Co powiecie na brownie z burakami...?
Widziałam już kilka razy te ciasta, rozmyślałam długo nad tym jak burak i czekolada mogą razem smakować... Nie byłam jednak przekonana, dopóki u Anny Marii, w
KUCHARNI, nie zobaczyłam ciasta z czekoladą i bakłażanem... Tak, Aniu, są trendsetterzy, tacy jak Ty, którzy pokazują jakieś niezwykłe i nowatorskie rozwiązania, a są też gdzieś jeden krok w tyle tacy, którzy się inspirują tymi śmielszymi pomysłami :) ja wybrałam asekuracyjnie połączenie buraka i czekolady, ale bakłażana w przyszłości też "dziabnę" :) może nabiorę rozpędu i wymyślę coś jeszcze innego? ciasto z kalafiorem... :) ?
Żeby nie było nudno, ponownie dekoracja w róże, tym razem bez barwników - masę zabarwiłam koncentratem buraczkowym - przy tej ilości cukru pudru kilka łyżeczek koncentratu nie zmienia smaku, a kolor wyszedł przepiękny. Tort z okazji urodzin mojej siostry... 100 lat, 100 lat!!!
Tymczasem przygody z poszukiwaniem niani zakończone. Sukcesem. Po nieudanym podejściu do niań emerytek, celowałam w grupę młodziutkich dziewczyn, najchętniej zaocznych studentek z pierwszych lat studiów. Nie ukrywałam rozczarowania również i tym razem. Czytając opisy, które dziewczyny zamieszczały w swoich ogłoszeniach myślałam: to jedno wielkie nieporozumienie!!!
Ze mną państwa dziecko będzie się śmiało, skakało, tańczyło, malowało, rysowało, śpiewało, wycinało, etc, etc.
Miałam ochotę spytać, a gdzie angielski i stepowanie? A rozwiązywanie różniczek i całek? A kiedy będzie miało czas zrobić siusiu lub się zdrzemnąć? Po prostu być zwyczajnym dzieckiem?
Przesadny entuzjazm i uderzenie w czułą strunę przekonań rodziców, że wszystko co się robi z dzieckiem musi być edukacyjne - zniechęciły mnie do tak nastawionych opiekunek. Nie, podczas gdy ja będę w pracy moje dziecko nie musi cały czas się rozwijać i bawić wyłącznie w edukacyjne gry, malowanie i inne artystyczne aktywności. Chcę, żeby po prostu dobrze się bawiło. Czasem chcę, by trochę się ponudziło, bo nie ma lepszej recepty na samodzielne wymyślanie zabaw lub nowych zastosowań starych zabawek niż chwila nudy!
A ogłoszenie typu:
Z przyjemnością zajmę się waszym dzieckiem, bo cóż może być milszego niż zabawa z maluchem??
BUHAHAHAHAHAHA!!!
Właśnie kończy się tydzień, kiedy Mela nie była w przedszkolu, więc siedziałam z dwójką chorych dzieci, zamknięta w mieszkaniu. Dzieci marudzą i szaleją na zmianę, przytulają się i tłuką (lub gryzą) też na zmianę. Czy może być coś przyjemniejszego???
Na szczęście trafiłam na fajną nianię z polecenia. Na razie nic więcej nie mogę o niej powiedzieć i pewnie już nie powiem, bo z chwilą, kiedy zacznie nas łączyć relacja niania-mama dziecka, którym się zajmuje - nie będę chciała już publicznie pisać o szczegółach. Niania jest młoda, serdeczna, po prostu weszła, umyła ręce i usiadła z Wojtusiem na podłodze i zaczęli się bawić. Ujęła mnie jeszcze kilkoma rzeczami, ale decydujący była autorski test Wojtusia, który jeszcze nie mówi. Nie potrafi zakomunikować co chce. Po prostu podał niani karetkę Lego i swojego misiaczka, a ona wzięła i odruchowo wcisnęła przytulankę do ciasnego wnętrza. Instynktownie wyczuła, czego dziecko oczekiwało. To bardzo głupie z mojej strony, ale jak tylko zobaczyłam taką scenkę - poczułam ulgę. To osoba, która dogada się z moim dzieckiem.
Tymczasem, wspomniane brownie...
CHOCOLATE BEETROOT CAKE
200g ugotowanego buraka (jeden średniej wielkości burak powinien wystarczyć)
200g mąki
szczypta soli
100g kakao
250g cukru trzcinowego (dałam 200g)
1 łyżka proszku do pieczenia
3 jajka
2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
200ml oleju roślinnego (słonecznikowy, oliwa z oliwek lub rzepakowy)
100g czekolady deserowej.
Piekarnik ustawiłam na 190C.
Czekoladę włożyłam do szklanej miski, którą ustawiłam nad garnkiem z gorącą (nie gotującą się!) wodą, miska nie może dotykać powierzchni wody. W czasie, gdy czekolada powoli się rozpuszczała, przygotowałam resztę składników. W malakserze rozdrobniłam ugotowanego i ostudzonego buraka, dodałam szczyptę soli, mąkę, proszek i kakao. Następnie cukier, ekstrakt waniliowy i jajka, ponownie wymieszałam. Potem wlałam rozpuszczoną czekoladę, wymieszałam i na najwolniejszych obrotach malaksera wlewałam powoli olej. Gdy wszystkie składniki się wymieszały - przełożyłam ciasto do tortownicy (można piec też w keksówce lub dowolnym innym naczyniu żaroodpornym lub silikownowym. Ja część ciasta na brownie upiekłam w porcelanowych kokilkach. Kokilki wstawiłam do piekarnika na 20 minut, tortownicę na godzinę. Ciasto jest przepyszne! Przełożyłam je kremem i udekorowałam, ponieważ było prezentem, ale polecam zrobić je i zjeść tak po prostu, bez dekoracji. Dzięki zawartości buraków zyskuje (czy też przemycacie swoim dzieciom warzywa w niepozornych daniach?!) nowy smak i wilgotność, a także świąteczny charakter :)
przepis na brownie znalazłam
tu.
przepis na masę i opis zdobienia pokazywałam już przy poprzednim torcie w róże -
o tu.