło o szkołę scenopisarstwa, ale "Już nie zdążymy, bo rekrutacja się zakończyła, więc chodźmy na kreatywne pisanie!"...
Czemu nie...? Chociaż...
Pisanie sprawia mi ogromną frajdę i "przychodzi" mi łatwo. Ale jest ogromna różnica pomiędzy opisywaniem własnej rzeczywistości, spisywaniem jakichś refleksji, przybliżaniem realnych postaci z mojego otoczenia, a tym jak Łepkowska siada i rozpisuje kilkaset odcinków "M jak miłość"!!!
W dzieciństwie kilka razy podchodziłam do tematu "własna książka". Mój dziadek chyba trzyma jeszcze w szufladzie coś, co jest żałosną imitacją "Dzieci z Bullerbyn". Nazywam się Małgosia i mam lat 9. Chyba taki jest początek.
Agatha Christie w swojej autobiografi bardzo ciekawie opisuje jak powoływała do życia Herculesa Poirot oraz Pannę Marple i wiele innych postaci. Jak chodziła i mruczała pod nosem dialogi, jakie wymieniają między sobą jej bohaterowie. To jest jakiś geniusz, talent pisarski, który nie każdy posiada. A raczej nie talent pisarski, co talent do wymyślania. Talent, którego ja najwyraźniej nie posiadam, nad czym ubolewam, bo przy tym jak łatwo i przyjemnie mi się pisze, to gdybym jeszcze umiała wymyślić kilkanaście postaci i jakąś mieścinę oraz kilka intryg - mogłabym sobie siedzieć całymi dniami i pisać, wydawać, udzielać licencji na adaptacje filmowe i teatralne... Sezon pisarski. To moje ulubione hasło. Jak Truman Capote, który wyjeżdżał sobie do Hiszpanii, wynajmował willę i "pracował nad książką". Widzicie już tę scenkę? Willa na skalistym klifie nad morzem, gigantyczny taras z egzotyczną roślinnością, stół pod kolorowym parasolem, a na nim maszyna, w którą stuka strudzony pisarz. Sielanka!
Są książki, w których geniusz "wymyślania" zaskakującej lub niemożliwie fantastycznej, zakręconej fabuły, wyjątkowo podziwiam. Jedną z nich jest "Hotel Świętego Augustyna" Irwina Shawa. Kto nie czytał, niech szybko naprawi poważny błąd! Gdybym była znanym reżyserem, marzyłabym o nakręceniu filmu na podstawie tej właśnie książki, jest niesamowita.
Nad kursem kreatywnego pisania jeszcze pomyślę, tymczasem kreatywności daję upust w pełni wykorzystując zmierzający ku końcowi sezon na kurki:
BRUSCHETTA Z KURKAMI I WĘDZONYM OSCYPKIEM
- kromki ciabaty
- 0,5kg kurek
- 250g wędzonego oscypka
- oliwa
- sól, pieprz
- borówka w słoiku
- natka pietruszki lub koperku
Pomysł na to połączenie podsunęła mi mama przyjaciółki. Te wszystkie "składowe" połączone w jednym "gryzie" to absolutny obłęd. Kurki kilkakrotnie płuczę, podsmażam na oliwie, posypuję solą i pieprzem. W tym czasie lekko podgrzewam kromki ciabaty skropione oliwą. Gdy kurki są gotowe, nakładam je na grzaneczki, na wierzchu układam plasterki oscypka i wstawiam jeszcze raz do piekarnika pod grzanie "górne". Gdy serek się stopi wyjmuję grzanki, smaruję porcją od serca borówki (ewentualnie żurawiny) i posypuję natką pietruszki, równie dobrze smakuje z koperkiem. Pycha! Przepraszam za fatalnej jakości zdjęcia - robiłam je komórką, bo grzanki szykowałam u mojej mamy i nie zabrałam ze sobą aparatu.
Przepis dodaję do "Akcji Kanapka" :)
No to czekamy na Twoją książkę, Małgosiu ;)
OdpowiedzUsuńNa widok tych grzanek aż mi ślinka leci. Zazdroszczę kurek, bo u mnie ich nie widuję, za to jesienią pojawią się boczniaki królewskie, które uwielbiam. Mam na nie już kilka pomysłów.
Pozdrawiam ciepło!
Obłędne grzaneczki!
OdpowiedzUsuńUwielbiam oscypek jako dodatek do wszelkich potraw. :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe danie :)
Oscypek jest mniamusi!
OdpowiedzUsuńZacnie to wygląda :-)
OdpowiedzUsuńPiękne! Aż mi ślinka naciekła do ust...
OdpowiedzUsuńCo do pisania - to oddałaś bardzo trafnie moje refleksje na ten temat i moje bolączki. Bo to faktycznie co innego - konstatować rzeczywistość za oknem (jak to kiedyś ujął mój kolega), a co innego wymyślać zawiłości fabuły i charaktery bohaterów. Kilka razy zdarzyło mi się czytać książkę i myśleć: też mógłbym to napisać. Niestety - nigdy nie napisałem.
OdpowiedzUsuńA co do przepisu - fajny pomysł. A zastanawiałem się ostatnio, co zrobić z kurkami...
Pozdrawiam :-)